Название: Otello
Автор: Уильям Шекспир
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Драматургия
isbn: 978-83-270-1539-6
isbn:
O okradzeniu? To przecie Wenecja,
A mój dom to nie lamus.
RODRYGO
Zacny panie,
W czystych, niewinnych chęciach tu przyszedłem.
JAGO
Niech kaci porwą! Jesteś, panie, jednym
Z tych, co się nie chcą modlić, gdy ich szatan
Do tego nagli. Masz nas za szubrawców,
Dlatego że cię przychodzimy ostrzec?
Chcesz sprząc swą córkę z berberyjskim koniem,
Mieć rżące wnuki, bachmatów za krewnych
I z dzianetami być w powinowactwie?
BRABANCJO
Coś ty za jeden, bluźnierczy szczekaczu?
JAGO
Ktoś, co ci przyszedł oznajmić, siniore,
Że twoja córka w chwili, gdy tu stoim,
Klei z Murzynem zwierza o dwu grzbietach,
BRABANCJO
Jesteś nędznikiem.
JAGO
A pan — senatorem.
BRABANCJO
Za ten żart ty mi odpowiesz, Rodrygo,
Znam cię.
RODRYGO
Odpowiem za wszystko, siniore.
Ależ, dlaboga! za wasząż to wiedzą
I mądrą wolą dzieje się (a prawie
Mógłbym tak sądzić), że o tej spóźnionej
Nocnej godzinie piękna wasza córka,
Pod najemnego gondoliera strażą,
Zostaje w sprośnych objęciach Murzyna?
Jeżeli o tym wiesz, panie, jeżeliś
Na to pozwolił, toć zaiste ciężką,
Grubą zniewagęśmy ci wyrządzili;
Ale jeżeli nie wiesz o tym, moje
Wyobrażenie o przyzwoitości
Mówi mi, żeśmy niesłusznie zostali
Znieważonymi przez was. Nie sądź, panie,
Abym, wyzuty z wszelkich winnych względów,
Takiego sobie z waszą dostojnością
Żartu pozwalał. Jeżeliście, panie,
Córki swej k 'temu nie upoważnili,
Powtarzam jeszcze raz, to popełniła
Wielki występek, pomiótłszy w ten sposób
Obowiązkami, pięknością, rozumem,
Przyszłością swoją dla awanturnika,
Dla wszędobylca, goniącego szczęście
Po całym świecie. Sprawdź natychmiast, panie,
Czy jest w sypialni, nawet gdzie bądź w domu;
Jeśli ją znajdziesz, niechaj sprawiedliwość
Ściga mię z całą surowością za to,
Żem cię tak czelnie zdurzył.
BRABANCJO
Skrzeszcie ognia!
Światła! hej! Zbudźcie wszystkich moich łudził
Coś podobnego już mi się marzyło,
To przypuszczenie samo mię przygniata.
Światła! hej! Światła!
Znika z okna.
JAGO
Bądź zdrów; muszę odejść;
Nie byłoby to stosowne i dla mnie
Bezpieczne nawet, gdybym był stawiony
Za świadka przeciw temu Murzynowi,
A pozostając tu świadczyć bym musiał;
Bo chociaż może skarci go, to jednak
Rzeczpospolita nie będzie go mogła
Potępić, bacząc na interes własny,
Przy gotującej się cypryjskiej wojnie,
Do prowadzenia której nie ma wodza
Równego jemu kalibru. Dlatego
Choć się nim brzydzę jak piekielną plagą,
Ze względu jednak na doczesny żywot,
Zmuszony jestem opuścić banderę
I znak przyjaźni,
do siebie
który rzeczywiście
Jest tylko znakiem. Zawiedź pod "Łucznika"
Tych, co go będą szukali; niechybnie
Tam go znajdziecie, i ja też tam będę.
Wychodzi. Brabancjo wchodzi z domownikami swymi niosącymi pochodnie
BRABANCJO
Nie ma najmniejszej wątpliwości: zbiegła;
I nic mi więcej po niej nie zostało
U schyłku tego obmierzłego życia
Jak sama gorycz. Powiedz mi, Rodrygo,
Gdzie ją widziałeś? Niegodziwe dziecko!
Z Murzynem, mówisz? Któż by chciał być ojcem!
Skądże СКАЧАТЬ