Название: Zemsta i przebaczenie Tom 2 Otchłań nienawiści
Автор: Joanna Jax
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Поэзия
isbn: 978-83-7835-585-4
isbn:
Przez cały dzień kręcono film, ustawiano kamery, zaglądano do sklepów, kawiarni i domów, a Walter odmierzał minuty do zakończenia tego przedsięwzięcia. Nie żeby obawiał się dociekliwej Holly Evans, ale dlatego, że przemarzł na kość i nie pomagała nawet wypijana w dużych ilościach herbata z koniakiem. Gdy więc Holly dała znak ekipie, że nastąpił koniec zdjęć, von Lossow przyjął to z niekłamaną ulgą. Tym bardziej iż po tym czekała go jedynie kolacja w towarzystwie tej intrygującej dziewczyny.
Zabrał ją do Adrii, bo znana była z dobrego jedzenia i można tam było posłuchać muzyki i występów kabaretowych. Lubił to miejsce, bo jeszcze przed wojną często odwiedzał je wraz ze swoimi ulubionymi kompanami od kieliszka i dziwek, Chełmickim i Łyszkinem. Bez nich ten lokal nie wydawał mu się tak atrakcyjny, ale miał nadzieję, że towarzystwo Holly Evans zmieni jego nastawienie.
Ta jednak rozprawiała jedynie o polityce. Jej rumieńce nie były efektem podniecenia, na co skrycie liczył, ale całodziennego przebywania na mrozie, co nie dodawało jej ani wdzięku, ani urody. Walter jednak nie mógł oderwać od niej oczu i przestać jej słuchać. Wydawała mu się kobietą z innego świata. Wychowana w bogatym nowojorskim domu, porzuciła ciepłe i luksusowe gniazdo, by dołączyć do szeregów Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genewie. W przeciwieństwie do władz tej organizacji, była nieufna w stosunku do Hitlera i jego bezpardonowego zawłaszczania Europy. Uważała, że zdobędzie materiały, które sprawią, że najbogatsze państwa, w tym jej ojczyzna, zewrą szeregi i rozprawią się z III Rzeszą. Najbardziej niepokoił ją stosunek nazistów do Żydów i obojętność ich współbraci za oceanem. Wierzyła jednak, że jeśli zgromadzi dowody złego traktowania ich w krajach okupowanych, ktoś w końcu zareaguje.
„Naiwna idealistka” – z przekąsem myślał von Lossow, jednak imponowało mu to. Dziewczyny, które dotychczas spotykał, były inne niż Holly. Zajęte pielęgnowaniem swoich twarzy, eksponowaniem seksapilu, istniały tylko dlatego, że po świecie chodzili mężczyźni. Tymczasem panny Evans zdawał się w ogóle nie obchodzić świat damsko-męskich igraszek, ale idea zbawiania świata i chęć niesienia pomocy każdemu, kogo uważała za pokrzywdzonego.
– Panie von Lossow, pan nie traktuje mnie poważnie – burknęła, odgarniając kosmyk włosów z twarzy.
– Ależ to, co pani mówi, jest bardzo frapujące.
– Jednak pan woli wojnę. Jest pan jak każdy samiec. Trzeba wojować, zdobywać i triumfować, nawet kosztem słabszych. Ale już nie jesteście tacy dzielni, jeśli chodzi o Związek Radziecki – wytknęła mu.
– O jakże się pani myli, panno Evans. Mnie wojna wcale, ale to wcale nie pociąga. Lubię zabawę, dobre jedzenie, piękne kobiety i mocne trunki. Nie lubię wypełniać rozkazów, wstawać o świcie i spędzać zimowych, nieprzyjemnych dni na ulicy, bo jakiemuś dziewczątku zachciało się nakręcić film. – Uśmiechnął się z pobłażliwością.
– Trzeba w życiu w coś wierzyć… – mruknęła. – Mieć jakieś ideały, cele, a nie tylko napychać żołądek i dawać upust swojej chuci, panie von Lossow – odcięła się.
– To niech mnie pani do nich przekona, do tych wyższych celów. – Roześmiał się.
– Niech mi pan pokaże prawdziwe getto – spoważniała. – Niech pan zrobi w życiu coś dobrego, nawet podejmując ryzyko.
– Nie mogę, panno Evans, mimo całej sympatii dla pani, ale zapewniam, że nigdy nie zapomnę o pani… – powiedział równie poważnie.
– Panie von Lossow, naprawdę pan mnie obraża… – burknęła, niezadowolona.
– Nie wierzy mi pani? Ale ja mówię zupełnie poważnie. Jest pani bardzo… nietuzinkową kobietą. Chętnie poznałbym panią bliżej. Jak długo zabawi pani w Warszawie?
– Próbuje pan ze mną flirtować? – zapytała nieco już rozzłoszczona Holly.
– Odrobinę.
– To rozczaruję pana. Jutro po południu wyjeżdżam.
– Będę mógł odprowadzić panią na pociąg?
– Jeśli pan chce – ściszyła głos.
Ten wieczór bardzo różnił się od tych, które Walter spędzał w towarzystwie kobiet. Rozmawiali z Holly na różne tematy, a właściwie zażarcie dyskutowali, ponieważ mieli całkowicie odrębne poglądy na wiele spraw. Von Lossow był cyniczny i inteligentny. Holly wrażliwa i błyskotliwa. Walter chwilami nawet zapominał, że rozmawia z kobietą, ponieważ nie dawała się zbyć komplementami i w końcu przestał je prawić. Było wiele sprzeczności w Holly Evans. Była silna, ale wrażliwa. Odważna, lecz subtelna. Uparta, lecz potrafiła jasno sprecyzować swoje stanowisko. Tak, to był przedziwny wieczór i von Lossow wcale nie skłamał, mówiąc, że nigdy nie zapomni o Holly.
Następnego popołudnia czekał na nią w hotelowym foyer. Wydała dyspozycje swojej ekipie, po czym wzięła Waltera pod rękę i ruszyła z nim w stronę Dworca Głównego, ubrana w tę swoją dziwaczną czapkę z króliczego futra. Mimo niesprzyjającej aury i ponurych widoków wokół powiało romantyzmem. Walter był przekonany, że gdyby Holly Evans została na dłużej, w końcu przełamałby jej opór.
Gdy w oddali ujrzeli budynek dworca, von Lossow nieco zwolnił, jakby chciał zatrzymać chwilę, atmosferę czegoś nieuchwytnego, co musiało umrzeć, zanim się urodziło. Pogrążony w zadumie, nie zwrócił uwagi na kilku esesmanów trzymających na muszce jakichś mężczyzn. Ot, zwykły widok na ulicach okupowanej Warszawy. Holly zatrzymała się i z zainteresowaniem zaczęła przyglądać się scenie. Jeden z esesmanów, nieco podchmielony, krzyknął na wiekowego mężczyznę w ciemnym płaszczu i o siwych włosach. Starszy człowiek jednak milczał, wpatrując się ze strachem w wycelowaną w niego lufę pistoletu. Po chwili esesman podszedł do niego, uderzył go i popchnął na chodnik. Ten przewrócił się, ale gdy tylko próbował się podnieść, esesman wymierzył mu kopniaka ciężkim butem.
Walter von Lossow nawet nie przypuszczał, że jego towarzyszka zechce się wtrącić. Nie zdążył zareagować, gdy wysunęła rękę spod jego ramienia i podbiegła do esesmana. Musiała być kompletnie pozbawiona wyobraźni albo po prostu nieświadoma, czym może skończyć się jej interwencja, bo bez żadnych oporów podbiegła do oprawcy i zaczęła go okładać torebką, rzucając przy tym wyzwiska w kilku językach. Esesman przez moment był oszołomiony takim zuchwalstwem, ale chwilę potem, nie wnikając w szczegóły, wystrzelił w brzuch kobiety. Chciał poprawić swoje dzieło kolejnym pociskiem, ale Walter ocknął się z odrętwienia i podbiegł do żołnierza.
– To obywatelka amerykańska, przedstawicielka Międzynarodowego Czerwonego Krzyża! – krzyknął.
Kolejny strzał nie padł, ale ten pierwszy wystarczył, żeby stwierdzić, że z Holly jest bardzo źle. Leżała nieruchomo na chodniku, patrząc przerażonym wzrokiem na klęczącego przy niej Waltera.
– Zaraz wezwą ambulans. Nie martw się, Holly, zawieziemy cię do szpitala, a tam już zrobią, co należy.
СКАЧАТЬ