Romeo i Julia. Уильям Шекспир
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Romeo i Julia - Уильям Шекспир страница 7

Название: Romeo i Julia

Автор: Уильям Шекспир

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Драматургия

Серия:

isbn: 978-83-270-1540-2

isbn:

СКАЧАТЬ style="font-size:15px;">      Czternaście moich zębów w zakład stawię

      (Chociaż właściwie mam ich tylko cztery),

      Że jeszcze nie ma. Rychłoż będzie święto

      Piotra i Pawła?

      PANI KAPULET

      Za parę tygodni

      Mniej więcej.

      MARTA

      Mniej czy więcej, czy okrągło,

      Ale dopiero w wieczór na świętego

      Piotra i Pawła skończy lat czternaście.

      Ona z Zuzanką, Boże zbaw nas grzesznych!

      Były rówieśne. Zuzanka u Boga —

      Byłże to anioł! ale, jak mówiłam,

      Julcia dopiero na świętego Piotra

      I Pawła skończy spełna lat czternaście.

      Tak, tak; pamiętam dobrze. Mija teraz

      Rok jedenasty od trzęsienia ziemi;

      Właśnie od piersi była odsadzona.

      Spomiędzy wszystkich dni bożego roku

      Tego jednego nigdy nie zapomnę.

      Piołunem sobie wtedy pierś potarłam,

      Siedząc na słońcu tuż pod gołębnikiem.

      Państwo byliście tego dnia w Mantui.

      A co? mam pamięć? Ale jak mówiłam,

      Skoro pieszczotka moja na brodawce

      Poczuła gorycz, trzeba było widzieć,

      Jak się skrzywiła, szarpnęła od piersi;

      Gołębnik za mną: skrzyp! a ja co żywo

      Na równe nogi: hyc! nie myśląc czekać,

      Aż mi kto każe. Upłynęło odtąd

      Lat jedenaście. Umiała już wtedy

      O własnej sile stać, co mówię, biegać,

      Dyrdać. Dniem pierwej zbiła sobie czoło.

      Mój mąż, świeć Panie jego duszy! podniósł

      Z ziemi niebogę; był to wielki figlarz.

      "Plackiem – rzekł – padasz teraz, a jak przyjdzie

      Większy rozumek, to na wznak upadniesz,

      Nieprawdaż, Julciu? " A ten mały łotrzyk,

      Jak mi Bóg miły! przestał zaraz krzyczeć

      I odpowiedział: "tak ". Chociażbym żyła

      Tysiąc lat, nigdy tego nie zapomnę.

      "Nieprawdaż, Julciu – rzekł – że padniesz wznak? "

      A mały urwis odpowiedział "tak ".

      PANI KAPULET

      Dość tego, Marto, skończ już tę historię,

      Proszę cię.

      MARTA

      Dobrze, miłościwa pani.

      Ale nie mogę wstrzymać się od śmiechu,

      Kiedy przypomnę sobie, jak to ona

      Przestała krzyczeć i odpowiedziała:

      "Tak ". Miała jednak guz jak kurze jaje,

      Siniec porządny i płakała gorzko;

      Ale gdy mąż mój rzekł: "Plackiem dziś padasz,

      A jak dorośniesz, to na wznak upadniesz,

      Nieprawdaż, Julciu? ", tak i niebożątko

      Zaraz ucichło i odrzekło: "tak ".

      JULIA

      Ucichnij też i ty, proszę cię, nianiu.

      MARTA

      Jużem ucichła przecie. Pan Bóg z tobą!

      Ty jesteś perłą ze wszystkich niemowląt,

      Jakie karmiłam. Gdybym jeszcze mogła

      Patrzeć na twoje zamęście!…

      PANI KAPULET

      Zamęście!

      To jest punkt właśnie, o którym chcę mówić.

      Powiedz mi, Julio, co myślisz i jakie

      Są chęci twoje we względzie małżeństwa?

      JULIA

      O tym zaszczycie jeszcze nie myślałam.

      MARTA

      O tym zaszczycie! Gdybym nie ja była

      Twą karmicielką, rzekłabym, żeś mądrość

      Wyssała z mlekiem.

      PANI KAPULET

      Myślże o tym teraz.

      Młodsze od ciebie dziewczęta z szlachetnych

      Domów w Weronie wcześnie stan zmieniają;

      Ja sama byłam już matką w tym wieku,

      W którym tyś jeszcze panną. Krótko mówiąc,

      Waleczny Parys stara się o ciebie.

      MARTA

      To mi kawaler! panniuniu, to brylant

      Taki kawaler: chłopiec gdyby z wosku!

      PANI KAPULET

      Nie ma w Weronie równego mu kwiatu.

      MARTA

      Co to, to prawda: kwiat to, kwiat prawdziwy.

      PANI KAPULET

      Cóż, Julio? Będzieszże mogła go kochać?

      Dziś w wieczór ujrzysz go wśród naszych gości.

      Wczytaj się w księgę jego lic, na których

      Pióro СКАЧАТЬ