Krew to włóczęga. James Ellroy
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Krew to włóczęga - James Ellroy страница 4

Название: Krew to włóczęga

Автор: James Ellroy

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Полицейские детективы

Серия: Underworld USA

isbn: 978-83-8110-914-7

isbn:

СКАЧАТЬ i zaczął sporadyczny romans z Janice. Wayne senior podniósł wkład u Howarda Hughesa i podlizywał się byłemu wice Dickowi Nixonowi. Dwight Holly opuścił Biuro ds. Narkotyków i wrócił do FBI. Pan Hoover skierował Dwighta do sabotowania Martina Luthera Kinga i ruchu praw obywatelskich. Dwight umieścił Wayne’a seniora w operacjach skierowanych przeciwko klanowym malwersacjom pocztowym.

      Wayne gotował heroinę w Sajgonie i przerzucał ją do Vegas. Wayne cztery lata ścigał Wendella Durfee. Krajem wstrząsnęły zamieszki i chujoza nienawiści rasowej. Doktor King pokonywał pana Hoovera na wszystkich frontach moralnych, zwyciężał go samym swoim istnieniem. Pan Hoover próbował wszystkiego. Pan Hoover marudził Dwightowi, że zrobił wszystko, co mógł. Dwight zrozumiał sygnał i zwerbował Wayne’a seniora. Wayne senior chciał, żeby wszedł w to Wayne junior. Zdaniem seniora potrzebowali haka rekrutacyjnego. Dwight znalazł Wendella Durfee.

      Wayne dostał niby anonimową wskazówkę. Znalazł Wendella Durfee w slumsach LA i zabił go w marcu. To było nagrane. Dwight pobrał odciski palców z miejsca zbrodni i zmusił go do udziału w zamachu. Wayne pracował ze swoim ojcem, z Dwightem, Freddym Otashem i zawodowym strzelcem Bobem Relyeą.

      U Janice zdiagnozowano ostatnie stadium raka. Obrażenia po biciu uniemożliwiły wcześniejsze wykrycie choroby. Interes z herą z Sajgonu rozleciał się i pogrążył w chaosie. Po jednej stronie: mafijne upiory i kubańscy uchodźcy. Po drugiej: Wayne, Pete i francuski najemnik Jean-Philippe Mesplède. Kwiecień i maj były niezakłóconym swobodnym spadkiem. Ważyły się losy wyborów. King nie żył. Carlos Marcello i pozostali Chłopcy zdecydowali się usunąć Bobby’ego Kennedy’ego. Zmuszono Pete’a. Freddy O. szalał od zabójstwa Kinga. Ward Littel ciągle robił swoje dla Carlosa i Howarda Hughesa. Ward odziedziczył akta antymafijne. Dał je Janice na przechowanie.

      Wayne poszedł zobaczyć się z Janice czwartego czerwca. Rak pozbawił ją sił i kształtów i uczynił ją obwisłą. Kochali się po raz drugi. Powiedziała mu o aktach Warda. Przeszukał jej mieszkanie i znalazł je. Były bardzo szczegółowe. Obciążały zwłaszcza Carlosa i jego nowoorleańską operację. Wayne wysłał je Carlosowi wraz z listem.

      „Szanowny Panie, mój ojciec zamierzał szantażować Pana za pomocą tych akt. Może zechciałby Pan porozmawiać na ten temat?”

      Roberta F. Kennedy’ego zastrzelono dwie godziny później. Ward Littell się zabił. Howard Hughes zaproponował Wayne’owi seniorowi robotę w charakterze koordynatora do spraw mafii. Jego pierwsze zadanie: kupić lojalność głównego kandydata republikanów, Dicka Nixona.

      Carlos zadzwonił do Wayne’a i podziękował mu za ostrzeżenie. Powiedział: „Zjedzmy kolację”.

      Wayne postanowił zamordować ojca. Postanowił, że Janice powinna go zatłuc na śmierć kijem golfowym.

      Carlos miał niby rzymski apartament w Piaskach. Odziany w togę przygłup odgrywał centuriona i wprowadził Wayne’a. W apartamencie stały niby rzymskie kolumny i obraz przedstawiający Sacco di Roma. Z ram zwisały metki z cenami.

      Bar czekał. Przygłup posadził Wayne’a przy lakierowanym stoliku ozdobionym napisem SPQR. Wszedł Carlos. Miał na sobie szorty z surówki jedwabnej i poplamioną koszulę frakową.

      Wayne wstał. Carlos powiedział: „Nie wstawaj”. Wayne usiadł. Przygłup nałożył jedzenie na dwa talerze i zniknął. Carlos nalał wina z zakręcanej butelki.

      – To dla mnie przyjemność, proszę pana – powiedział Wayne.

      – Nie udawaj, że nie wiesz, że ja wiem. Jesteś facetem od Pete’a i Warda i pracowałeś dla mnie w Sajgonie. Wiesz o mnie więcej, niż powinieneś, plus całe to gówno z akt. Znam twoją historię. Jest nieźle pojebana w porównaniu z historiami tych pozostałych fiutów, które słyszałem ostatnio.

      Wayne się uśmiechnął. Carlos wyciągnął z kieszeni dwie lalki kiwające głowami. Jedna lalka robiła za RFK. Jedna lalka robiła za doktora Kinga. Carlos uśmiechnął się i urwał im głowy.

      – Salud, Wayne.

      – Dziękuję, Carlos.

      – Szukasz roboty, prawda? Nie chodzi o uścisk dłoni i kopertę.

      Wayne upił wina. Wątpliwej jakości.

      – Chcę objąć stanowisko Warda Littella w pańskiej organizacji wraz z pozycją w organizacji Hughesa, odziedziczoną właśnie przez mojego ojca po Wardzie. Mam dość umiejętności i kontaktów, żeby udowodnić swoją wartość, jestem gotów faworyzować pana we wszystkich układach z panem Hughesem i mam świadomość, jaką karę wymierza pan za nielojalność.

      Carlos nadział sardelę na widelec. Widelec się pośliznął. Oliwa skapnęła mu na koszulę.

      – A gdzie w tym wszystkim będzie twój ojciec?

      Wayne przewrócił lalkę RFK. Odpadła plastikowa ręka. Carlos podłubał w nosie.

      – Dobra, nawet jeśli mam, kurwa, skłonność do życzliwości i mam skłonność cię lubić, nie kumam, dlaczego Howard Hughes miałby sięgać poza swoją organizację pełną fiutolizów, z którymi mu dobrze, żeby nająć pojebanego byłego glinę, który chodzi i strzela do czarnuchów dla frajdy.

      Wayne się wzdrygnął. Chwycił mocno kieliszek i niemal strzaskał nóżkę.

      – Pan Hughes jest ksenofobicznym narkomanem, który słynie ze wstrzykiwania narkotyków w żyłę na swoim penisie, a ja umiem spreparować…

      Carlos zarechotał i walnął dłonią w stół. Jego kieliszek się przewrócił. Poleciały kawałki pieprzu. Rozprysnęła się oliwa.

      – …narkotyki, które go pobudzą i uspokoją i pogorszą stan jego umysłu na tyle, żeby stał się o wiele bardziej uległy we wszystkich układach z panem. Wiem również, że posiada pan bardzo dużą kopertę na Richarda Nixona, na wypadek gdyby dostał nominację. Pan Hughes dorzuca dwadzieścia procent, a ja zamierzam przejąć zapas gotówki mojego ojca i dać panu kolejne pięć milionów gotówką.

      Wszedł przygłup w todze. Przyniósł gąbkę i czary-mary zniknął syf. Carlos strzelił palcami. Przygłup w todze się ulotnił.

      – Wciąż wracam do pańskiego ojca. Co zrobi Wayne Tedrow senior, podczas gdy Wayne Tedrow junior wsadzi mu dużego w najczulsze miejsce?

      Wayne wskazał lalki i niebo. Carlos strzelił kłykciami.

      – Dobra, wchodzę.

      Wayne podniósł kieliszek.

      – Dziękuję.

      Carlos podniósł kieliszek.

      – Dostaniesz dwieście pięćdziesiąt rocznie i procent i od razu wskakujesz na stare miejsce Warda. Potrzebuję cię do nadzoru nad wykupem legalnych firm założonych dzięki pożyczkom z Funduszu Emerytalnego Teamstera, tak żebyśmy mieli gdzie prać kasę na budowę hoteli-kasyn gdzieś w Ameryce Środkowej albo na Karaibach. Wiesz, czego nam trzeba. Chcemy kogoś w rodzaju elastycznego, antykomunistycznego el jefe, który zrobi, co chcemy, i zdusi te wszystkie dysydenckie СКАЧАТЬ