Название: Krew to włóczęga
Автор: James Ellroy
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Полицейские детективы
Серия: Underworld USA
isbn: 978-83-8110-914-7
isbn:
– To nieświeże nowości. Chłopcy chcą sprzedać Hughesowi resztę swoich hoteli i trzymać tam swoich mętów. Hughes chce spokojnego miasta. Ktoś musi przejąć robotę Warda Littella i tym kimś jestem ja.
„Senior był rasistą! Junior jest zabójcą!” – usłyszał Wayne słabe okrzyki.
– Koperta dla Dicka Nixona. Opowiedz mi o tym.
– Skąd…
– Mamy podsłuch w jego mecie w Key Biscayne. Nixon wspomniał o tym Bebe Rebozowi.
Wiatr zdmuchnął chorągiewki z platformy. Okrzyki senior/junior przybierały na sile.
– Chłopcy chcą zbudować kilka kasyn w Ameryce Środkowej albo na Karaibach i chcą, żeby w Departamencie Sprawiedliwości sprawy nie toczyły się za szybko. Chcieliby ułaskawienia dla Jimmy’ego Hoffy od siedemdziesiątego pierwszego. Uważają, że Nixon wygra wybory i będzie uległy.
Dwight kiwnął głową.
– Na razie to kupuję.
– Przeciek? Memphis? Będziesz…
– Staram się namierzyć subskrybentów nienawistnych wydawnictw. Chętnie bym zerknął na listy twojego ojca.
Wayne pokręcił głową.
– Nie. Ja skończyłem z biznesem nienawiści. Pogadaj z Fredem Hiltzem.
– Kurwa, Wayne. Nie proszę cię o Bóg wie co, proszę cię o…
– Przeciek? Memphis? Daj spokój, nie weźmiesz mnie na to.
Dwight sięgnął po papierosa. Paczka była pusta. Rzucił ją w tłum.
– Dziś rano dzwonił do mnie szef agentów specjalnych z St. Louis. W Grapevine Tavern podsłuchano rozmowę.
– Nie nadążam.
– To spelunka wiochmenów. Właścicielem jest jeden z braci Jimmy’ego Raya. Miałem tam podsłuch. Krążyły tam gówniane plotki i Jimmy to kupił. Pięćdziesiąt tysięcy nagrody za Kinga. Otash zwabił Raya tą pogłoską i urobił go.
„Senior – rasista, junior – zabójca, senior – ra…”
– Mów dalej. Ja nie wykonywałem tej części roboty.
– Paru wiecholi znalazło pluskwy. Wykumali, że to sprzęt FBI, i teraz mówią, że zamach nagrało biuro.
Wayne się podrapał.
– To gadanie, Dwight. Plotki i tyle.
– Tak, ale to trochę za blisko Jimmy’ego i tych pojechanych historii, które opowiadał.
– To znaczy?
– To znaczy, że to może ucichnąć, a może nie, a wtedy będziemy musieli coś z tym zrobić.
– My czy ty?
Dwight chwycił go za krawat.
– My, synu. Wendell Durfee nie był za darmo.
Kroplówka się skończyła. Pielęgniarka spała na kanapie. Janice zasnęła, oglądając telewizję.
Wayne sprawdził jej puls. Bił słabo-miarowo. Leciały popołudniowe wiadomości z przyciszonym dźwiękiem. Reporter standardowo kilka razy nawiązał do Kinga/Bobby’ego i płynnie przeszedł do Nixona i Humphreya.
Zbliżające się konwencje: Miami i Chicago. Pewne dwa zielone światła w pierwszej turze. Potencjalne protesty w obu siedzibach. Sondaże Nixon-Humphrey – w tej chwili remis.
Wayne patrzył, jak Cwany Dick i Serdeczny Hubert gimnastykują się i robią miny. Miał na podsłuchu Farlana Browna. Wieści z Grapevine go walnęły. „Gadki” i „Plotki” mogą oznaczać problemy ze świadkami. Dwight chciał zobaczyć listy subskrybentów Wayne’a seniora. Leżały w bunkrze pod Vegas. Senior zawsze nazywał go Chatą Nienawiści. Przechowywał tam całą kupę nienawistnej literatury.
Janice powierciła się i skrzywiła. Wayne podłączył drugą kroplówkę. Nixon i Humphrey gadali ple-ple-ple. Janice otworzyła oczy.
– Cześć – powiedział Wayne.
– To nieładni ludzie. – Wskazała telewizor. – Jeśli dożyję, nie będę wiedziała, na kogo głosować.
– Zawsze się kierowałaś wyglądem. – Wayne się uśmiechnął.
– Tak. Co wyjaśnia mojego pecha do mężczyzn.
Torebka zaczęła się opróżniać. Płyn dotarł do rurki. Wayne pokrętłem wyregulował przepływ. Janice zadygotała. Płyn dotarł do ramienia i spowodował lekką eksplozję koloru.
– Dzwonił dzisiaj Buddy Fritsch – powiedziała.
– I?
– I jest przerażony. Mówił, że są jakieś plotki.
Wayne wyłączył telewizor.
– O tamtej nocy?
– Tak.
– I?
– I Buddy powiedział, że jacyś sąsiedzi gadają. Mówią, że widzieli przed domem mężczyznę i kobietę.
Wayne wziął ją za ręce.
– Jesteśmy kryci. Wiesz, kogo znam, i wiesz, jak takie sprawy się załatwia.
Janice pokręciła głową i zabrała ręce. Wyprostowała się trochę. Łóżko się przesunęło. Wayne ścisnął jej ramię, żeby igła nie wypadła.
– Niedługo umrę, ale nie chcę, żeby ludzie wiedzieli, co zrobiłam.
– Kochanie…
– Nie powinniśmy byli tego robić. To było okropne i mściwe. To było złe.
Wayne odkręcił pokrętło. Torebka zmarszczyła się i nakarmiła rurkę. Janice natychmiast odpłynęła.
Zbadał jej puls. Nie był słaby-miarowy.
– Przykro mi z powodu twojego ojca – powiedział Farlan Brown.
– Tak bywa, proszę pana. Serce mu szwankowało i folgował złym nawykom.
– Złym nawykom? Taki porządnicki mormon?
Wayne się uśmiechnął.
– Mormoni piją i ruchają więcej niż reszta świata razem wzięta, co na pewno СКАЧАТЬ