Początek. Дэн Браун
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Początek - Дэн Браун страница 15

Название: Początek

Автор: Дэн Браун

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Детективная фантастика

Серия:

isbn: 978-83-8110-146-2

isbn:

СКАЧАТЬ się skomplikowana. Muszę przyznać, że na początku byłem sceptyczny, ale przekonał mnie pan. Ciekawie się z panem rozmawia.

      – To bardzo miłe z pana strony. Mam nadzieję, że nie zepsuję dobrego wrażenia, gdy powiem panu całą prawdę. Dotychczas niestety nie byłem z panem całkiem szczery.

      – Słucham? – zdziwił się Langdon.

      – Zacznijmy od tego, że przedstawiłem się panu jako Winston, ale nie dokonałem pełnej prezentacji. Jestem sztuczny.

      Langdon się zaśmiał.

      – Przewodnik po muzeum sztuki współczesnej o nazwisku Sztuczny? No cóż, nie mam pretensji o to, że poprzestał pan na imieniu.

      – Po drugie zaś, gdy pan zapytał, dlaczego nie towarzyszę panu osobiście, odpowiedziałem, że Edmond Kirsch chce zmniejszyć tłok w pomieszczeniach muzealnych. I jest to prawda, bo on rzeczywiście taki sobie stawia cel, ale znów nie udzieliłem pełnej odpowiedzi. Zasadniczy powód, dla którego komunikuję się z panem na odległość, zamiast spacerować obok, jest zgoła inny. – Zawiesił głos. – Ja nie mam zdolności poruszania się.

      – Och, przykro mi. – Langdon wyobraził sobie człowieka na wózku inwalidzkim w odległym call center i zrobiło mu się przykro, że swoim pytaniem postawił Winstona w krępującej sytuacji.

      – Niepotrzebnie. Zapewniam pana, że z nogami wyglądałbym dziwnie. Bo widzi pan, nie jestem tym, za kogo mnie pan bierze.

      Langdon zwolnił kroku.

      – Co pan ma na myśli?

      – „Sztuczny” to nie jest nazwisko, tylko termin fachowy, chociaż pan Kirsch woli używać określenia „syntetyczny”. – Na chwilę w słuchawkach zapanowała cisza. – Prawda jest taka, panie profesorze, że konwersuje pan z wirtualnym przewodnikiem. Rodzajem komputera.

      Langdon rozejrzał się niepewnie.

      – To jakiś kawał, prawda?

      – Nie, panie profesorze. Mówię całkiem poważnie. Edmond Kirsch poświęcił dziesięć lat i prawie miliard dolarów na badania nad sztuczną inteligencją. Dziś jest pan jednym z pierwszych, którzy doświadczają owoców jego pracy. Od początku zwiedzania pańskim przewodnikiem jest komputer. Ja nie jestem człowiekiem.

      Przez chwilę Langdon nie mógł się z tym pogodzić. Język i dykcja jego rozmówcy były bez zarzutu, a jeśli nie liczyć niezręcznego chwilami chichotu, to prowadził rozmowę w sposób nienaganny. Mało tego, ze szczegółami omawiał wiele różnych tematów.

      „Jestem w ukrytej kamerze” – pomyślał, rozglądając się po ścianach w poszukiwaniu obiektywów. Zaczął podejrzewać, że uczestniczy w jakimś dziwnym przedsięwzięciu sztuki eksperymentalnej, sprawnie zorganizowanym pokazie teatru absurdu. „Zrobili ze mnie szczura w labiryncie”.

      – Niezbyt mi się to podoba – oznajmił, słysząc, jak jego własny głos odbija się echem od pustych ścian olbrzymiej galerii.

      – Najmocniej przepraszam – odparł Winston. – To zrozumiałe. Zakładałem, że trudno panu będzie się z tym pogodzić. Zapewne właśnie dlatego Edmond polecił mi przyprowadzić pana tutaj, do pomieszczenia, gdzie pozostali goście dzisiejszego wieczoru nie mogą pana zobaczyć. Nie otrzymają też informacji, którą właśnie panu przekazałem.

      Mimo wszystko Langdon przeszukiwał wzrokiem mroczną przestrzeń, żeby sprawdzić, czy nikt go nie obserwuje.

      – Jak pan zapewne wie – kontynuował głos, zupełnie niewzruszony zakłopotaniem Langdona – ludzki umysł jest systemem binarnym. Synapsy albo przenoszą impuls nerwowy, albo nie, są więc włączone albo wyłączone, zero-jedynkowe. Mózg ma ponad trzysta bilionów synaps, co oznacza, że skonstruowanie ludzkiego mózgu nie jest kwestią technologii, lecz skali.

      Langdon prawie go nie słuchał. Znów szedł, wpatrzony w strzałkę z napisem Exit wskazującą odległy koniec galerii.

      – Zdaję sobie sprawę, jak trudno uwierzyć, że mój ludzki głos generuje maszyna, ale syntezowanie mowy wcale nie jest trudne. Nawet czytnik e-booków za niecałe sto dolarów to potrafi. Proszę pamiętać, że Edmond zainwestował miliardy.

      Langdon przystanął.

      – Jeśli jesteś komputerem, to powiedz mi, ile wynosił indeks Dow Jones na zamknięciu dwudziestego czwartego sierpnia tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego czwartego roku?

      Odpowiedź padła bez chwili zwłoki.

      – To była sobota, więc rynki były zamknięte.

      Langdon poczuł zimny dreszcz. Jednym ze skutków ubocznych jego pamięci ejdetycznej było zapamiętywanie dat wydarzeń, w których uczestniczył. Tamtej soboty wypadały urodziny jego najlepszej przyjaciółki, zorganizowała przyjęcie w swoim basenie. „Helena Wooley miała niebieskie bikini”.

      – Ale poprzedniego dnia, w piątek dwudziestego trzeciego sierpnia indeks Dow Jones na zamknięciu wyniósł sześćset osiemdziesiąt sześć i osiem dziesiątych, spadek o siedemnaście i osiemdziesiąt trzy dziesiąte punktu ze stratą dwa koma pięćdziesiąt trzy procent.

      Dodatkowe informacje podał niemal natychmiast. Langdon przez chwilę nie był w stanie się odezwać.

      – Z przyjemnością zaczekam, jeśli chce pan sprawdzić dane na swoim smartfonie – usłyszał po chwili. – Chociaż oczywiście będę musiał wskazać na ironię takiego zachowania.

      – Ale ja nie…

      – Problem z syntetyczną inteligencją nie polega na szybkim dostępie do danych, bo ten jest całkiem prosty – kontynuował głos ze słuchawek, a jego lekki brytyjski akcent wydawał się teraz Langdonowi jeszcze dziwniejszy niż poprzednio. – Prawdziwym wyzwaniem jest ustalenie, jak te dane się ze sobą wiążą, w jakie relacje wchodzą. Jeśli się nie mylę, jest pan mistrzem, gdy idzie o wzajemne powiązania między pojęciami. Mam rację? Właśnie dlatego Edmond Kirsch chciał, żebym przetestował swoje umiejętności właśnie na panu.

      – Edmond chciał mnie przetestować?

      – Skądże znowu! – Znów ten dziwny śmiech. – To był sprawdzian dla mnie. Żeby określić, czy potrafię pana przekonać, że jestem człowiekiem.

      – Test Turinga.

      – Otóż to!

      Langdon pamiętał, że mianem testu Turinga określa się zaproponowaną przez wybitnego matematyka i kryptologa Alana Turinga procedurę ustalenia, czy maszyna potrafi się zachować w sposób podobny do człowieka. Oryginalny test polegał na tym, że sędzia-człowiek prowadzi w języku naturalnym rozmowę między maszyną a istotą ludzką i jeśli nie jest w stanie określić, który z jej uczestników jest człowiekiem, wtedy można uznać, że maszyna przeszła test. Po raz pierwszy stało się tak w dwa tysiące czternastym roku podczas eksperymentu przeprowadzonego w londyńskiej siedzibie Towarzystwa Królewskiego. Od tamtego czasu badania nad sztuczną inteligencją rozwijają się w zastraszającym tempie.

      – Jak dotychczas ani jeden z naszych gości niczego nie podejrzewa – poinformował СКАЧАТЬ