Skazana na rozkosz. Wioletta Wilczyńska
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Skazana na rozkosz - Wioletta Wilczyńska страница 4

Название: Skazana na rozkosz

Автор: Wioletta Wilczyńska

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Приключения: прочее

Серия:

isbn: 978-83-8119-517-1

isbn:

СКАЧАТЬ właśnie tego chcę. Chcę, byś czuła się seksownie, bezpiecznie i  swobodnie.

      – Muszę panu przyznać, że tak właśnie się czuję, zwłaszcza z  pagerem w  dłoni.

      Jego figlarny uśmiech pozwala mi się troszkę odprężyć.

      – Usiądźmy i  możesz zaczynać, Skarbie.

      – Dobrze, miejmy to już za sobą. Ma pan jakieś konkretne życzenia względem opowieści?

      – Nie tym razem. Poczuj to, o  czym mówisz, a  będę szczęśliwy, bo o  to właśnie chodzi.

      – Tak mam pana uszczęśliwić?

      – Nic nie poradzę, że lubię słuchać. A  wiem, że ty lubisz marzyć i  mówić.

      – Oczywiście, pan wie lepiej niż ja sama.

      Buntuję się cała w  środku. Tak, lubię marzyć i  pisać pikantnie, ale mówić… – tego jeszcze nie próbowałam. Jego głos brzmi tak ciepło. W  wyobraźni widzę siebie w  jego ramionach. Kobieto, opanuj się, to on ma się ugotować, a  nie ty.

      – Następnym razem możesz przynieść swoje zapiski.

      – Skąd pewność, że piszę takie rzeczy?

      – Jeśli nie robiłaś tego do tej pory, to możesz zacząć, a  jeśli masz coś takiego, to chętnie posłucham. Takie prywatne zapiski pozwolą mi cię lepiej poznać.

      – Może tak, a  może nie?

      – Tylko ty znasz odpowiedź na to pytanie, ja mogę się tylko domyślać.

      – Może też być tak, że ja sama przed sobą boję się przyznać, że chcę czegoś spróbować.

      – Gdy już poznam twoje opowieści to sprawdzimy, czy chcesz, a  tylko się boisz. A  może po prostu nie trafiłaś na kochanka, przed którym mogłabyś się całkowicie otworzyć.

      – Może.

      I myślę o  tych wszystkich nieudanych związkach, gdzie seks był ciężką pracą przez większość czasu. Przecież nigdy nie przeżyłam orgazmu w  ramionach mężczyzny. A  nawet sama z  sobą tylko w  ciemności i  z zamkniętymi oczami. Tak, jak bym się tego wstydziła.

      – Może uda nam się to sprawdzić i  spróbować zmienić. Lecz najpierw muszę cię lepiej poznać.

      – Nie wydaje mi się, żeby to było możliwe.

      – Co?

      – To, by pan mógł mnie poznać i  spróbować. Spróbować przede wszystkim.

      – Zobaczymy, Skarbie, mamy przed sobą cały rok.

      – Tak, ale to tylko pięćdziesiąt trzy piątki po pięć godzin.

      – Czyli dwieście sześćdziesiąt pięć godzin, Skarbie. To dużo.

      – Lub mało.

      – Możemy to przedłużyć, jeśli będziesz niegrzeczna.

      – Postaram się być jak najgrzeczniejsza, ponieważ lubiłam piątki należące tylko do mnie.

      – Może polubisz piątki należące do mnie.

      – Jest pan taki pewny siebie. Zawsze dostaje pan to, czego chce?

      – Tak.

      – Ciekawe, czego pan tak naprawdę chce ode mnie.

      – Chcę cię pieprzyć, tak jak lubisz, ale nie zrobię tego, zanim cię nie poznam i  dopóki o  to nie poprosisz na piśmie.

      „No to sobie poczekasz – pomyślałam. Nawet gdy będę cię pragnąć każdą komórką swojego ciała to tylko dlatego, by utrzeć ci nosa – nie poproszę”.

      – Ale nie muszę tego robić?

      – Nie, nie musisz. Wiem jednak, że chcesz.

      – Skąd ta pewność?

      – Jesteś tutaj.

      – Tak, zobligowana wyrokiem sądu.

      – Mogłaś się odwołać.

      – Z  jakim skutkiem?

      – Marnym, to prawda. Twoje odwołanie przedłużyłoby wyrok o  kolejne dwa miesiące.

      – Tak, prawdopodobnie ta cała sprawa to przekręt.

      – Nie, oskarżenie było prawdziwe. Tylko twój przedstawiciel był opłacony i  poinstruowany przeze mnie. I  sędzia trochę wiedział za dużo.

      – Tak?

      – Tak, to mój brat.

      – Często robi pan takie rzeczy?

      – Nie, zazwyczaj kobiety zgadzają się na obiad. I  wtedy wysłuchuję ich jednej czy dwóch opowieści. Ale ty masz przechlapane. Trzeba było się zgodzić na obiad.

      – W  tamtym momencie naprawdę nie mogłam, miałam ograniczony wolny czas.

      – A  to pech.

      – Teraz też tak uważam.

      – Tylko przy obiedzie nie otworzyłabyś się tak, jak możesz to zrobić teraz.

      – To prawda, jest bardziej intymnie, ale to nie daje gwarancji na otwarcie i  pokazanie duszy.

      – Zrobisz to, Skarbie, zrobisz.

      – Skąd ta pewność? Wsypał pan coś do tej wody?

      – Tak.

      – Tak!?

      Otwieram szeroko oczy i  chcę uciekać.

      – Tak – powtórzył.

      Serce podskoczyło mi do gardła. Głos wewnętrzny krzyczy: Uciekaj kobieto!

      Złapałam pager, ale postanowiłam zostać jeszcze trochę. Pamiętam ten ostatni sen. Mogę go mu opowiedzieć, ponieważ ja tego chcę. Trudno mi to zrozumieć, ale chcę się odsłonić, potrzebuję tych opowieści, może sama się odblokuję. Kto wie, może w  końcu uda mi się w  realu przeżyć orgazm. Wyobrażam to sobie często, ale nie potrafię przeżyć. Dziwne.

      – Czy dobrze się czujesz?

      – A  powinno być inaczej?

      – Nie, zagwarantowałem ci bezpieczeństwo, i  woda jest bez domieszek.

      – To dobrze, bo pić mi się chce. Ale następnym razem wezmę swoje picie.

      – Nawet nie próbuj.

      – Dlaczego?

СКАЧАТЬ