Księzycowy Taniec. Amy Blankenship
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Księzycowy Taniec - Amy Blankenship страница 6

Название: Księzycowy Taniec

Автор: Amy Blankenship

Издательство: Tektime S.r.l.s.

Жанр: Ужасы и Мистика

Серия: Więzy Krwi

isbn: 9788873045281

isbn:

СКАЧАТЬ cóż, zdecydowałam” Envy podniosła delikatną brew. „Po tym, jak zajmę się Trevorem, mam zamiar się zabawić! Od dzisiaj nie będę się umawiać tylko z jednym facetem. Nie chcę chłopaka… Chcę WIELU chłopaków! W ten sposób, kiedy jeden zachowa się jak palant, to nic nie będzie znaczyło. Bo będę miała jeszcze innych, którzy chętnie skopią mu tyłek.”

      â€žTak, pamiętam jak dobrze ci to wyszło kiedy byłaś w liceum.” Chad potrząsnął głową, wiedząc, że jego siostra jest dużo bardziej niewinna niż to pokazuje. „Weźmy mój wóz na wypadek gdyby dzwonili z komisariatu”.

      â€žTylko jeśli będę się mogła pobawić niebieskimi światłami”. Uśmiechnęła się Envy wiedząc, że jej pozwoli.

      Chad westchnął i poszedł w kierunku auta. „Przysięgam, jesteś gorsza niż dziecko w sklepie z zabawkami, które ściska każdą piszczącą zabawkę i doprowadza wszystkich do szału.”

      â€žCo?” zaśmiała się. „Lubię niebieskie światła. Ludzie usuwają się z drogi kiedy je włączam.”

      â€žJak wtedy, gdy skończyła się nam kawa?” zapytał. „Wiesz, że to marnotrawienie pieniędzy podatników, prawda?”

      â€žJak się nie zamkniesz, to ja będę prowadzić. A wtedy włączę jeszcze czerwone światła i syrenę” ostrzegła puszczając mu oczko.

      Chad od razu się zamknął. Ostatnim razem gdy to zrobiła była spóźniona do pracy, a on był zbyt chory by prowadzić, więc spał na siedzeniu pasażera. Szef nadal się o to na niego złościł.

      *****

      Envy wyłączyła niebieskie światła blok przed nocnym klubem i spojrzała na plamy światła tańczące na zachmurzonym niebie. Patrzyła, aż dwupiętrowy budynek ukazał się jej oczom.

      Tak dużo ostatnio pracowała, że nie miała nawet czasu na to, by sprawdzić Księżycowy Taniec. Niektórzy z jej klientów opowiadali o nim. Z zewnątrz nie wyglądał na coś specjalnego. Był to po prostu ceglany magazyn z niewielką ilością okien i wielkim, fioletowym neonem wysoko na frontowej ścianie.

      Ludzie stali w kolejce sięgającej do połowy olbrzymiego parkingu. Byli ubrani w swoje najlepsze, klubowe stroje i rozmawiali podekscytowani. To, że po dziesiątej nadal była kolejka oznaczało, że praca tu była z pewnością lukratywna.

      â€žTak, na pewno złożę tu swoje CV” uśmiechnęła się na samą myśl.

      â€žPrzynajmniej kolejka prawie się skończyła” – powiedział sarkastycznie Chad. Nie chciał czekać, aż Trevor dostanie za swoje od jego siostry, nabuzowanej adrenaliną.

      Zaparkował daleko, w najciemniejszym kącie parkingu, zaraz obok auta Trevora. Zanim Envy otworzyła drzwi, złapał ją za rękę. „Zaczekaj” – włożył jej do ręki mały paralizator, nic nie mówiąc. Otworzył drzwi i wysiadł.

      Envy zacisnęła palce na urządzeniu z uśmiechem. Brat nauczył ją samoobrony na tyle, że dałaby radę większości gliniarzy z którymi pracował bez większego wysiłku. Ale Chad zawsze mówił „Po co walczyć kiedy możesz po prostu nacisnąć guzik?”

      Wsunęła paralizator i swój dowód osobisty do kieszonki swojej skórzanej spódnicy. Chętnie wykorzystałaby go na Trevorze. Nacisnęłaby guzik windy prowadzącej do piekła, gdyby tylko w niej był. Nikt nie zdradza Envy Sexton i wychodzi z tego cało.

      Podeszli razem do kolejki. Envy była bardzo zadowolona kiedy kolejka ruszyła szybko i po kilku minutach mogli już wejść do środka.

      Bramkarz był ubrany w ładne spodnie od Armaniego i pasującą marynarkę. Koszula pod spodem była dopasowana i uwydatniała jego kształtną klatkę piersiową. Brązowe włosy opadały falami po obu stronach głowy. Na twarzy widoczny był lekki, kilkudniowy zarost, a jego oczy przeszywające, ciemne oczy prawie świeciły w neonowym świetle.

      Chad zapłacił. Pokazali bramkarzowi swoje dowody, a ten przybił im pieczątki i odczepił czerwoną linę pozwalając im wejść do środka. Przeszli przez główne drzwi w kierunku innych drwi, które się przed nimi otworzyły. Oboje zatrzymali się i spojrzeli na główną salę. To było prawie jak wejście do innego wymiaru.

      Sądząc po tym, jak zapakowany był parking, można by pomyśleć, że wewnątrz nie będzie gdzie szpilki wetknąć. Ale tak nie było. Envy otworzyła usta przechodząc przez salę do ogromnej dziury wyciętej w podłodze na środku pomieszczenia.

      Podeszła bliżej do poręczy i spojrzała na parkiet na dole. Po obu stronach było przejście przez główny poziom i łączyło się z barem, ciągnącym się przez całą długość pomieszczenia. Sam bar wyglądał jak wykonany z piaskowanego szkła. Przez całość przechodziło delikatne, neonowe światło.

      Po prawej i lewej stronie znajdowały się schody, które spotykały się w połowie, zanim zeszły na parkiet na dole. Sam parkiet promieniał lekkim światłem, wystarczającym, by ich stopy otulało coś w rodzaju czarnej poświaty. Wszystko to było dodatkiem do pandemonium tworzonym przez powieszony nad głowami stroboskop. Kolorowe światło padało wszędzie, tylko nie bezpośrednio na tancerzy.

      Przez to ustawienie można było jedynie widzieć nogi tancerzy od kolan w dół – reszta ciała była ukryta w cieniu.

      Envy przechyliła się przez barierkę, by zobaczyć czy na dolnym poziomie też są jakieś bary. Był tam jedynie parkiet. Przypominało jej to w pewien sposób wilczy dół. Jak tylko zejdziesz po tych schodach, jesteś zdany na łask ciemności, która otulała prywatność tancerzy.

      â€žTo trzy piętra?” zapytała, patrząc na solidny sufit nad nimi. Wliczając w to piwnicę, byliby na trzecim piętrze. Zastanawiała się, czy to też część klubu.

      Krzyki i gwizdy sprawiły, że spojrzała ponownie na parkiet. Patrzyła z niedowierzaniem jak lodowato niebieski reflektor oświetla klatkę w samym środku dołu. Od razu nie mogła odwrócić wzroku od mężczyzny za kratami.

      Spojrzenie Chada również zatrzymało się na klatce. Wyglądała jak mała, więzienna cela. W środku był mężczyzna i kobieta, krążący wokół siebie. Nawet СКАЧАТЬ