Krzyżacy. Henryk Sienkiewicz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Krzyżacy - Henryk Sienkiewicz страница 43

Название: Krzyżacy

Автор: Henryk Sienkiewicz

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ taka i córka...  

      Hoc! hoc!  

      ...A Małgochnie gadałem: Nie leź na sosnę, kiedy ci pięćdziesiąt roków[738]. Nieprawda! Wlazła. A to gałąź się ułomiła[739] i buch! To powiadam wam, że aż dziurę w ziemi wybiła, ale też we trzy dni puściła ostatnią parę.

      — Panie, świeć jej! — rzekł Maćko. — Pamiętam, pamiętam... kiedy to się w boki wzięła, a poczęła cudować, to się parobcy w siano chowali. Ale do gospodarki była sprawna! I z sosny jej się zleciało?... Widzicie ludzie!...

      — Zleciała jak szyszka na zimę... Oj, był frasunek[740]. Wiecie? po pogrzebie tom się tak z żałości upił, że trzy dni nie mogli mnie dobudzić. Myśleli, żem się też wykopyrtnął. A com się potem napłakał, to byście cebrem nie wynieśli! Ale do gospodarstwa i Jagienka sprawna. Wszystko to teraz na jej głowie.

      — Ledwie że ją pamiętam. Nie większa była, kiedym wyjeżdżał, jak toporzysko[741]. Pod koniem mogła przejść głową o brzuch nie zawadziwszy. Ba! dawno to już i musiała wyrosnąć.

      — Na świętą Agnieszkę skończyła piętnaście lat; alem jej też już blisko rok nie widział.

      — A cóż się z wami działo? Skąd wracacie?

      — Z wojny. Albo to mi niewola majęcy Jagienkę w domu siedzieć?

      Maćko, chociaż chory, na wzmiankę o wojnie nadstawił ciekawie uszu i zapytał:

      -– Byliście może z kniaziem Witoldem[742] pod Worsklą[743]?

      — A byłem — odrzekł wesoło Zych ze Zgorzelic. — No, Pan Bóg mu nie poszczęścił: ponieśliśmy klęskę od Edygi[744] okrutną. Naprzód konie nam wystrzelali. Tatar ci nie uderzy wręcz jako rycerz chrześcijański, jeno z łuków z daleka szyje. Ty na niego obces[745], to ci się umknie i znów szyje. Róbże z nim, co chcesz! Bo widzicie, w naszym wojsku chełpili się rycerze bez pomiarkowania i gadali tak: „Kopij nawet nie będziemy pochylać ni mieczów dobywać, jeno na kopytach to robactwo rozniesiem”. Tak to oni się chwalili, aż tu jak wzięły groty warczeć, to aż się ciemno uczyniło — i po bitwie, co? Ledwie jeden na dziesięciu żyw ostał. Dacie wiarę? Więcej niż połowa wojska, siedemdziesięciu kniaziów litewskich i ruskich zostało na polu, a co bojarzynów[746] i różnych tam dworzan, czyli jako oni zowią: otroków[747], tego byście i bez dwie niedziele nie policzyli.

      — Słyszałem — przerwał Maćko. — I naszych posiłkowych rycerzy też siła [748]legło.

      — Ba, nawet i dziewięciu Krzyżaków, gdyż i ci musieli Witoldowej potędze służyć. A naszych także kupa, że to, jako wiecie, gdzie inny się obejrzy za siebie, tam nasz się nie obejrzy. Dufał najbardziej wielki kniaź naszym rycerzom i nie chciał mieć innej straży w bitwie koło siebie, jeno samych Polaków. Hi! hi! Mostem się też koło niego położyli, a jemu nic! Legł pan Spytko z Melsztyna[749] i miecznik Bernat, i cześnik[750] Mikołaj, i Prokop, i Przecław, i Dobrogost, i Jaśko z Lazewic, i Pilik Mazur, i Warsz z Michowa, i wojewoda Socha, i Jaśko z Dąbrowy, i Pietrko z Miłosławia, i Szczepiecki, i Oderski, i Tomko Łagoda. Kto by ich ta wszystkich zliczył! A niektórych tom widział tak nabitych grotami, że jako jeże po śmierci wyglądali, aż śmiech brał patrzeć!

      Tu roześmiał się istotnie, jak gdyby opowiadał rzecz najweselszą — i nagle począł śpiewać:

      Oj poznałeś, co to Tatar,  

      Kiej ci dobrze skóry natarł!  

      — No, a potem co? — spytał Zbyszko.

      — Potem umknął wielki kniaź[751], ale zaraz ducha nabrał, jako to on zwykle. Im mocniej go przygniesz, tym ci lepiej odskoczy, jak leszczynowy kierz[752]. Poskoczyliśmy tedy do Tawańskiego brodu bronić przeprawy. Przyszła też garść rycerzy nowych z Polski. No i nic! Dobrze! Na drugi dzień nadciągnął Edyga z ćmą[753] tatarstwa, ale już nic nie wskórał. Hej, było wesele! Co on chce przez bród, to my go w pysk. Nijak nie mógł. Jeszcześmy ich nabili i nałapali niemało. Ja sam pięciu ułowiłem, których z sobą do Zgorzelic prowadzę. Obaczycie po dniu, jakie mają psie mordy.

      — W Krakowie powiadali, że i na Królestwo może przyjść wojna.

      — Albo to Edyga głupi. Wiedział ci on dobrze, jakie u nas rycerstwo, a i to też, że najwięksi rycerze ostali doma, bo królowa nierada była, że Witold na swoją rękę wojny wszczyna. Ej, chytry on jest — stary Edyga! Zaraz pomiarkował u Tawani[754], że kniaź w siłę rośnie, i poszedł sobie precz, hen, za dziewiątą ziemię!...

      — A wyście wrócili?

      — A wróciłem. Już tam nie ma co robić. I w Krakowie dowiedziałem się o was, żeście mało co przede mną wyjechali.

      — To dlatego wiedzieliście, że to my?

      — Wiedziałem, że to wy, bom się wszędzie o was na popasach pytał.

      Tu zwrócił się do Zbyszka:

      — Hej, mój Boże, to ja cię małego ostatni raz widział, teraz zasie choć i po ciemku miarkuję, żeś chłop jak tur. A zaraz gotów był z kuszy dziać!... Widać, że na wojnie bywałeś.

      — Mnie od małości wojna chowała. Niech stryjko powie, czyli mi doświadczenia brak.

      — Nie potrzebuje mi stryjko nic mówić. Widziałem w Krakowie pana z Taczewa, który mi o tobie rozpowiadał... Ale pono ów Mazur nie chce ci dziewki dać, a ja bym ta nie był taki zawzięty, boś mi się udał... Zapomnisz ty o tamtej, jeno zobaczysz moją Jagienkę. To ci rzepa!...

      — A nieprawda! Nie zapomnę, choćbym i dziesięć takich jak wasza Jagna obaczył.

      — Za nią pójdą Moczydoły, gdzie jest młyn. Było też na łęgach[755], jakem wyjeżdżał, dziesięć świerzop dobrych ze źrebięty... Niejeden mi się jeszcze o Jagnę pokłoni — nie bój się!

      Zbyszko chciał odpowiedzieć: „Ale nie ja!” — lecz Zych ze Zgorzelic począł sobie znów pośpiewywać:

      Ja wam się do kolan nagnę,  

      A wy za to dajcie Jagnę,  

      Bogdaj was!  

      — СКАЧАТЬ



<p>738</p>

roków (gw.) — lat.

<p>739</p>

ułomić (gw.) — złamać.

<p>740</p>

frasunek (daw.) — smutek.

<p>741</p>

toporzysko — drewniany uchwyt siekiery bądź topora.

<p>742</p>

Witold Kiejstutowicz, zwany Wielkim — (ok. 1350–1430), wielki książę litewski, brat stryjeczny Władysława Jagiełły. W latach 1382–1385 oraz 1390 przejściowo sprzymierzony z Krzyżakami przeciw Jagielle.

<p>743</p>

bitwa nad Worsklą — stoczona w połowie sierpnia 1399 między wojskami rusko–litewskimi dowodzonymi przez wlk. księcia Witolda, wspierającymi starającego się odzyskać władzę Tochtamysza a Tatarami pod wodzą Edygeja. Litwini ponieśli klęskę.

<p>744</p>

Edygej — (1352–1419) dowódca tatarski, podwładny Timura, potem chan Złotej Ordy.

<p>745</p>

obces — tu: dążąc do bezpośredniego starcia.

<p>746</p>

bojarzyn a. bojar — rycerz, szlachcic ruski, wołoski lub litewski.

<p>747</p>

otrok (daw.) — chłopak.

<p>748</p>

siła (daw.) — wielu.

<p>749</p>

Spytko z Melsztyna — (1364–1399), wojewoda krakowski, poległ w bitwie z Tatarami nad Worsklą.

<p>750</p>

cześnik (daw.) — dostojnik dworski, pierwotnie urzędnik dbający o zapas wina na dworze.

<p>751</p>

wielki kniaź — Witold Kiejstutowicz, zwany wielkim (ok. 1350–1430), wielki książę litewski, brat stryjeczny Władysława Jagiełły. W latach 1382–1385 oraz 1390 przejściowo sprzymierzony z Krzyżakami przeciw Jagielle.

<p>752</p>

kierz (daw.) — krzak.

<p>753</p>

ćma (daw.) — mrowie, tłum.

<p>754</p>

Tawań — wyspa na Dniestrze.

<p>755</p>

łęg — podmokła łąka.