Otello. Уильям Шекспир
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Otello - Уильям Шекспир страница 7

Название: Otello

Автор: Уильям Шекспир

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Драматургия

Серия:

isbn: 978-83-270-1539-6

isbn:

СКАЧАТЬ

      PIERWSZY SENATOR

      We Florencji.

      DOŻA

      Piszcie

      Zaraz do niego, niech wraca czym prędzej.

      PIERWSZY SENATOR

      Oto Brabancjo i dzielny nasz Murzyn.

       Brabancjo, Otello, Jago, Rodrygo i urzędnicy policyjni wchodzą.

      DOŻA

      Mężny Otello, musimy niezwłocznie

      Użyć twej dłoni przeciw Ottomanom.

       do Brabancja

      A, to wy! Witaj, cny siniore; właśnie

      Brakło nam waszej rady i pomocy.

      BRABANCJO

      Tak jak mnie waszej; miłościwy książę,

      Wybacz: nie służba ni żadna wiadomość,

      Żem tu potrzebny, podniosła mnie z łóżka

      Ani troskliwość o publiczne dobro

      Myśl mą zakłóca, bo własny mój smutek,

      Jest tak gwałtownej, nawalnej natury,

      Że wszelkie inne kłopoty pochłania,

      Siebie jedynie pomny.

      DOŻA

      Cóż się stało?

      BRABANCJO

      Ach! moja córka!

      DOŻA

      Umarła?

      BRABANCJO

      Tak, dla mnie,

      Wydarto mi ją, podle uwiedziono,

      Hańbą okryto za pomocą czarów

      I szarlatańskich środków; bo dziewczyna

      Przy zdrowych zmysłach, nie upośledzona

      Ani na wzroku, ani na umyśle,

      Nie mogła popaść w tak krzyczący obłęd,

      Bez czarodziejskiej w tym sprawy.

      DOŻA

      Ktokolwiek

      W tak niecny sposób o stratę czci waszą

      Córkę przyprawił, a was o jej stratę,

      Do tego sami w krwawej księdze ustaw

      Zastosujecie najsurowszą karę,

      Choćby nasz własny syn był tym przestępcą.

      BRABANCJO

      Kornie dziękuję waszej wysokości.

      Oto ten człowiek: ten to właśnie Murzyn,

      Coście go, panie, jak słyszałem, teraz

      W naglącej sprawie rzeczypospolitej

      Tu zawezwali.

      DOŻA I SENATOROWIE

      Bolejemy nad tym.

      DOŻA

      Otello, cóż ty na to?

      BRABANCJO

      Nic innego

      Zeznać nie może, jak że to jest prawda.

      OTELLO

      Potężni, światli, szanowni panowie,

      Wielce szlachetni i łaskawi moi

      Rozkazodawcy! Żem starcowi temu

      Wziął córkę, prawdą jest; prawdą jest niemniej,

      Żem ją zaślubił: popóty, nie dalej

      Sięga istota mego wykroczenia

      I jego zakres. Szorstka moja mowa,

      Obrana z krasnych wyrażeń właściwych

      Czasom pokoju. Zaledwie to ramię

      Uczuło w sobie siedmioletnie siły,

      Od tej już pory, aż dotąd, odjąwszy

      Dziewięć ostatnich miesięcy, jedynym

      Moim zajęciem, w polu i w obozie,

      Było wojenne rzemiosło; o sprawach

      Tego wielkiego świata mało więcej

      Powiedzieć mogę nad to, co dotyczy

      Bitw i szczegółów żołnierskiego życia;

      Toteż i mówiąc w własnej sprawie mało

      Barw mogę użyć. Za czym w zaufaniu

      Waszych łaskawych względów, bez ogródki,

      W prostych wyrazach po żołniersku skreślę

      Cały bieg mojej miłości; poznacie,

      Jakich to zaklęć, jakich eliksirów,

      Jakich użyłem uroków i czarów,

      Ażeby sobie ująć jego córkę,

      O to albowiem jestem posądzony

      I oskarżony.

      BRABANCJO

      Dziewczyna tak skromna,

      Cicha, spokojna i tak pełna wstydu,

      Że ją wzruszenie każde rumieniło,

      Byłażby zdolna, pytam, w kontr naturze,

      Wiekowi swemu, nie pomna ojczyzny,

      Rodu, imienia, wszystkiego na świecie,

      Rozmiłowywać się w czymś, co ją samym

      Widokiem СКАЧАТЬ