Księzycowy Taniec. Amy Blankenship
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Księzycowy Taniec - Amy Blankenship страница 10

Название: Księzycowy Taniec

Автор: Amy Blankenship

Издательство: Tektime S.r.l.s.

Жанр: Ужасы и Мистика

Серия: Więzy Krwi

isbn: 9788873045281

isbn:

СКАЧАТЬ za tak dziecinne zachowanie, rzuciła się więc w stronę drzwi, by powiedzieć Chadowi, by puścił Trevora wolno. Ponownie jakaś dłoń złapała ją za ramię. Spojrzała na nią, nie chcąc mu patrzeć w oczy. Oczywiście, to wszystko zaczęło się z jej winy. Poczucie winy rozzłościło ją jeszcze bardziej i dodało odwagi.

      â€žDopiero co widziałeś, jak potraktowałam paralizatorem faceta – naprawdę myślisz, że to dobry pomysł?” spojrzała w górę i starała się nie stracić oddechu. Teraz, gdy mogła się lepiej przyjrzeć, jego oczy były jeszcze bardziej niezwykłe niż za kratami.

      â€žKimkolwiek są ci faceci, pozwól im wyjść z klubu zanim wrócisz do tańca.” Ostrzegł ją znowu Devon, obserwując ogień w jej oczach. Prawie widział, jak jej futro jeży się z niecierpliwości – chciała ratować tego, którego właśnie zraniła… nie żeby miał jakiekolwiek intencje, by jej na to pozwolić. „Jak się nazywasz?”

      â€žPo co ci to?” Envy wyszarpnęła rękę z uścisku. „Chcesz, żeby właściciele zabronili mi wejścia do tego klubu?”

      â€žRaczej nie” Devon mruknął na samą myśl. „Ale może trzymaj ten paralizator w kieszeni do końca nocy”. Obserwował, jak zerka na monitor sprawdzając, czy jej ofiara już wyszła.

      â€žCholera” Envy westchnęła w myślach, opierając się o drzwi i czując wibracje muzyki przez drewno. Przygryzła dolną wargę wiedząc, że posunęła się za daleko. Przypomniał jej się drugi powód, dla którego przyszła dziś do Księżycowego Tańca i zastanawiała się, czy to dobry czas na pytanie o pracę. Może trzeba chwycić byka za rogi? W myślach wzruszyła ramionami. „Nie wiesz czasem, czy szukają tu kogoś do pracy?”

      Devon nie mógł powstrzymać uśmiechu pojawiającego się na jego ustach. Ile by dał, by móc ją zamknąć ze sobą w klatce i spróbować oswoić jej wewnętrzny ogień. „Tańczysz?” zapytał z nadzieją.

      Oczy Envy rozszerzyły się, gdy przypomniała sobie, jak oglądała go w klatce i jej uda rozpalił ogień…niestety, jej policzki też. „Nie” wyszeptała, nieco zbyt ochryple. „Nie tańczę. Stoję za barem w kilku innych klubach w okolicy i pomyślałam, że złożę aplikacje skoro już tu jestem.”

      â€žSzkoda” Devon uśmiechnął się podchodząc do biurka i otwierając szufladę. Nadal nie powiedziała mu jak się nazywa, ale jeżeli wypełni formularz, będzie wiedział wszystko. Musiał się też upewnić, że nie pracowała w Nocnym Świetle.

      Był zmęczony tym, że ciągle przysyłali tu swoich ludzi na przeszpiegi. To Quinn zakończył przyjaźń pomiędzy kuguarami i jaguarami, więc jeśli o niego chodzi, to równie dobrze kuguary mogły ich wreszcie zostawić w spokoju.

      Ktoś z Nocnego Światła podesłał im ostatnią osobę, którą zatrudnili, a teraz, kiedy została zamordowana, kuguary oczekiwali od księżycowego tańca odpowiedzi… tak jak gliniarze. Na jego nieszczęście, w tą jedyną noc, kiedy tu pracowała, poprosiła, by umieścić ją z nim w klatce.

      Devon wyciągnął krzesło spod biurka – wiedział, że najskuteczniejszym sposobem, by ją tu zatrzymać było danie jej tego, co chciała. „Możesz to wypełnić teraz. Może zanim noc się skończy, będziesz miała nową pracę.”

      Envy usiadła, ale spojrzała na monitor i zmarszczyła brwi. „Myślisz, że właściciel widział jak potraktowałam Trevora paralizatorem?” przygryzła dolną wargę, wyobrażając sobie jak to musiało wyglądać. „Naprawdę żałuję, że to zrobiłam.”

      Devon nachylił się nad krzesłem udając, że też patrzy w monitor. Przysuwając usta do jej ucha zapytał. „Jeżeli właściciel by to widział i zapytał cię o to, co byś powiedziała?” Powoli odetchnął, chłonąc zapach, który go otulał i rozgrzewał jego krew.

      Envy zaczęła odwracać głowę, by na niego spojrzeć, ale zatrzymała się. Uczucie, które rozbudził swoją bliskością rozlewało się po jej ramieniu i karku. „Byłam po prostu wredna.” Odetchnęła, czując gorąco w brzuchu. Ten facet był niebezpieczny dla jej zmysłów. Nie wiedziała, czy odwrócić się i go polizać, czy uciec i szukać schronienia.

      Kąciki ust Devona podniosły się w uśmiechu, ale nie zmienił pozycji. „Więc chodzisz sobie w różne miejsca i traktujesz facetów paralizatorem bez powodu?” Wyczuwał jak jej podniecenie rośnie, co powodowało niekomfortowy ucisk w jego spodniach.

      â€žNie” Envy z radością znalazła coś, co ją rozproszyło i sięgnęła po pióro leżące w pojemniku na biurku i zaczęła wypełniać ankietę. „Tylko tych, którzy na to zasługują” odpowiedziała, nie chcąc o tym więcej rozmawiać.

      Devon wyprostował się. Zwalczył chęć, by ściągnąć ją z krzesła i posadzić na biurku przodem do siebie. Trzymał pasmo jej jedwabistych włosów pomiędzy swoimi palcami w miejscu, gdzie opadały na krzesło.

      Był cicho podczas gdy wypełniała formularz, dokładnie czytając co pisze. Envy Sexton. Na szczęście kluby należące do kuguarów i wampirów nie znajdowały się na długiej liście klubów, w których pracowała. Wiedział, że wystarczy kilka telefonów, by miała więcej czasu – wystarczy zadzwonić, by skreślili ją z grafiku. Nie chciał się z nikim dzielić tą dziką kocicą.

      Envy skończyła pisać i zaczęła wstawać, ale Devon położył jej dłoń na ramieniu, żeby ją zatrzymać. Szybko wziął papier z jej ręki i ruszył w kierunku drzwi.

      â€žZostań tu. Wrócę za kilka minut z odpowiedzią.” Devon sięgnął do klamki, ale zatrzymał się gdy się odezwała.

      â€žJak się nazywasz?” zapytała Envy, zastanawiając się, czy nie lepiej przekazać formularz właścicielowi osobiście. Może nawet miałaby z głowy rozmowę o pracę.

      â€žDevon Santos” odpowiedział, po czym zniknął za drzwiami zanim zdążyła go powstrzymać.

      Wiedział, że Nick czeka zaraz za drzwiami ponieważ go wyczuł. Podał mu formularz, po czym poinformował „Mamy nową barmankę” Poczekał, СКАЧАТЬ