Przygoda na jedną noc. Charlene Sands
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Przygoda na jedną noc - Charlene Sands страница 3

Название: Przygoda na jedną noc

Автор: Charlene Sands

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Остросюжетные любовные романы

Серия:

isbn: 978-83-276-3521-1

isbn:

СКАЧАТЬ ja rozumiem, że nie robisz takich numerów. Czemu wybrałaś akurat mnie?

      – Może dlatego, że mi się podobasz. Może dlatego, że chciałeś mi przyjść na ratunek.

      – Poradziłaś sobie bez mojej pomocy.

      – Jednak nie wystraszyłeś się tego typka. Ale to zostawmy. Po prostu chcę być dzisiaj z tobą. Czy możemy już tego nie roztrząsać?

      – Wparowaliśmy tu trochę po wariacku. Nigdy się nie zdobyłem na taki podryw.

      – Czyli mówisz, że straciłeś kontrolę nad sobą i postanowiłeś zwolnić tempo?

      – Ja chcę tylko powiedzieć, że zasługujesz na większe zabiegi z mojej strony.

      – Tak uważasz? – powiedziała, stając tuż przy nim. – Właśnie takie rzeczy chce usłyszeć dziewczyna. Rozumiesz?

      Zapach jej włosów potęgował jego pożądanie. Gdy z przekonaniem spojrzała mu w oczy, zrozumiał, że jego skrupuły są niepotrzebne. Jej szybkie tempo odpowiada, dokonała wyboru.

      – Masz ochotę na drinka? – powiedział, zerkając na stojącą przy łóżku butelkę whisky.

      Przywiózł ją z Chicago, sądząc, że będzie potrzebował pokrzepienia przed spotkaniem z ojcem. Ale w najśmielszych marzeniach nie przypuszczał, że ten trunek zaproponuje kobiecie.

      – Nie odmówię. Za co wzniesiemy toast?

      – Może za niespodziewane spotkanie? – spytał, sięgając po szklanki.

      – Cieszę się, że nie powiedziałeś „za nowy początek” – odparła z uśmiechem.

      Nie, tego by nie mógł powiedzieć. Nie szukał przecież miłości ani związku z dziewczyną. A panna Ruby, bo nawet nie znał jej nazwiska, najwyraźniej też tego nie oczekiwała. Dała mu przecież do zrozumienia, że dla niej to będzie przelotna przygoda.

      Prawdopodobnie ktoś ją zranił, ale Brooks wolał tego nie roztrząsać. Sam też nie był gotów do zwierzeń, a dzisiejsza noc nie powinna mieć związku ani z ich przeszłością, ani z przyszłością.

      – A więc za urocze niespodziewane spotkanie. – Wzniósł toast.

      – Dobra jest ta whisky – uznała, pociągnąwszy łyk.

      – Widzę, że jesteś znawczynią.

      – Po prostu umiem docenić bukiet i smak whisky – odparła, siadając na łóżku. – Nie obawiasz się, że się rozmyślę i sobie pójdę?

      – Szczerze mówiąc, raczej nie. Ale jeśli tak postanowisz, nie będę miał do ciebie żalu. Skoro mamy się kochać, muszę mieć pewność, że ty też jesteś na to absolutnie zdecydowana.

      – Chcę z tobą spędzić noc – szepnęła. – Jedną noc.

      Wyczuł, że ona tego pragnie równie mocno jak on.

      – Wobec tego tak się umawiamy – powiedział, biorąc z jej ręki szklankę, którą odstawił na nocny stolik. – Jedna noc – dodał, ujmując ją pod brodę i patrząc jej w oczy.

      – Tak. Jedna wspólna noc.

      Pociągnął ją za rękę, by wstała, i widząc przyzwolenie w jej wzroku, delikatnie pocałował ją w usta.

      Ich przygoda dopiero się zaczyna.

      ROZDZIAŁ DRUGI

      Jego dotyk wywoływał w niej doznanie, które przypominało fale przepływające przez ciało. Wystarczyło, że musnął jej policzek dłonią, a usta wargami pachnącymi delikatnym aromatem whisky, by zapomniała o innych mężczyznach w jej życiu. O mężczyznach, którzy igrali z jej sercem, którzy umieli brać, ale nic nie dawali w zamian. Jak Trace, na którego czekała tyle miesięcy.

      Czas oczekiwania na niego dobiegł teraz końca.

      Usta Brooksa ośmielały ją i zachęcały do radości. Właśnie to podobało jej się w tym mężczyźnie. Jak rycerz stanął w jej obronie, był człowiekiem honoru. Nie chciał brać, lecz umiał dawać. Dlatego postanowiła spędzić z nim noc.

      Nie prosił jej, by obnażyła przed nim duszę. Ona pragnęła odsłonić przed nim ciało, pragnęła się z nim kochać.

      Jego palce delikatnie rozpinały małe białe guziki jej bluzki i zsuwały ją z ramion. Rozbierał ją powoli, a gdy została w staniku, szepnął z zachwytem:

      – Jesteś przecudna i pięknie ci w czerwonej bieliźnie. Czerwień to twój kolor.

      Mocno ją przytulił i lekko pieścił ustami jej wargi. Gdy pocałował ją mocniej, znalazła się w innym świecie, który bez reszty wypełniły przyjemne doznania. Brooks dawał jej rozkosz. Gdy jego język dotykał wnętrza jej ust, miała wrażenie, że zapada się w otchłań. Palcami pieścił jej piersi, a ona drżała w nienasyceniu. Potem, wciąż ją całując, odpiął jej stanik. Kiedy objął jej nagie piersi, jęknęła z rozkoszy, przywierając do niego całym ciałem.

      – Ruby, nie dowierzam sobie. Czy ty naprawdę istniejesz?

      – Tak, i cię pragnę – szepnęła, kładąc mu ręce na kark i dotykając udem jego członka.

      Obróciwszy ją do siebie tyłem, rozpiął jej pasek u spodni i wsunął pod nie dłoń. Jego palce pieściły wnętrze jej ud i pachwiny, a gdy w końcu dotknęły miejsca między nogami, wydała zduszony okrzyk. Potem zsunął z niej dżinsy, dotykając nabrzmiałym członkiem jej pośladków.

      – Zrzuć buty – poprosił.

      Kiedy posłusznie zdjęła je drżącymi rękami, powoli ściągał z niej spodnie.

      – Majteczki z czerwonej koronki – szepnął z zachwytem, obejmując dłonią jej prawy pośladek. Stojąc do niego plecami, poczuła, jak przez jego ciało przeszedł dreszcz i szybko odwróciła się do niego przodem. – Połóż się na łóżku – poprosił, niemal pożerając ją wzrokiem.

      – Rycerzu, chyba się już nie wahasz?

      – Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo cię pragnę. Chciałbym, żeby ta noc trwała i trwała.

      – Połóż się przy mnie, Brooks – powiedziała, unosząc się na łokciu. – Ale najpierw się rozbierz.

      – Czy to możliwe, że jestem takim szczęściarzem? – powiedział, siadając na łóżku.

      – Twoje eleganckie ubranie podpowiada mi, że chyba jesteś nim od urodzenia.

      Uniosła się na kolana i całując go, pomogła mu ściągnąć koszulę i buty. Jej dłonie zaczęły pieścić jego tors, muskularny i gładki. Położył ją na wznak z wyciągniętymi nad głową rękami, po czym zdjął jej majtki i zaczął ją pieścić. Gdy jego palec dotknął łechtaczki, poczuła, że zaraz dojdzie.

СКАЧАТЬ