Название: Dawid z Jerozolimy
Автор: Louis de Wohl
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Историческая литература
isbn: 978-83-810-1236-2
isbn:
– Dawidzie, co robisz! – jęknął doradca, przestępując nerwowo z nogi na nogę. – Dawidzie!
– Co tu się dzieje? – zapytał dziewczęcy kontralt. – Czy to walka zapaśników?
Dawid spojrzał w górę. Stała przed nim najpiękniejsza dziewczyna, jaką kiedykolwiek widział. Jej zwiewna jasnozielona suknia z pasem inkrustowanym klejnotami podkreślała sylwetkę smukłą jak trzcina. Twarz pod kruczoczarnymi włosami miała odcień kości słoniowej, a usta płonęły czerwienią. Trzymała wysoko uniesiony podbródek, a w ciemnych, lekko skośnych oczach migotały iskierki dobrodusznej kpiny.
Nahum syn Sychara złożył niski pokłon.
– To księżniczka Mikal – szepnął do Dawida.
Dawid puścił ramię strażnika, a gdy to zrobił, została mu w dłoni blaszka z jego zbroi. Pochylił się szybko, udając, że podnosi ją z ziemi.
– Jakże bym śmiał walczyć z dowódcą straży? – zapytał, pokazując księżniczce płatek metalu. – Widziałem, jak to odpadło mu ze zbroi i próbowałem złapać, ale prześliznęło mi się między palcami. – Z tymi słowami podał kawałek metalu zdumionemu dowódcy.
Księżniczka spojrzała na Dawida i kąciki jej ust drgnęły od tłumionego śmiechu.
– Twoje zwierzę dźwiga harfę – zauważyła. – Widziałam już, że masz silne palce. Jeśli są równie szybkie jak twój umysł, musisz być najlepszym harfistą w kraju.
– Osioł dźwiga dary od mojego ojca dla króla – odparł Dawid – Muszę mu je przekazać.
Dowódca straży odzyskał w końcu mowę.
– Księżniczko, ten młodzieniec upierał się, by osobiście dostarczyć te rzeczy królowi. Powiedziałem mu...
– Tak, tak, mój dobry Jakubie, rozumiem. Jak się nazywasz, harfisto?
– Dawid, syn Jessego.
– Pójdź więc, Dawidzie, za mną. Mój ojciec cię oczekuje. Zobaczymy, czy przyjmie cię od razu. Ale nie możesz wprowadzić osła do pałacu. – Kpiące spojrzenie księżniczki wędrowało od osła do Nahuma syna Sychara i od niego do dowódcy straży. – Moje służące wezmą dary – rzekła, a Dawid dopiero teraz zauważył dwie prosto ubrane kobiety stojące za księżniczką. – Jesteś zadowolony? Dobrze, więc pójdź za mną.
Przeszła pierwsza przez szeroką, ciemną bramę do sieni, w której trzymali straż uzbrojeni żołnierze, potem do pokoju, gdzie kilkunastu dostojników czekało na audiencję, i do następnego, w którym był tylko jeden mężczyzna, mały, chudy, ze zwojem w ręku.
– Czy mój ojciec jest sam, Chuszaju? – zapytała księżniczka.
Młody człowiek skinął głową.
– Tak, księżniczko, ale... – Jego brzydka, lecz inteligentna twarz zmarszczyła się lekko i wzruszył ramionami. Księżniczka Mikal przygryzła wargę. Podeszła cicho do najbliższych drzwi, odchyliła zasłonę i zajrzała do środka. Dawid zobaczył, że smukła dłoń w odcieniu kości słoniowej drży.
Boi się, pomyślał. Nawet ona się boi. Spojrzał jej przez ramię i zobaczył króla.
1 Wszystkie cytaty i teksty psalmów za Biblią Tysiąclecia.
Rozdział drugi
Król Saul siedział, głęboko pogrążony w myślach, na posłaniu z najlepszych gatunków futer. Jego ręce zwisały wzdłuż ciała, przedwcześnie posiwiałe włosy opadały na czoło, a ponieważ miał spuszczoną głowę, nie było widać twarzy. Kołysał się miarowo w przód i w tył.
Przyglądanie się królowi było złe i oznaczało brak szacunku – Saul myślał, że jest sam – tak jak Cham zachował się źle i okazał brak szacunku, przyglądając się ojcu, Noemu, kiedy ten leżał pijany i nagi na swoim łożu. Dawid cofnął się.
– Chodźmy, księżniczko – rzekł cicho.
– Zaczekaj – powstrzymała go Mikal. Jej delikatne usta drgnęły. – Weź harfę. Zagraj! Po to cię tu przysłali, prawda? – Między jej brwiami pojawiła się ostra cienka kreska.
Dawid zawahał się przez moment. Potem wziął harfę i zaczął grać nową melodię, która przyszła mu do głowy w ogrodzie.
Sekretarz Chuszaj patrzył na niego ze zdumieniem. Nie był ani trochę muzykalny i dźwięki, jakie wydobywał z instrumentu młodzieniec z rudawymi włosami, odbierał jako brzdąkanie. Dziwnie było jednak patrzeć, jak twarz harfisty zmienia się podczas gry – jakby gdzieś w oddali widział coś wielkiego i nieopisanie pięknego.
Księżniczka rzuciła szybkie spojrzenie na ojca, ale po pierwszych dźwiękach harfy przeniosła wzrok na Dawida. Ona też zauważyła zmianę.
– O, Panie, nasz Panie – Dawid śpiewał cicho, jakby do siebie – jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!
Nagle przerwał. Król, wysoki i blady, z głębokimi cieniami pod pozbawionymi blasku oczami, stanął w drzwiach. Miał na sobie starą, poplamioną winem szatę z purpurowego płótna.
– Mikal! – zawołał.
– Tak, ojcze?
– Niech wejdzie. Sam.
Odwrócił się i poszedł, powłócząc nogami, na swoje poprzednie miejsce.
Mikal wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się zagadkowo.
– Jeśli ci życie miłe, posłuchaj go.
Dawid wszedł cicho do pokoju króla. Saul znów siedział na posłaniu, zgarbiony jak wcześniej.
– Przyprowadził cię tutaj jeden z moich pochlebców – rzekł schrypniętym głosem. – Nie pamiętam kto. Ale to bez znaczenia. Graj dalej. Nie. Zacznij od początku.
Dawid zaczął. Śpiewał cicho, a w jego śpiewie brzmiała głęboka cześć dla Boga i króla, którego Bóg postawił nad Izraelem i Judą, nieszczęśliwego, chorego władcy. Po chwili Saul podniósł głowę. Blada, przedwcześnie postarzała twarz z haczykowatym nosem i upartym wyrazem ust była smutna i pełna dostojeństwa. Pieśń dobiegła końca.
– To lepsze od wina – orzekł król. – Lubię cię, młodzieńcze. Czy twój ojciec jeszcze żyje?
– Tak, panie. Mój ojciec Jesse przysyła ci dar: chleb, wino i najlepsze koźlę. To wszystko zostało na zewnątrz.
Przez melancholijną twarz przemknął cień uśmiechu.
СКАЧАТЬ