Название: Karaluchy
Автор: Ю Несбё
Издательство: PDW
Жанр: Криминальные боевики
Серия: Ślady Zbrodni
isbn: 9788324593323
isbn:
Harry zamknął za sobą drzwi mieszkania, zawołał, że już jest, i z zadowoleniem pokiwał głową, gdy nikt mu nie odpowiedział. Potwory pojawiają się pod różnymi postaciami, dopóki jednak nie czyhały na niego w kuchni, kiedy wracał do domu, wciąż istniała możliwość, że prześpi noc spokojnie.
4
Mróz zaatakował tak gwałtownie, że Harry’emu zabrakło tchu w piersiach, gdy wyszedł na ulicę. Spojrzał na niebo czerwieniejące między kamienicami i otworzył usta, żeby wywietrzyć smak żółci i pasty Colgate.
Na Holbergs plass zdążył akurat na tramwaj tłukący się z Welhavens gate. Znalazł wolne miejsce i rozłożył „Aftenposten”. Jeszcze jedna sprawa pedofilii. W ostatnich miesiącach były już trzy, we wszystkich chodziło o Norwegów przyłapanych na gorącym uczynku w Tajlandii.
W głównym materiale przypominano o wyborczych obietnicach premiera, który deklarował zintensyfikowanie śledztw w sprawach przestępstw na tle seksualnym – również za granicą – i zastanawiano się, kiedy wreszcie zapowiedzi zostaną zrealizowane.
W jednym z komentarzy sekretarz stanu Bjørn Askildsen z Kancelarii Premiera mówił, że wciąż trwają prace nad umową z Tajlandią o ściganiu na miejscu norweskich pedofilów i że gdy tylko umowa wejdzie w życie, ważne będą jej szybkie efekty.
„Sprawa jest pilna!” – konkludował dziennikarz z „Aftenposten”. „Opinia publiczna oczekuje, by wreszcie coś z tym zrobić. Chrześcijański premier nie może słynąć z tolerowania takich bezeceństw”.
– Proszę!
Harry otworzył drzwi i spojrzał wprost w otwarte usta ziewającego Bjarnego Møllera, który wyciągał się na krześle, wystawiając długie nogi spod biurka.
– Wreszcie. Czekałem na ciebie wczoraj, Harry.
– Przekazano mi wiadomość. – Harry usiadł. – Nie przychodzę do pracy, kiedy jestem pijany. I odwrotnie. To taka przyjęta przeze mnie zasada. – Chciał, żeby zabrzmiało to ironicznie.
– Policjant pozostaje policjantem przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, Harry. Wszystko jedno, trzeźwy czy pijany. Musiałem przekonywać Waalera, żeby nie pisał na ciebie skargi, rozumiesz?
Harry wzruszył ramionami, by zasygnalizować, że powiedział już wszystko w tej sprawie.
– No dobrze, Harry. Nie będziemy robić więcej hałasu z tego powodu. Mam dla ciebie robotę. Uważam, że na nią nie zasługujesz, ale mimo wszystko zamierzam ci ją zlecić.
– Ucieszy cię, jeśli powiem, że jej nie chcę?
– Zostaw te numery Marlowe’a, Harry, to do ciebie nie pasuje – oświadczył Møller surowo.
Harry się uśmiechnął. Wiedział, że szef go lubi.
– Przecież nawet nie powiedziałem, o co chodzi.
– Skoro wysyłasz radiowóz, żeby mnie ściągnął poza godzinami pracy, to rozumiem, że nie chodzi o kierowanie ruchem.
– No właśnie. Wobec tego dlaczego nie pozwalasz mi wyjaśnić, w czym rzecz?
Harry parsknął krótkim suchym śmiechem i pochylił się na krześle.
– Będziemy rozmawiać szczerze o tym, co nam leży na wątrobie, szefie?
Na jakiej wątrobie? – miał już na końcu języka Møller, ale tylko skinął głową.
– Akurat w tej chwili nie jestem odpowiednim człowiekiem do zadań specjalnych, szefie. Zakładam, że sam zauważyłeś, jak to ostatnio działa. To znaczy nie działa. Albo ledwie działa. Wykonuję swoją pracę, rutynowe czynności. Staram się nie zawadzać innym, przychodzę i wychodzę trzeźwy. Na twoim miejscu dałbym tę robotę komuś innemu.
Møller westchnął, z wysiłkiem zgiął nogi w kolanach i wstał.
– Szczerze, Harry? Gdyby to zależało ode mnie, rzeczywiście tę robotę dostałby ktoś inny. Ale oni zażyczyli sobie ciebie. Dlatego bardzo byś mi pomógł…
Harry czujnie podniósł głowę. Bjarne Møller w ciągu ostatniego roku ratował go z opresji tyle razy, że jasne stawało się jedno: przyjdzie w końcu czas, kiedy trzeba będzie mu się odwdzięczyć.
– Chwileczkę. Jacy oni?
– Ludzie na stanowiskach. Ludzie, którzy urządzą mi piekło, jeśli nie dostaną tego, czego chcą.
– A co ja będę miał z tego, że się stawię?
Møller zmarszczył brwi najbardziej, jak umiał, ale zawsze miewał problemy z nadaniem swojej chłopięcej twarzy wyrazu surowości.
– Co ty będziesz z tego miał? Swoją pensję. Przynajmniej dopóki sprawa będzie w toku. Co ty będziesz z tego miał, niech cię cholera!
– Zaczynam już dostrzegać wzór, szefie. Ktoś z tych ludzi, o których mówisz, uważa, że ten Hole, co w zeszłym roku zrobił porządek w Sydney, musi być naprawdę niezłym facetem, a do ciebie należy jedynie nakłonienie go, żeby się zgodził.
– Harry, bardzo cię proszę, nie przeciągaj struny.
– Nie mylę się. Nie pomyliłem się i wczoraj, kiedy patrzyłem na gębę Waalera. Zdążyłem już nawet się z tym przespać i moja propozycja jest następująca: będę grzeczny, stawię się na starcie, a kiedy skończę, dasz mi dwóch śledczych na cały etat i dwa miesiące z pełnym dostępem do baz danych.
– O czym ty mówisz?
– Dobrze wiesz o czym, szefie.
– Jeśli ciągle chodzi ci o gwałt na twojej siostrze, to mogę ci tylko powiedzieć, że bardzo mi przykro, Harry. Nie muszę ci przypominać, że ta sprawa została definitywnie umorzona.
– Pamiętam, szefie. Pamiętam tamten raport, w którym napisano, że ona ma zespół Downa, więc nie można wykluczyć, że wymyśliła ten gwałt, chcąc zakamuflować zajście w ciążę z jakimś przygodnym znajomym. Owszem, dziękuję, pamiętam to świetnie.
– Nie było żadnych kryminalistycznych…
– Przecież ona próbowała to ukryć. Człowieku, na miłość boską, byłem w jej mieszkaniu na Sogn i przypadkiem znalazłem w koszu z brudną bielizną biustonosz nasiąknięty krwią. Zmusiłem ją, żeby mi pokazała pierś. Odciął jej brodawkę sutkową, krwawiła ponad tydzień. Jej się wydaje, że wszyscy są tacy jak ona, więc kiedy ten łajdak w garniturze najpierw postawił jej obiad, СКАЧАТЬ