Skazana na rozkosz. Wioletta Wilczyńska
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Skazana na rozkosz - Wioletta Wilczyńska страница 3

Название: Skazana na rozkosz

Автор: Wioletta Wilczyńska

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Приключения: прочее

Серия:

isbn: 978-83-8119-517-1

isbn:

СКАЧАТЬ podaje mi urządzenie, a  ja biorę się do wyciskania. Gdy odbiera ode mnie sok, muska mnie palcem. Ma delikatne i  ciepłe dłonie, mogłabym się w  nich rozpłynąć.

      – Usiądźmy.

      Podsuwa za mną krzesło, a  sam siada przy drugim końcu stołu.

      – Więc jaki będzie zakres moich obowiązków?

      – Nie tracisz czasu.

      – Chcę mieć to już za sobą.

      – Będziesz mówić.

      – Mówić?

      – Tak. Masz z  tym jakiś problem?

      – Nie, ale uważam, że trzeba mieć o  czy mówić.

      – Jeśli chcesz, na początek możemy się lepiej poznać. Pracuję w  firmie ojca…

      Zanim dokończył zdanie, przerwałam mu, mówiąc:

      – Nie, dziękuję. Nie jestem tutaj, by się zaprzyjaźniać. Jestem, ponieważ zobowiązuje mnie wyrok sądu, i  to tyle. Traktuję to jako pracę i  nie muszę się spoufalać z  pracodawcą.

      – Oj, liczyłem na większą przychylność z  twojej strony.

      – Proszę pana, straciłam ulubiony dzień tygodnia. Proszę nie oczekiwać entuzjazmu. Uważam, że wyrok był niesłuszny i  nieadekwatny do sytuacji.

      – OK, OK, już się nie denerwuj.

      – Przejdźmy już do szczegółów, jak coś robię, to chcę to robić dobrze.

      – Popracujesz trochę wyobraźnią. A  ja zagwarantuję ci nietykalność osobistą.

      – OK. Nie dotyka mnie pan, tylko słucha. I  tylko pan słucha, więc będziemy sami.

      – Tak, przez większość czasu. Jednak gdy będą nam towarzyszyć inni ludzie, nie będziesz mówić nic związanego z  tematem naszych prywatnych rozmów. Ja jestem taki freak i  lubię słuchać, do czynów nie zawsze dochodzi.

      – Jeśli będzie pan chciał więcej, to mam prawo odmówić.

      – Oczywiście. Mogę cię o  tym zapewnić, nawet na piśmie.

      – Uff…

      – Masz nawet dwóch osobistych ochroniarzy.

      – Co?

      – Tak. Obok ciebie leży pager. Wystarczy nacisnąć jeden przycisk i  się natychmiast zjawią. Spróbuj.

      Naciskam przycisk i  dwóch napakowanych gości wpada do pokoju. Stają przede mną, jeden tyłem, tak jakby bronił do mnie dostępu, a  drugi twarzą do mnie, i  z troską pyta:

      – W  czym mogę pomóc?

      – Proszę wyjaśnić pani zakres swoich obowiązków.

      – Jesteśmy zobowiązani bronić panią przed panem Brusem, jeśli poczuje się pani w  jakikolwiek sposób atakowana przez niego. Jeśli poczuje pani, że zostały przekroczone dopuszczalne przez panią granice, mamy obowiązek powstrzymać pana Brusa i  wyprowadzić panią z  pomieszczenia, kończąc spotkanie na dany dzień.

      – Super, ale to pan im płaci.

      – Tak, za ochronę ciebie. Chcę, byś wiedziała, że nic ci nie grozi z  mojej strony. Wtedy nie będziesz się hamować w  swoich opowieściach. Panom już dziękujemy.

      Ochroniarze wychodzą. Ja muszę się napić. Wyobraźnia podpowiada mi, że on chce opowiadań o  seksie.

      – Właśnie, jakich opowieściach?

      – Przejdźmy do saloniku, to ci wyjaśnię.

      Wstaje od stołu, podaje mi rękę i  prowadzi w  kierunku szeroko otwartych drzwi. Wchodzimy do pokoju, a  tam zasłonięte okna. Ogień w  kominku jest jedynym źródłem światła. Obok stoją dwa duże skórzane fotele. Pomiędzy nimi leży okrągły puszysty dywan, aż chce się go pogłaskać. Jeden z  foteli stoi nieco bardziej w  cieniu. Wskazując na ten właśnie fotel, Brus mówi:

      – To twoje miejsce. Ja będę siedział obok. W  bezpiecznej dla ciebie odległości. A  ty będziesz opowiadać mi o  swoich marzeniach, fantazjach lub prawdziwych przygodach… seksualnych.

      Ta pauza sprawiła, że przeszły mnie ciarki.

      – Co takiego?

      – Zaskoczyłem cię, wiem, ale ja lubię słuchać. Taki ze mnie freak. Tu masz pager. Możesz go użyć w  każdej chwili. Chcę, byś się nie bała mówić o  wszystkim w  szczegółach. Lubię seks, ale filmy porno mnie brzydzą, a  książki… Nie wiem, co autor czuje, pisząc je, może to tylko jego praca i  robi to mechanicznie. Uwielbiam słuchać. A  twój głos jest taki namiętny – to doda opowieściom smaku.

      – Ale skąd pewność, że potrafię coś takiego wymyślić?

      – Mów tylko, co czujesz i  co robisz lub chciałabyś robić. To wystarczy.

      – OK, chce pan zacząć już teraz?

      – Nie, musisz jeszcze założyć uniform, który dla ciebie przygotowałem.

      – O, zapomniałam się przebrać.

      Wskazuje na parawan i  mówi:

      – Tam stoi torba z  rzeczami. Możesz się przebrać.

      Wstaję i  idę za parawan z  lekko kołaczącym sercem. Co mam mówić, to nie jest takie proste, wymyślić pikantną opowieść tak na poczekaniu. Tak, miałam dziś fajny sen, ale czy to mu wystarczy?

      – Napijesz się wina?

      – Nie, ponieważ prowadzę, ale woda z  lodem i  plasterkiem ogórka, bardzo chętnie.

      Niech się pogimnastykuje, ja nie obiecywałam, że będę mu ułatwiać życie. Nie słyszę, by wstawał. Zaglądam do torby i  znajduję w  niej elegancką suknię z  megadekoltem na plecach. Moja bielizna oczywiście tu nie pasuje i  muszę być bez niej, jeśli chcę się jakoś prezentować. Na szczęście nie jest zbyt jasno w  tym pokoju i  nie będzie widać moich zarumienionych ze wstydu policzków.

      – Strój przygotowałem tak, byś musiała zdjąć bieliznę. To warunek, który musisz spełnić

      – Muszę?

      – Tak, musisz. Ponieważ mam nadzieję, że poczujesz się bardziej sexy, co wpłynie na opowieść, Skarbie.

      – Pan mówi do mnie: Skarbie. Proszę jednak nie liczyć na taką poufałość z  mojej strony.

      – Nie mogę protestować, po prostu uszanuję twoją decyzję.

      Wychodzę zza parawanu, a  Brus stoi obok mojego fotela z  kieliszkiem wody z  ogórkiem.

СКАЧАТЬ