Najmilszy prezent. Agnieszka Krawczyk
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Najmilszy prezent - Agnieszka Krawczyk страница 20

Название: Najmilszy prezent

Автор: Agnieszka Krawczyk

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Современная русская литература

Серия: Ulica Wierzbowa

isbn: 978-83-8075-975-6

isbn:

СКАЧАТЬ

      – Brednie – uciął Ksawery. – Chcę zobaczyć tę posesję.

      Na tak kategoryczne oświadczenie agentce nie pozostało nic innego, jak tylko umówić oględziny.

      Ksawery ujrzał po raz pierwszy swój przyszły dom w przedpołudniowym łagodnym słońcu końca lata, tuż przed deszczem.

      Szczególne wrażenie zrobił na nim ogród. Był co prawda zaniedbany, trawa pleniła się wysoko, ale jednocześnie wydawał się czarownym i pełnym łagodności miejscem. Okalające dom krzewy o przebarwiających się na czerwono liściach wyglądały jak wielokolorowe wyspy. Ogrodzenie pokrywały pnącza, a kilka drzew usytuowanych w pobliżu wejścia do budynku przyjemnie ocieniało front. W ich chłodzie miło szło się do schodów prowadzących do nieruchomości – nudnego klocka w nieokreślonym stylu, z którego jednak przy odrobinie inwencji można by zrobić coś sympatycznego.

      W środku powitał ich zapach stęchlizny i dawno niewietrzonych pomieszczeń. Agentka rzuciła się do otwierania okien i po chwili w pokojach zagościł świeży powiew.

      Wnętrze było w zaskakująco dobrym stanie, ściany jedynie wymagały odświeżenia, a podłogi lekkiej renowacji. To wszystko można jednak było zrobić w miarę szybko, co bardzo Ksawerego ucieszyło. Nie miał wygórowanych oczekiwań. Byle dało się mieszkać, to całkowicie go satysfakcjonowało.

      – Zdaję sobie sprawę, że nie wygląda to zbyt reprezentacyjnie, ostrzegałam pana. – Agentka wzięła jego milczenie za niechęć.

      – Wcale nie – zaprzeczył. – Bardzo mi się tutaj podoba. Dom wydaje się idealny dla mnie.

      – No, ale trzeba by tutaj dużo zrobić, ulepszyć. Kuchnia jest urządzona w przestarzałym stylu, bo trzeba pamiętać, że budowa utknęła już lata temu, a łazienki…

      Nie słuchał jej. Przez okno na parterze dostrzegł jakiś budynek w ogrodzie, usytuowany na tyłach domu.

      – Co to jest? – przerwał jej monolog.

      Agentka wyjrzała z ciekawością i chwilę przypatrywała się ze zmarszczonymi brwiami. Sądziła, że Ksawery wypatrzył w ogrodzie coś szczególnie interesującego – jakąś altankę ogrodową lub inny element małej architektury.

      – A to… To taka szopa na materiały budowlane. Można rozebrać – zapewniła go gorliwie.

      – W żadnym razie. Właśnie coś takiego było mi potrzebne. Myślę, że kupię ten dom – rzekł Oławski w zadumie.

      – Naprawdę? – w nieprofesjonalny sposób zdziwiła się agentka. – Oczywiście – zreflektowała się po chwili. – Skoro jest pan zdecydowany, przygotuję stosowne dokumenty. Właściciele z pewnością zejdą jeszcze z ceny, skoro otrzymają poważną ofertę kupna.

      – Znakomicie. – Ksawery tak naprawdę wcale jej nie słuchał. Miał nieodparte wrażenie, że oto spełniają się jego marzenia o własnym miejscu na ziemi. Najprawdopodobniej było ono właśnie tutaj.

      Formalności załatwił błyskawicznie. Właściciele przebywający w Kanadzie z ulgą pozbyli się niechodliwej nieruchomości. I, choć już i tak sprzedawali ją poniżej ceny rynkowej, dodali jeszcze niewielki rabat, najwyraźniej po to, żeby nie zniechęcić kontrahenta. W ciągu dosłownie paru dni Ksawery podpisał umowę i mógł zadzwonić do Ingi, aby zaczęła powoli myśleć o pakowaniu.

      – Ładny ten dom? – spytała siostra, gdy zdał jej relację.

      – Mogłaś przyjechać i sama ocenić – zauważył.

      – Daj spokój. Ważne, że tobie się podoba. Ja sobie jakoś poradzę.

      Inga była artystką wizualną. Swoje filmy montowała głównie w domowym studio, zatem Ksawery przeznaczył na jej potrzeby całe piętro. Jego i tak interesowała wyłącznie szopa, w której zamierzał przygotowywać swoje monumentalne rzeźby. Jeszcze zanim zabrał się do jakiegokolwiek remontu, polecił wykosić trawnik i umówił transport swoich prac, które teraz tymczasowo stały w stodole znajomych. Odkąd poróżnił się z władzami akademii, nie miał gdzie przechowywać dzieł. Znalezienie dla nich odpowiedniego miejsca było priorytetem w poszukiwaniach domu. No i pomoc siostrze. Inga do tej pory mieszkała w Anglii, gdzie jej kariera rozwijała się zupełnie nieźle. Teraz jednak wszystko się zmieniło – rozstała się z facetem, również artystą wideo i zapragnęła zacząć od nowa. W innym miejscu. Nie miała nic przeciwko powrotowi do Polski i mieszkaniu z bratem pod jednym dachem.

      – Będzie jak w dzieciństwie, nie?

      Ksawery pamiętał dokładnie. Ich rodzice byli zajęci głównie sztuką. W domu pomieszkiwała cała chmara obcych ludzi, znajomych ojca i matki. Dorośli prowadzili niekończące się spory o wartości artystyczne, kierunki i rolę twórcy. Ksaweremu nieraz zdarzyło się usnąć przy stole. Matka zadecydowała jednak, że w tym rozgwarze i rozgardiaszu pokój dziecięcy ma być ostoją spokoju. Wyznaczyła rodzeństwu miejsce na poddaszu, które odtąd stało się ich azylem. To było ich królestwo, tam nikt ich nie niepokoił. Mały raj, w którym toczyły się rajskie zabawy. Ksawery z uśmiechem przypominał sobie dziecięce inscenizacje, którymi umilali sobie smutne jesienne dni. Inga lubiła się przebierać, wyciągała z zapomnianych szaf na strychu jakieś przeżarte przez mole kapy na łóżka, stare szydełkowane firanki, tiulowe zasłony w dziwnych kolorach. Wszystko to przywdziewała na siebie, po czym odgrywali role bajkowych istot zamieszkujących tajemniczy las, wyobrażając sobie, że tańczą wokół sadzawki gwiazd i przeglądają się w lustrze, które ma im zdradzić sekrety przyszłości.

      Nawet teraz, gdy to wspominał, uśmiechał się sam do siebie. Cóż to był za cudowny, beztroski czas. Zanim wszystko się zmieniło, a oni dojrzeli.

      Dzieciństwo to tak naprawdę jedyny okres, gdy czujemy się bezwarunkowo szczęśliwi. Niestety, wówczas głównie pragniemy być dorośli, zrzucić z siebie ograniczenia, zacząć decydować o sobie. Nie mamy pojęcia, jakie to jest złudne – myślał. Ten czas bezpowrotnie mija, a my już potem nieodmiennie za nim tęsknimy. Cała moja sztuka jest przecież o tym, że chciałbym się znowu poczuć dzieckiem.

      – Tak, będzie jak dawniej – obiecał więc siostrze i naprawdę ucieszył się perspektywą wspólnego mieszkania. To mógł być nowy początek, ponowne otwarcie.

      Tymczasem wrócił do swojej nowo nabytej posiadłości i obejrzał ją dokładnie krytycznym okiem. Może nadawała się do zamieszkania przez niego, bo nie potrzebował wiele, ale siostra mogła być innego zdania. Agentka miała rację – kuchnię warto by odświeżyć, łazienki także pozostawiały wiele do życzenia. Na szczęście Ksawery miał jeszcze wielu znajomych z uczelni, którzy mogli mu pomóc. Koleżanka zrobiła projekt aranżacji wnętrza, a on zarezerwował ekipę. Wszystko układało się znakomicie, ustalił już harmonogram przywozu swoich dzieł. Gdy jednak w drugim dniu umówionych transportów zjawił się na miejscu, ku swojemu zdumieniu zastał przy furtce jakieś obce osoby, których nigdy wcześniej nie widział. Fakt, był tutaj zaledwie kilka razy i głównie rano, gdy wszyscy zwykle przebywają w pracy, ale i tak przypatrywał się intruzom z ciekawością.

      – To pan jest nowym właścicielem tego domu? – odezwał się mężczyzna koło czterdziestki, z okrągłą twarzą i zarostem, który niezbyt pasował do jego aparycji.

      – СКАЧАТЬ