Ogniem i mieczem. Henryk Sienkiewicz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ogniem i mieczem - Henryk Sienkiewicz страница 48

Название: Ogniem i mieczem

Автор: Henryk Sienkiewicz

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ Lubo[1035] krew nie splamiła jeszcze stepów, wojna była już rozpoczęta. Pułki szły za pułkami; rzekłbyś: szarańcza przygrzana słońcem wiosennym wyroiła się z oczeretów[1036] Czertomeliku[1037] i leci na ukraińskie niwy. W lesie za Bazawłukiem[1038] czekali już gotowi do pochodu ordyńcy[1039]. Sześć tysięcy co przebrańszych wojowników, zbrojnych nierównie lepiej od zwykłych czambułowych[1040] rabusiów, stanowiło pomoc, którą chan przysłał Zaporożcom i Chmielnickiemu. Mołojcy[1041] na ich widok wyrzucili czapki w górę. Zagrzmiały rusznice i samopały[1042]. Wrzaski kozackie pomieszane z hałłachowaniem[1043] tatarskim uderzyły o sklepienie niebios. Chmielnicki i Tuhaj-bej, obaj pod buńczukami[1044], skoczyli ku sobie końmi i powitali się ceremonialnie.

      Sprawiono szyk pochodowy ze zwykłą Tatarom i Kozakom chyżością, po czym wojska ruszyły naprzód. Ordyńcy zajęli oba skrzydła kozackie, środek zawalił Chmielnicki z jazdą, za którą postępowała straszna piechota zaporoska[1045], dalej „puszkary[1046]” z armatami, dalej tabor, wozy, na nich służba obozowa, zapasy żywności, wreszcie czabanowie[1047] z zapaśnymi stadami i bydłem.

      Przebywszy bazawłucki las, pułki wypłynęły na stepy. Dzień był pogodny. Stropu nieba nie plamiła żadna chmurka. Lekki wiatr podmuchiwał z północy ku morzu, słońce grało na spisach[1048] i kwiatach pustyni. Roztoczyły się przed wojskiem Dzikie Pola[1049] jako morze bez końca, a na ten widok radość ogarnęła kozacze serca. Wielka malinowa chorągiew z Archaniołem zniżyła się po kilkakroć, witając step rodzimy, a za jej przykładem pochyliły się wszystkie buńczuki i pułkowe znamiona. Jeden okrzyk wyrwał się ze wszystkich piersi.

      Pułki rozwinęły się swobodnie. „Dowbysze[1050]” i teorbaniści[1051] wyjechali na czoło wojska; huknęły kotły, zadźwięczały litaury[1052] i teorbany, a do wtóru im pieśń przez tysiące głosów śpiewana wstrząsnęła powietrzem i stepem:

      Hej wy stepy, wy ridnyje,

      Krasnym cwitom pysanyje,

      Jako more szyrokije[1053]!

      Teorbaniści puścili cugle i przechyleni w tył na kulbakach[1054], z oczyma utkwionymi w niebo, uderzali o struny teorbanów; litaurzyści, wyciągnąwszy ręce nad głowami, bili w swoje miedziane kręgi, dowbysze grzmieli w kotły, a te wszystkie odgłosy wraz z monotonnymi słowami pieśni i przeraźliwym, niesfornym świstem piszczałek tatarskich zlały się w jakąś nutę ogromną, dziką a smętną jak sama pustynia. Upojenie ogarnęło wszystkie pułki; głowy chwiały się w takt pieśni i wreszcie zdawało się, że cały step rozśpiewany kołysze się razem z ludźmi i końmi, i chorągwiami.

      Spłoszone stada ptactwa zerwały się ze stepu i leciały przed wojskiem jak drugie wojsko powietrzne.

      Chwilami pieśń i muzyka milkły, a wówczas słychać było łopot chorągwi, tętent i parskanie koni i skrzypienie wozów taborowych podobne do krzyku łabędzi lub żurawi.

      Na czele, pod wielką chorągwią malinową i pod buńczukiem, jechał Chmielnicki przybrany w czerwień, na białym koniu, z pozłocistą buławą w ręku.

      Cały tabor poruszał się z wolna i ciągnął na północ, pokrywając jak groźna fala — rzeczki, dąbrowy i mogiły[1055], napełniając szumem i gwarem pustosz stepową.

      A od Czehryna[1056], z północnego krańca pustyni, płynęła przeciw tej fali inna fala wojsk koronnych pod wodzą młodego Potockiego[1057]. Tu Zaporożcy i Tatarzy szli jakoby na wesele, z pieśnią radosną na ustach; tam poważna husaria postępowała w posępnym milczeniu, idąc niechętnie na tę walkę bez sławy. Tu pod malinową chorągwią stary, doświadczony wódz potrząsał groźnie buławą, jakby pewien zwycięstwa i zemsty; tam na czele jechał młodzieniec z twarzą zamyśloną, jakby świadom swych smutnych a bliskich przeznaczeń.

      Dzieliła ich jeszcze wielka przestrzeń stepu.

      Chmielnicki nie śpieszył się. Liczył bowiem, że im bardziej pogrąży się młody Potocki w pustynię, im dalej odsunie się od obu hetmanów, tym łatwiej będzie mógł być pokonany. A tymczasem coraz nowi zbiegowie z Czehryna, Powołoczy i wszystkich brzegowych miast ukraińskich zwiększali codziennie siły zaporoskie, przynosząc zarazem wieści z przeciwnego obozu. Dowiedział się z nich Chmielnicki, że stary hetman wysłał syna z dwoma tylko tysiącami jazdy lądem[1058], a zaś sześć tysięcy semenów i tysiąc niemieckiej piechoty bajdakami[1059] Dnieprem. Obie te siły miały rozkaz stałą z sobą utrzymać łączność, ale rozkaz został już pierwszego dnia złamany, bo bajdaki, porwane bystrym prądem Dnieprowym, wyprzedziły znacznie husarię idącą brzegiem, której pochód opóźniały niezmiernie przeprawy przez wszystkie rzeczki wpadające do Dniepru.

      Chmielnicki więc, pragnąc, by ten rozdział powiększył się jeszcze bardziej, nie śpieszył się. Trzeciego dnia pochodu zaległ taborem koło Komyszej Wody i odpoczywał.

      Tymczasem podjazdy Tuhaj-beja sprowadziły języka. Było to dwóch dragonów, którzy zaraz za Czehrynem[1060] zbiegli z taboru Potockiego. Pędząc dzień i noc zdołali znacznie wyprzedzić swój obóz. Stawiono ich natychmiast przed Chmielnickim.

      Opowiadania ich potwierdziły to, co było już Chmielnickiemu wiadome o siłach młodego Stefana Potockiego; natomiast przynieśli mu nową wiadomość, że przywódcami semenów[1061], płynących wraz z piechotą niemiecką na bajdakach, byli stary Barabasz i Krzeczowski.

      Usłyszawszy to ostatnie nazwisko Chmielnicki porwał się na równe nogi.

      — Krzeczowski? pułkownik regestrowych perejasławskich[1062]?

      — On sam, jaśnie wielmożny hetmanie! — odpowiedzieli dragoni.

      Chmielnicki zwrócił się do otaczających go pułkowników.

      — W pochód! — zakomenderował grzmiącym głosem.

      W niespełna godzinę później tabor ruszył naprzód, chociaż słońce już zachodziło i noc nie obiecywała być pogodną. Jakieś straszne, rude chmurzyska porozwalały się na zachodniej stronie nieba, podobne СКАЧАТЬ



<p>1035</p>

lubo (starop.) — chociaz.

<p>1036</p>

oczeret (ukr.) — trzcina; szuwary.

<p>1037</p>

Czertomelik — rzeka na pd. Ukrainie, prawy doplyw dolnego Dniepru, na ktorym w tym miejscu istniala duza ilosc wysp, zapewniajacych Kozakom kryjowki; te nazwe nosila tez jedna z tych wysp, glowna kwatera Kozakow.

<p>1038</p>

Bazawluk — rzeka w pld. czesci Ukrainy, prawy doplyw Dniepru.

<p>1039</p>

ordyniec — czlonek ordy tatarskiej.

<p>1040</p>

czambul — oddzial tatarski, dokonujacy najazdow w glebi terytorium przeciwnika, w celu odwrocenia jego uwagi od dzialan sil glownych.

<p>1041</p>

molojec (ukr.) — mlody, dzielny mezczyzna, zuch; tu: Kozak.

<p>1042</p>

samopal — dluga bron palna, uzywana w XVI-XVII w. przez Kozakow na Ukrainie, w Rosji i na Bialorusi.

<p>1043</p>

hallachowac — wydawac dzikie okrzyki bojowe, wzywac Allaha.

<p>1044</p>

bunczuk — symbol wladzy wojskowej, drzewce, ozdobione konskim wlosiem.

<p>1045</p>

piechota zaporoska — wbrew ogolnemu mniemaniu dzisiejszemu Beauplan twierdzi, iz piechota zaporoska niezmiernie przewyzszala jazde. Wedle Beauplana 200 Polakow rozbijalo z latwoscia 2000 jazdy zaporoskiej, ale natomiast 100 pieszych Kozakow moglo dlugo bronic sie z zakopu tysiacowi Polakow [Beauplan, Guillaume le Vasseur de (1600–1675) — francuski inzynier wojskowy i kartograf, tworca szczegolowych map ziem polskich, autor Opisu Ukrainy]. [przypis autorski]

<p>1046</p>

puszkar (daw. ukr.) — puszkarz, rzemieslnik wyrabiajacy armaty lub artylerzysta, zolnierz obslugujacy armate.

<p>1047</p>

czaban — pasterz stepowy.

<p>1048</p>

spisa — rodzaj wloczni; Kozacy uzywali najczesciej spis krotkich, z ostrymi grotami na obu koncach.

<p>1049</p>

Dzikie Pola — stepowa kraina nad dolnym Dnieprem, w XVII w. prawie niezamieszkana, schronienie dla Kozakow, zbiegow i koczownikow, pas ziemi niczyjej miedzy Rzeczapospolita a tatarskim Chanatem Krymskim.

<p>1050</p>

dowbysz (daw. ukr.) — dobosz.

<p>1051</p>

teorbanista — muzyk, grajacy na teorbanie; teorban — lutnia basowa, duzy strunowy instrument muzyczny, podobny do bandury.

<p>1052</p>

litaury (ukr. litawry) — kotly, wielkie bebny.

<p>1053</p>

Hej wy stepy... more szyrokije (ukr.) — Hej wy, stepy ukochane, Pieknym kwiatem malowane, Szerokie jak morze.

<p>1054</p>

kulbaka — wysokie siodlo.

<p>1055</p>

mogila — tu: kopiec, wzgorze.

<p>1056</p>

Czehryn a. Czehryn (ukr. Czyhyryn) — miasto na srodkowej Ukrainie, polozone nad Tasmina, doplywem srodkowego Dniepru, jedna z najdalej wysunietych twierdz Rzeczypospolitej.

<p>1057</p>

Potocki, Stefan (ok. 1624-1648) — syn hetmana wielkiego Mikolaja Potockiego, starosta nizynski, zmarl w niewoli po bitwie pod Zoltymi Wodami.

<p>1058</p>

Zrodla rusinskie, np. Samoil Weliczko [Samoil Welyczko (1670–ok.1728) — ukr. kronikarz, autor Kroniki zdarzen w Poludniowo-wschodniej Rosji w XVII w., napisanej m.in. na podstawie pamietnikow polskich, przedstawiajacych walki z Kozakami w 1638 r.; Red. W.L.], podaja liczbe wojsk koronnych na 22 000. Cyfra to oczywiscie falszywa. [przypis autorski]

<p>1059</p>

bajdak (ukr.) — duza rzeczna lodz zaglowo-wioslowa.

<p>1060</p>

Czehryn a. Czehryn (ukr. Czyhyryn) — miasto na srodkowej Ukrainie, polozone nad Tasmina, doplywem srodkowego Dniepru, jedna z najdalej wysunietych twierdz Rzeczypospolitej.

<p>1061</p>

semen (daw.) — Kozak na czyjejs sluzbie, zolnierz.

<p>1062</p>

regestrowi perejaslawscy — oddzial kozacki na sluzbie Rzeczypospolitej, stacjonujacy w Perejaslawiu; Perejaslaw — miasto na srodkowej Ukrainie, niedaleko Kijowa, w XVII w. osrodek kozacki; w 1630 oblegane bez skutku przez polskiego hetmana Koniecpolskiego, w 1649 miejsce rokowan Polakow z Chmielnickim.