Nigdy nie zapomnisz. Kathryn Croft
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nigdy nie zapomnisz - Kathryn Croft страница 3

Название: Nigdy nie zapomnisz

Автор: Kathryn Croft

Издательство: PDW

Жанр: Триллеры

Серия:

isbn: 9788380534674

isbn:

СКАЧАТЬ i pewnego wieczoru zajrzałam na ten portal. Przeglądałam go, dopóki nie połapałam się, na czym to wszystko polega. Czułam się bezpieczna: byłam sama w swoim mieszkaniu i nikt nie mógł mnie zobaczyć, nie mógł mnie zaczepić.

      Obserwowałam rozmowy innych i zazdrościłam im beztroskiego nastawienia. Powoli się wciągnęłam i po kilku tygodniach założyłam konto, posługując się panieńskim nazwiskiem mamy, Harling, i opublikowałam zdjęcie, na którym nie mógłby mnie rozpoznać nikt z mojej przeszłości, byłam tego pewna. Jaśniejsze niż kiedykolwiek włosy zakrywały sporą część twarzy, a głowę miałam przekręconą na bok. Nie mogłam się jeszcze bardziej zakamuflować, jeśli chciałam korzystać z portalu i rozmawiać z ludźmi. A tylko na tyle zamierzałam sobie pozwolić. Na rozmowę. Jeśli nie byłam w stanie wieść normalnego życia, przynajmniej mogłam sobie stworzyć wyobrażone.

      Gdy sadowiłam się na sofie z laptopem na kolanach, odstawiając kubek herbaty na niski stolik, zdążyłam już niemal zapomnieć o incydencie z kluczami. Chociaż łatwiej było korzystać z komputera przy malutkim kuchennym stole, byłam zbyt wykończona, żeby siedzieć na twardym drewnianym krześle.

      Weszłam na czat i zaczęłam przyglądać się rozmowie. Sama milczałam, ale jak zwykle moja obecność została zaanonsowana wielkimi niebieskimi literami i napłynął strumień powitań. Chociaż kusiło mnie, żeby odpowiedzieć, przynajmniej ten jeden raz, zignorowałam je i czekałam, aż rozmowa znowu się zacznie. W pokoju czatowym było siedemnaście osób i pytały się nawzajem, jakie zawody wykonują i gdzie mieszkają. Patrzyłam, jak kobieta o imieniu Melissa i niejaki Rich znikają na prywatnym czacie. No i proszę, dla innych to było łatwe.

      Tego wieczoru użytkowników było więcej niż zazwyczaj; w piątki odczuwało się samotność bardziej niż w jakikolwiek inny dzień. Ale ja się na to uodporniłam. Wszystko było kwestią perspektywy, a samotność to nic w porównaniu ze znacznie gorszymi rzeczami. Co nie znaczy, że ją lubiłam. Bardzo chciałabym do kogoś zagadać, odpowiedzieć na wiadomości, które nieustannie mi przysyłano, chciałabym być normalna. Zamierzałam się przełamać, ale póki co palce odmawiały mi posłuszeństwa za każdym razem, gdy zaczynałam odpisywać.

      Objęłam kubek dłońmi, żeby je rozgrzać i przeglądałam zdjęcia profilowe, wymyślając historie na temat mężczyzn, których oglądałam. Oczywiście zawsze się okazywało, że te wymysły nie miały nic wspólnego z rzeczywistością, ale to pozwalało mi zabić trochę czasu.

      Laptop eksplodował dźwiękiem, ale ja nie drgnęłam. Już przyzwyczaiłam się do odgłosu prywatnych wiadomości i wiedziałam, że właśnie dostałam kolejną. Jednak gdy koperta zamigotała w rogu ekranu, zobaczyłam, że to wiadomość od moderatora. Wiedziałam, że kręcili się po czatach i dbali o bezpieczeństwo, ale nigdy wcześniej żaden się ze mną nie skontaktował. Być może zamierzał mi powiedzieć, że nie jestem już mile widziana na portalu; że nie przestrzegam reguł, nie angażuję się, więc obejdą się beze mnie. Wzięłam głęboki wdech i kliknęłam w kopertę.

      Moderator34: Hej, wszystko OK?

      Zdezorientowana wypuściłam powietrze z płuc i ponownie przeczytałam wiadomość. Nie zostałam wyrzucona. Ta osoba pytała, czy u mnie wszystko w porządku. Ale dlaczego? Nie miałam pojęcia, czy to normalne. Bez namysłu zaczęłam stukać w klawiaturę.

      LeahH: Tak, wszystko w porządku. Dzięki, że pytasz. Jak się masz?

      Nic lepszego nie przyszło mi do głowy.

      Moderator34: Po prostu wydało mi się niepokojące, że najwyraźniej nie chcesz z nikim rozmawiać, chociaż widzę cię tutaj od jakiegoś czasu.

      A więc to koniec. Jednak zostanę wyrzucona. Gorączkowo próbowałam znaleźć jakąś wymówkę.

      LeahH: Przepraszam. Jestem trochę nieśmiała.

      Odpowiedź nadeszła natychmiast.

      Moderator34: Uwierz mi, nie masz powodów. Twoje zdjęcie jest piękne. A tak swoją drogą, to jestem mężczyzną, jeśli się zastanawiałaś…

      LeahH: Wolno ci pisać takie rzeczy?

      Moderator34: Pewnie nie, ale uznałem, że dla ciebie warto zaryzykować.

      Powinnam była to przerwać właśnie w tamtym momencie. Sprawy i tak już zaszły za daleko. Miałam ochotę napisać, że się myli, że jestem akurat osobą niewartą żadnego ryzyka, ale tego nie zrobiłam. W zamian kontynuowałam rozmowę, rozkoszując się tymi kilkoma minutami normalności. Zadawałam mu jedno pytanie za drugim, nie mając pojęcia, dlaczego jestem nim tak zainteresowana. Nie wiedziałam nawet, jak wygląda.

      Powiedział mi, że nazywa się Julian, ma trzydzieści sześć lat i mieszka w Bethnal Green. Błagał, żebym nie osądzała go po jego pracy, gdy ujawnił, że jest urzędnikiem państwowym i pracuje w Whitehall.

      Kiedy to on zaczął mi zadawać pytania, zrobiłam się nerwowa. Rozejrzałam się wokół, niepewna, ile chcę ujawnić obcemu człowiekowi. Książki wypełniały mój dom od podłogi aż po sufit, tak że na meble zostawało niewiele miejsca. Zadowalałam się sofą i stolikiem kawowym, tak abym nie musiała się martwić tym, gdzie upchnę kolejne książki. Salon był połączony z kuchnią, więc z miejsca, w którym siedziałam, widziałam całe mieszkanie. Drzwi do łazienki i sypialni zawsze zostawiałam uchylone. To nie była świadoma decyzja, po prostu zawsze tak robiłam.

      Zastanowiło mnie, co Julian pomyślałby o tym miejscu. Czy od razu by wyczuł, że książki zastępują mi prawdziwe życie?

      Zignorowałam te obawy i dalej z nim rozmawiałam. Zaczął mnie intrygować. Jego poczucie humoru rzucało się w oczy, a słowa sprawiały, że stawał mi przed oczami jak żywy. Różnił się od mężczyzn, których do tej pory widziałam na tej stronie, był bardziej naturalny, jakby nie próbował robić nic na pokaz. Chyba był po prostu sobą. Zabawny i czarujący, nie sprawiał wrażenia zdesperowanego dziwaka. Poczułam mieszankę smutku i pragnienia, która sprawiła mi ból.

      Musiałam się z tego otrząsnąć. Coś takiego przytrafiło mi się po raz pierwszy, od kiedy zaczęłam zaglądać na ten portal, i nie podobało mi się to, jak zaczynałam się czuć. Napisałam Julianowi, że muszę kończyć, zamknęłam stronę, nawet się nie wylogowując, i zaniosłam kubek do kuchni.

      Chociaż poznanie Juliana wywołało we mnie poczucie pustki, odwróciło moją uwagę od myślenia o jutrze. Wiedziałam, że po prostu zaleją mnie wspomnienia i nie wydarzy się nic ponadto, ale każdego roku było to tak samo bolesne. Jakby czas w ogóle nie płynął.

      Zrobiłam sobie kolejny kubek herbaty – drobna przyjemność, która miała mi wynagrodzić trudy tego dnia – i uklękłam z nim przy oknie, żeby wyjrzeć na Allfarthing Lane. To była kolejna rozrywka wypełniająca mi wolne chwile, gdy nie pracowałam w domu opieki: patrzyłam, jak za szybą płynie życie. Jak co wieczór z głębokim westchnieniem powiedziałam sobie, że właśnie tak musi być. Różnica była taka, że nagle jakaś cząstka mnie zapragnęła walczyć z tym wyrokiem. Chciałam poczuć, że żyję.

      Dopiero gdy zabrałam się do zmywania przed pójściem spać, przypomniałam sobie, że nie otworzyłam poczty. Koperty wciąż leżały na СКАЧАТЬ