Название: Kordian
Автор: Juliusz Słowacki
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Поэзия
isbn: 978-83-270-2201-1
isbn:
DJABLI
Ktoś z rycerzy.
SZATAN
Wódz! chodem raka przewini,
Jak ślimak rogiem uderzy,
Spróbuje — i do skorupy
205 Schowa rogi, i do skrzyni
Miejskiej zniesie planów trupy,
Czekając, aż kur zapieje.
Rzucić w kocioł Lachów dzieje,
Słownik rymowych końcówek;
210 Milijon drukarskich czcionek,
Sennego maku trzy główek,
Cóż tam?
DJABLI
Starzec jak skowronek,
Zastygły pod wspomnień bryłą,
Napół zastygłą, przegniłą.
215 Poeta — rycerz — starzec — nic
Dziewięciu Feba Sułtanic
Eunuch...
SZATAN
Przyśpieszajmy dzieła,
Bo z tamtej krakowskiej wieży
Słyszę dzwon rannych pacierzy;
220 W powietrzu się rozpłynęła
Woń kadzideł katedralnych.
CZAROWNICA
Przeklęte wasze dzieło, wicher djablej mowy
Rozczesał z mojej chaty włos słomianej głowy;
Czy mi na nią dachówek dacie z hostyj mszalnych?
225 Zawierucha wierzbowe gałązki obrywa,
Ludzie nie znajdą rószczek na kwietną niedzielę.
SZATAN
Milcz, padalcze! — Czas upływa,
Twórzmy razem wielkich wiele.
Co nakażę, rzucać w tygle!
230 Rdzę pozostałą
Na Omfalji igle
Od krwią wilgotnych Herkulesa palców;
Z rdzy się narodzi nie mało
Wymuskanych rycerzy—ospalców —
DJABLI
235 Tłum, tłum, tłum poleciał na ziemię
Jak chmura...
SZATAN
Spieszmy nowe tworzyć brzemię,
Nim jutrznia błyśnie ponura;
Nim się żywioły ochłodzą,
240 Rzucić język Balaama oślicy;
A ci, co się z niego wyrodzą,
Narodowej się chwycą mównicy.
Mówców plemię...
DJABLI
Tłum, tłum, tłum poleciał na ziemię,
215 Jak zwichrzone szpaków stado.
SZATAN
Widzicie tę postać bladą,
Z mętów kotła już napół urodną;
Twarz uwiędła i wzrok w czarnem kole;
Paszczę myśli otwiera wciąż głodną,
250 Wiecznie dławi księgarnie i mole,
I na krzywych dwóch nogach się chwieje,
Jak niepewne rządowe systema.
Chce mówić, posłuchajmy, co na świat posieje?...
Twór, pokazując z kotła głowę
Czy lepiej, kiedy jest król? czy kiedy go niema?
SZATAN
255 Precz z tym Sfinksem, co prawi zagadki,
Sam jej djabeł rozwiązać nie umie;
Niech w szkolarzów zasiewa ją tłumie,
Oplataną w dziejowe wypadki;
Niech z ministerjalnej ławy,
260 Nad rozlewem żyźniącym krwi Nilu,
Ze złamanych kolumien podstawy
Gada hjeroglifem stylu.
ASTAROTH
Panie! patrz, tam z kotła pary
Znów się jakiś twór wylęga.
265 Twarz ma okropnej poczwary,
Przez pierś jeneralska wstęga.
SZATAN
Witajcie go! oto twór
Niszczyciel, jakby horda Nogajca.
On w stolicy owłada dział mur.
270 On z krwi na wierzch wypłynie — to zdrajca !
A gdy zabrzmi nad miastem dział huk,
On rycerzy ginących porzuci;
Z arki kraju wyleci jak kruk,
Strząśnie skrzydła, do arki nie wróci...
Kraj przedany Kraj przedany on wyda
Pod miecz!
GŁOS W POWIETRZU
W imię Boga! precz stąd, precz!...
Wszystko znika
CHÓR ANIOŁÓW
Ziemia, to plama
Na nieskończoności СКАЧАТЬ