Miłość i reszta życia. Diana Palmer
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Miłość i reszta życia - Diana Palmer страница 12

Название: Miłość i reszta życia

Автор: Diana Palmer

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Остросюжетные любовные романы

Серия:

isbn: 978-83-276-1802-3

isbn:

СКАЧАТЬ głęboki oddech.

      – Ale to nie znaczy, że jesteś domatorem. Że marzysz o ustatkowaniu się.

      W jego oczach pojawił się dziwny błysk.

      – Wiele o tym ostatnio myślałem – przyznał cicho. – O domu, o dzieciach. Kiedy zostanę ojcem, zrezygnuję z prowadzenia niektórych kursów. Nie chcę, żeby dzieci miały styczność z bronią… Zawsze mogę pisać podręczniki i dawać wykłady.

      – Sądzisz, że to ci wystarczy? Że nie zanudzisz się na śmierć?

      – Nie dowiem się, dopóki nie spróbuję. – Zatrzymał spojrzenie na jej miękkich, kuszących ustach. – W gruncie rzeczy, to chyba żaden mężczyzna nie marzy o ustatkowaniu się. Ale mądra, zdeterminowana kobieta potrafi sprawić, żeby zmienił zapatrywania i priorytety.

      Odniosła wrażenie, że Eb usiłuje jej coś powiedzieć, ale zanim zdołała poprosić go, by sprecyzował, co ma na myśli, do sali wrócił Stevie z zimnymi napojami. Okazja do poważnej rozmowy w cztery oczy minęła.

      Kiedy po treningu dotarli do domu, zastali złowrogą ciszę. Jess siedziała milcząca w fotelu, a Dallas stał nieopodal, z grobową miną, trzymając kubek zimnej kawy. Na widok przyjaciela obrócił się na pięcie i bez słowa opuścił salon.

      – Chyba nie muszę pytać, jak wam poszło – mruknął Ebenezer.

      – Nie warto – przyznała ponurym tonem Jessica.

      – Mamusiu! Nauczyłem się upadać! Szkoda, że nie mogę ci zademonstrować – powiedział Stevie, gramoląc się matce na kolana.

      Starając się powstrzymać łzy, Jess przytuliła syna do piersi i pocałowała w wilgotne od potu czoło.

      – Jesteś niesamowicie zdolny – pochwaliła chłopca. – Pamiętaj, zawsze rób, co ci wujek Eb każe. To doskonały nauczyciel.

      – Chłopak ma ogromny talent – oznajmił pogodnie Eb. – Zresztą twoja bratanica również.

      – Ona wszystkiego się szybko uczy. Podobnie jak ja, kiedy byłam w jej wieku.

      – No dobra, wracam do siebie. Na razie niczego nie musicie się obawiać – dodał, pilnując się, aby zbyt wiele nie powiedzieć w obecności dziecka. – Wszystko mam pod kontrolą. Prosiłem Sally, żeby dała mi znać, jeżeli z jakiegokolwiek powodu będzie chciała wyjść wieczorem z domu.

      – Dam, dam – obiecała dziewczyna. – Słowo honoru.

      Ceniła niezależność, ale nie zamierzała narażać bliskich na niebezpieczeństwo.

      Eb pokiwał głową.

      – Trening będziemy odbywać przynajmniej trzy razy w tygodniu. Chciałbym jak najszybciej przejść do kolejnych lekcji.

      – Jasne. – Ciarki przebiegły jej po plecach.

      – Nie martw się – powiedział łagodnie. – Wszystko będzie dobrze. Po prostu musisz mi zaufać.

      Z trudem rozciągnęła wargi w uśmiechu.

      – Wiem.

      – Odprowadzisz mnie do samochodu? – spytał, po czym zwrócił się do niewidomej kobiety. – Do zobaczenia, Jess.

      – Trzymaj się, Eb.

      Wyszedłszy na ganek, Ebenezer zamknął za sobą drzwi i popatrzył z zatroskaniem w duże szare oczy Sally.

      – Wasz dom będzie pod stałą obserwacją – rzekł cicho. – Ale niezależnie od tego musisz być bardzo ostrożna. Zakładaj łańcuch na drzwi. Kiedy ktoś puka, nie otwieraj, dopóki nie upewnisz się, kto to. Nie zostawiaj otwartych okien. Zasłony trzymaj zaciągnięte. I zawsze miej w głowie przygotowany plan ucieczki.

      Zmartwiona przygryzła wargę.

      – Boże, nigdy dotąd nie myślałam o takich rzeczach.

      Pogładził ją po ramieniu.

      – Wiem. Przykro mi, że wraz z Jess ty i Stevie zostaliście w to wszystko wplątani. Ale na pewno poradzisz sobie – powiedział, próbując dodać jej otuchy. – Jesteś silna, zaradna, inteligentna.

      Długo wpatrywała się w ogorzałą, pokrytą bliznami twarz Eba. Wreszcie mars na jej czole znikł. Ufała Ebowi; wiedziała, że jej nie okłamuje.

      Jego wiara w jej siłę i mądrość sprawiła, że faktycznie poczuła się silna, zdolna do walki z wrogiem.

      Uśmiechnęła się.

      Odwzajemnił uśmiech, po czym leniwie powiódł palcem po jej policzku i miękkich ustach.

      – Gdyby nie to, że w każdej chwili może wypaść ze środka małe tornado, pocałowałbym cię – szepnął. – Lubię czuć dotyk twoich warg.

      Wciągnęła gwałtownie powietrze. Żaden inny mężczyzna nie potrafił tego uczynić: słowami doprowadzić ją do takiego stanu.

      Delikatnie wodził kciukiem po jej ustach.

      – Często nocami śniło mi się tamto popołudnie – kontynuował lekko ochrypłym głosem. – Budziłem się zlany potem, wściekły na siebie za to, co ci zrobiłem. – Roześmiał się gorzko. – I wściekły na ciebie. Winiłem nas oboje. Ale mimo wściekłości nie mogłem zapomnieć o tym, co wtedy czułem.

      Oblała się rumieńcem. Oderwawszy spojrzenie od twarzy Eba, utkwiła je w jego szerokich ramionach. Ona również wielokrotnie wracała pamięcią do tamtego dnia.

      Ujął ją za brodę i zmusił, by popatrzyła mu w oczy. Nie uśmiechał się.

      – Nikt nie pozna tego rozkosznego smaku niewinności, który dane mi było zakosztować – rzekł. – Byłaś taka czysta, taka niedojrzała…

      – Wtedy mówiłeś coś innego! – powiedziała oskarżycielskim tonem.

      – Wtedy – szepnął, nie spuszczając oczu z jej ust – byłem bliski obłędu. Nie miałem czasu zastanawiać się nad doborem słów. Po prostu chciałem jak najprędzej pozbyć się ciebie z ciężarówki, zanim zacznę zdzierać z ciebie te obcisłe szorty.

      Rumieniec pogłębił się, na twarzy pojawił się wyraz przerażenia. Nigdy wcześniej nie przyszło jej do głowy, że tamtego dnia Ebenezer mógł zedrzeć z niej ubranie i…

      – Boże, co za mina! – Nie zdołał opanować śmiechu. – Naprawdę nie pomyślałaś, czym się może skończyć twoja próba uwiedzenia mnie? Że w pewnym momencie po prostu nie zdołam się pohamować?

      Potrząsnęła przecząco głową.

      Wsunął palce w jej długie jasne włosy.

      – Ktoś powinien był odbyć z tobą długą, poważną rozmowę.

СКАЧАТЬ