Przygoda na jedną noc. Charlene Sands
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Przygoda na jedną noc - Charlene Sands страница 4

Название: Przygoda na jedną noc

Автор: Charlene Sands

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Остросюжетные любовные романы

Серия:

isbn: 978-83-276-3521-1

isbn:

СКАЧАТЬ po czym, położywszy się przy niej, ustami pieścił jej piersi i brzuch. – Powiesz mi, kiedy będziesz gotowa – szepnął, na chwilę oderwawszy od niej wargi, a ona zatopiła mu palce we włosach i masowała jego kark.

      – Chyba nigdy nie będę tak gotowa jak teraz – powiedziała, patrząc mu w oczy.

      Z radosnym westchnieniem objął ją i posadził na sobie.

      – Będziesz nadawała tempo, Ruby, bo nie chcę, żeby cię bolało.

      Zagryzła dolną wargę. Była drobna, a on obawiał się, że jest dla niej zbyt potężnie zbudowany. W tak rycerskim partnerze mogłaby się zakochać.

      – Bądź spokojny, nie będzie mnie bolało – szepnęła, po czym delikatnie wprowadziła w siebie jego członek.

      Gdy go poczuła w środku, jęknęła z rozkoszy, odrzuciła głowę do tyłu i zaczęła się poruszać, najpierw powoli, potem coraz szybciej.

      Leżąc na nim, powoli otworzyła oczy. Dochodziła północ, a ona przyrzekła Brooksowi wspólną noc.

      – Nie śpisz? – szepnął, muskając oddechem jej policzek.

      – Już nie, ale zdrzemnęłam się.

      – Ja też. Od dawna nie czułem się tak odprężony.

      – Miałeś ostatnio jakieś zmartwienia? – zapytała.

      – Dość poważne. Ale wolałbym teraz o nich nie mówić.

      Gdy jego dłoń dotknęła jej piersi, natychmiast ogarnął ją przypływ pożądania. Objęła go nogami, czując jego erekcję.

      – Wolałbym w ogóle o tym nie mówić – dodał, gładząc jej włosy i całując w szyję. – A ty? Masz ochotę rozmawiać?

      – Nie teraz. W tej chwili możemy przecież zająć się przyjemniejszymi rzeczami.

      Jeszcze nigdy nie była tak swobodna w łóżku. Mając dwadzieścia sześć lat, zaliczyła wcześniej trzech kolejnych partnerów, ale tylko związek z tym ostatnim naprawdę się dla niej liczył. I ten ostatni partner ją zranił.

      Kochała go albo przynajmniej myślała, że go kocha.

      Noc z Brooksem należała do innego porządku. Tej nocy mężczyzna okazywał jej aprobatę i zachwyt. Chciał, by poczuła się przy nim kobietą, i umiał to sprawić.

      – Ruby, bardzo cię pragnę – powiedział, delikatnie kładąc się na niej i patrząc jej w oczy.

      – Ja też ciebie pragnę.

      – Marzyłem, że tak powiesz, kochanie.

      Gdy dotknął ustami jej warg, jego pocałunek wydał się znajomy. Czekała na tę pieszczotę, tęskniła za wargami Brooksa. Już nie spotka tego mężczyzny, ale zachowa o nim cudowne wspomnienie.

      Jego usta zaczęły pieścić jej szyję, po czym powędrowały niżej, na piersi, brzuch i pępek. Czekała na to z rozchylonymi wargami, a gdy językiem dotknął łechtaczki, zadrżała z rozkoszy. Przez dłuższą chwilę pieścił ją ustami, doprowadzając niemal do orgazmu, po czym uniósł się na łokciach i delikatnie w nią wszedł.

      Gdy poruszał się w niej, myślała, że oszaleje z rozkoszy, a potem na moment znieruchomiał, by z pociemniałymi oczami wyszeptać jej imię. Szczytowali długo i razem, by dopiero po paru minutach złapać oddech.

      Odgarnął jej włosy z twarzy i pocałował w czoło. Przymknęła powieki i szybko zapadła w sen.

      Wrócił na palcach do pokoju z dwoma kubkami kawy i papierową torbą pełną muffinek i grzanek. Wręcz mu się podobało, że w motelowej kawiarni w tej teksańskiej mieścinie nie mieli croissantów.

      Tutaj króluje prostota, pomyślał, po czym spojrzał na Ruby śpiącą z włosami rozrzuconymi na poduszce. Piękna, westchnął. Tak, Cool Springs zgotowało mu fantastyczne powitanie.

      Gdy przysiadł na łóżku, otworzyła oczy.

      – Czyżbym czuła zapach kawy? – szepnęła zaspana.

      – Owszem, kochanie – odparł, podając jej kubek. – Proszę, oto czarna jak smoła teksańska kawa.

      – Jesteś cudowny – szepnęła, siadając.

      Wyglądała tak seksownie, że z trudem zapanował nad pożądaniem.

      – Mamy też grzanki z masłem i miodem. Oraz ciastka.

      – Jesteś wspaniały – powiedziała, sięgając po muffinkę. – Po prostu umieram z głodu – dodała, odgryzając ze smakiem duży kęs.

      – A może wolałabyś zjeść ze mną śniadanie na dole?

      – Gdybym się tam pokazała o tej porze, zaraz by mnie wzięto na języki. To mała mieścina i ludzie lubią plotkować. Ale doceniam twoją galanterię, rycerzu – powiedziała ze śmiechem.

      On też się roześmiał, choć było mu przykro, że wkrótce się rozstaną. Wcale mu się to nie uśmiechało, ale wiedział, że zacznie nowy rozdział w życiu, że czekają go przeżycia, do których nie należy mieszać kobiety.

      Gawędząc, wypili kawę, po czym Ruby wstała i narzuciła jego koszulę. Patrzył z zachwytem na jej piękne ciało i wziął ją na chwilę w objęcia.

      – Chciałbym przełożyć moje spotkanie i dłużej pobyć z tobą, ale niestety nie mogę.

      – Doskonale to rozumiem – powiedziała, patrząc na niego ciepło piwnymi oczami. – Mnie też czeka dzisiaj mnóstwo zajęć. Wezmę prysznic i kiedy wyjdę z łazienki, pewnie już cię tu nie zastanę.

      Skinął głową, czując, że nie powinien przeciągać pożegnania. Pocałował ją czule na do widzenia, po czym zmusił się do tego, by się od niej oderwać. Ruszył do drzwi, ale przystanął w progu, sięgając do kieszeni.

      – Gdybyś chciała się do mnie odezwać albo mnie potrzebowała, będziesz wiedzieć, jak mnie złapać – powiedział, kładąc wizytówkę na stoliku.

      Kiedy się odwrócił, ona już zniknęła w łazience.

      – Do widzenia, Brooks – zawołała, zamykając drzwi.

      Przymknął oczy. Przyszedł czas, by zająć się sprawą, która zaważy na jego życiu.

      ROZDZIAŁ TRZECI

      Brooks przejechał przez bramę rancza i stadniny Look Away, po czym rozejrzał się wokół. Stada Beau Prestona pasły się na ogrodzonych białymi płotami rozległych łąkach. Chociaż niewiele wiedział o koniach, widać było od razu, że piękne smukłe ogiery, klacze i źrebięta o błyszczącej sierści w odcieniach od czerni przez kasztan po jasne złoto to zwierzęta szlachetnej krwi.

      Uśmiechnął СКАЧАТЬ