Название: Czerń i purpura
Автор: Wojciech Dutka
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Книги о войне
isbn: 978-83-8125-641-4
isbn:
Zirytowany przedłużającym się oczekiwaniem Franz zapytał jednego z mężczyzn, gdzie jest Friedrich.
– Przyjdzie na pewno – odparł tamten. – Dziś wieczorem ma walkę.
– Jaką walkę? – zapytali niemal jednogłośnie chłopcy.
– Bokserską – odparł tamten tonem, jak gdyby była to najoczywistsza rzecz na świecie.
Dla Franza jednak wcale nie było to takie oczywiste. Friedrich uprawiał boks – intuicja podpowiadała Franzowi, że jego brat bynajmniej nie pragnie zostać sportowcem. Zabolało go, że Friedrich nie napisał prawdy w listach do rodziny. Utrzymywał bowiem, że pracuje w wiedeńskiej fabryce remontującej tramwaje i że choć praca jest ciężka, na trzy zmiany, pozwala zarobić pieniądze, które zapewniają mu godne życie.
Friedrich zjawił się późnym wieczorem w otoczeniu kilku roześmianych i podchmielonych kolegów. Był bardzo spocony, a jego twarz nosiła wyraźne ślady walki. Łuk brwiowy był rozcięty, a grube szwy na skroni wyraźnie kontrastowały z rudymi smugami krwi. Rozbita dolna warga wzbogacała jego wcale nieprostacką twarz o ledwo zauważalny rys sportowej dumy. Friedrich był postawnym, atletycznym mężczyzną o szerokich barach, wyrobionych zapewne nie tylko w bokserskich walkach, lecz także przez ciężką pracę w fabryce. Pracował tam nie tylko dlatego, aby zarobić na utrzymanie. Kierowały nim motywy, o których Franz w owym czasie nie wiedział prawie wcale. Friedrich sympatyzował bowiem z Komunistyczną Partią Niemiec i chodził na potajemne zebrania partyjne. Był więc nastawiony zdecydowanie wrogo do nowego reżimu panującego w Austrii.
Starszy brat nie zauważył młodszego, który siedział pod ścianą głównego dużego pokoju zastawionego piętrowymi łóżkami. Z gwałtownych okrzyków kolegów Franz domyślił się, że Friedrich wygrał walkę, jednak za bardzo wysoką cenę. Friedrich solidnie oberwał, ale najwyraźniej był w tych brutalnych walkach zaprawiony i lubił je, zwłaszcza że przynosiły mu niemałe pieniądze. Wylewnie witał się ze wszystkimi. Komuniści, szczególnie ci ideowi, żyli we wspólnocie, gdzie wszystko było wspólne, bo należało do partii.
Gdy Friedrich ujrzał w końcu Franza i Bastiana w mundurach Hitlerjugend, od razu stał się mniej wylewny. Starł z czoła pot i krew. Jego usta zwęziły się, jakby w przeczuciu nieprzyjemnego, ale mimo to nieuniknionego spotkania z młodszym bratem zarażonym nazistowską gangreną. Ruchem dłoni odprawił kolegów poklepujących go po ramionach. Skórzaną i zniszczoną torbę rzucił niedbale na stół i z wyraźną irytacją zapytał:
– Co ty tutaj robisz, Franz?
Franz był bardzo zaskoczony. Pamiętał brata jako ułożonego młodzieńca i ulubieńca babci. Zawsze dogadywał się z Friedrichem lepiej niż z Lorenzem, studentem medycyny, a potem lekarzem w białym kitlu, zbyt wyniosłym dla dojrzewającego i potrzebującego akceptacji nastolatka. Teraz jego ukochany brat przemienił się w spoconego i okrwawionego wagabundę, dłubiącego w uchu z lekceważącym wyrazem twarzy i wycierającego wydobytą woskowinę o szary, brudny podkoszulek.
– Równie dobrze ja mógłbym cię zapytać o to samo – odrzekł Franz.
Zapadło kłopotliwe milczenie.
– Pisałeś nam, że masz pieniądze i że żyjesz uczciwie – dodał Franz.
– Bo mam i zarabiam najlepiej, jak umiem, w uczciwej i ciężkiej walce prawdziwych mężczyzn – odparł Friedrich, wydobywając z kieszeni pokaźny plik zmiętych banknotów. – To dwa tysiące czterysta marek.
Franz wiedział, że to duża suma. Miesięczny utarg sklepu mięsnego ojca. W kilka miesięcy po Anschlussie wszystko przeliczono na niemieckie marki, ponieważ austriackie szylingi stały się tylko wspomnieniem.
– Tak zarabiasz na życie? – zapytał młodszy brat.
– Tak mi się podoba – odparł Friedrich.
– Co to za walki bokserskie? Rodzice nigdy by się na to nie zgodzili.
Friedrich uśmiechnął się ironicznie. Po chwili powiedział najspokojniej w świecie:
– Rodzice nie mają nic do gadania. Zresztą, Franz, ty też nie. Nie obchodzi mnie, co powiedzą starzy. Jak widzę, szybko się przystosowali do nowej władzy. Właśnie z tego powodu nie chcę mieć nic wspólnego z rodziną.
Zaskoczeni Bastian i Franz wymienili wymowne spojrzenia. Friedrich najwyraźniej nie darzył zbytnią miłością narodowego socjalizmu. Chłopcy nie przypuszczali nawet, że brat jednego z nich sympatyzuje z komunistami.
Tymczasem, nie zważając na młodszego brata i na jego przyjaciela, Friedrich ściągnął podkoszulek i cisnął go na pobliskie krzesło. Chwycił spod stołu miednicę i napełnił ją wodą z jedynego kranu w pomieszczeniu. Zachowywał się tak, jak gdyby zupełnie nie przejmował się obecnością młodszego brata. Postawił miednicę z wodą na krześle. Wydobywszy kawał szarego mydła z torby, zaczął się myć. Gdy skończył, wytarł się ręcznikiem, po czym narzucił go na muskularne ramiona.
Franz patrzył na niego z podziwem i z pewną zazdrością. Podświadomie, może zupełnie dziecinnie uwielbiał starszego brata także za wygląd. Jego wyrzeźbione ciężką pracą atletyczne ciało wprawiało szczupłego i wątłego Franza w kompleksy.
Friedrich zestawił miednicę na podłogę, po czym usiadł na krześle. Franz z niecierpliwością oczekiwał na to, co powie starszy brat. W końcu Friedrich postanowił powiedzieć, co myśli.
– Po pierwsze, Franz, jesteś moim młodszym bratem, a nie babką, która wtrącała się zawsze w życie wszystkich. Nie wątpię też, że to ona nakłoniła cię do założenia tego mundurka. Ja jednak nie pozwolę nikomu wtrącać się w moje życie. To ja decyduję, jak prowadzę moje sprawy. Zrozumiałeś?
Gdy Franz chciał zaprotestować, Friedrich zadał następny cios.
– Walki bokserskie to mój sposób na życie i nic wam do tego! Nie wrócę do tej dziury, Franz, i nie spędzę życia na prowadzeniu sklepiku i rzeźni. – Mówiąc to, wskazał na plik zmiętych banknotów – To trzymiesięczny zarobek robotnika w fabryce.
Franz znów poczuł się jak uczniak. Strofowanie przez starszego brata nie byłoby dla niego tak przykre, wszak kochał go, jednak okoliczności sprawiły, że Franz czuł się przyparty do muru. Musiał się przeciwstawić. Był przekonany, że w tym sporze chodziło o zasady. Mundur Hitlerjugend powinien dać bratu czytelny sygnał. Franz próbował się tłumaczyć, lecz kiedy powiedział o wodzu oraz o roli partii, Friedrich natychmiast zareagował:
– Ty chyba straciłeś rozum, Franz! Czy ty myślisz, że ten wrzaskliwy mundurek czyni z ciebie nowego człowieka? Mam wrażenie, że nic nie widzisz i nie chcesz wiedzieć, co się naprawdę dzieje w tym kraju.
Tego jednak było za wiele dla młodych akolitów nazistowskiej wiary. Tych słów potwierdzających, że ukochany brat jest przeciwnikiem nowego porządku, Franz nie mógł darować. Wstał, wygładził mundur i skinął na Bastiana stojącego przy oknie i do tej pory przysłuchującego się rozmowie dwóch braci z milczącym sprzeciwem.
– Powinniśmy СКАЧАТЬ