Ogniem i mieczem. Henryk Sienkiewicz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ogniem i mieczem - Henryk Sienkiewicz страница 45

Название: Ogniem i mieczem

Автор: Henryk Sienkiewicz

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ dopominających się o jeńca.

      — Precz, capy, psy niewierne! Niewolnicy! Swynojady[985]! — ryknął chwytając za brody dwóch Zaporożców i targając nimi z wściekłością. — Precz, pijanice, bydlęta nieczyste! Gady plugawe! Wy mnie jasyr zabierać przyszli, a ot, ja wam tak!... capy! — To mówiąc, targał za brody coraz innych mołojców, na koniec zwaliwszy jednego począł go deptać nogami. — Na twarz, niewolnicy, bo was w jasyr zapędzę, bo Sicz[986] całą nogami tak zdepczę jak was! Z dymami puszczę, ścierwem waszym pokryję!

      Deputaci cofali się przerażeni — straszliwy przyjaciel pokazał, co umie.

      I dziwna rzecz: na Bazawłuku[987] stało tylko sześć tysięcy ordy! Prawda, że za nimi stał jeszcze chan z całą potęgą krymską, ale w samej Siczy było kilkanaście tysięcy mołojców prócz tych, których Chmielnicki wysłał był już na Tomakówkę[988] — a jednakże ani jeden głos protestacji nie podniósł się przeciw Tuhaj-bejowi. Zdawać by się mogło, że sposób, w jaki groźny murza[989] obronił jeńca, był jedynie skuteczny, że trafił od razu do przekonania Zaporożców, którym tatarska pomoc była w tej chwili niezbędną. Deputacja wypadła na majdan krzycząc do tłumów, że nie będą z Lachem igrały, bo to jeniec Tuhaj-beja, a Tuhaj-bej, każe, rozserdywsia[990]! „Brody nam powyrywał!” — wołali. Na majdanie też poczęto zaraz powtarzać: „Tuhaj-bej rozserdywsia! „Rozserdywsia! — wołały żałośnie tłumy — rozserdywsia! rozserdywsia!” — a w kilka chwil jakiś przeraźliwy głos jął śpiewać koło ogniska:

      Hej, hej!

      Tuhaj-bej

      Rozserdywsia duże[991]!

      Hej, hej,

      Tuhaj-bej,

      Ne serdysia, druże[992]!

      Wnet tysiące głosów powtórzyło: „Hej, hej! Tuhaj-bej” — i oto powstawała jedna z tych pieśni, które potem, rzekłbyś, wicher roznosił po całej Ukrainie i trącał nimi o struny lir[993] i teorbanów[994].

      Ale nagle i pieśń została przerwana, bo przez bramę od strony Hassan-Basza wpadło kilkunastu ludzi i przedzierając się przez tłum, krzycząc: „Z drogi! z drogi!”, dążyło co sił w stronę radnego domu. Atamani zabierali się już do wyjścia, gdy nowi ci goście wpadli do izby.

      — Pyśmo[995] do hetmana! — wołał stary Kozak.

      — Skąd wy?

      — My czehryńcy[996]. Dzień i noc z pyśmom jidem. Oto jest.

      Chmielnicki wziął list z rąk Kozaka i począł czytać. Nagle twarz zmieniła mu się, przerwał czytanie i rzekł donośnym głosem:

      — Mości panowie atamani! Hetman wielki[997] wysyła syna Stefana[998] z wojskiem na nas. Wojna!

      W izbie powstał dziwny szmer; nie wiadomo, czy szmer radości, czy przerażenia. Chmielnicki wystąpił na środek izby, wsparł się pod boki, oczy jego miotały błyskawice, a głos brzmiał groźnie i rozkazująco:

      — Kurzeniowi do kurzeniów! Uderzyć z dział na wieży! Rozbić beczki z wódką! Jutro świtaniem ruszamy!

      Od tej chwili kończyły się na Siczy[999] obrady zbiorowe, rządy atamanów, sejmy i przewaga „towarzystwa”. Chmielnicki brał w ręce nieograniczoną władzę. Oto przed chwilą z obawy, aby głos jego nie został nie wysłuchany przez burzliwe „towarzystwo”, musiał jeńca podstępem bronić i podstępem gubić niechętnych; teraz był panem życia i śmierci wszystkich. Tak zawsze bywało. Przed i po wyprawie, choćby hetman już był obrany, tłum narzucał jeszcze atamanom i koszowemu[1000] swoją wolę, której niebezpiecznie było się opierać. Ale gdy tylko wyprawa została otrąbioną, „towarzystwo” stawało się wojskiem podległym wojskowej dyscyplinie, kurzeniowi oficerami, a hetman wodzem-dyktatorem.

      Dlatego też usłyszawszy rozkazy Chmielnickiego atamanowie wypadli natychmiast do swoich kurzeniów. Narada była skończona.

      Po chwili huk dział z bramy prowadzącej z Hassan-Basza do siczowego majdanu zatrząsł ścianami izby i rozległ się posępnym echem po całym Czertomeliku, zwiastując wojnę.

      Rozpoczynał on także epokę w dziejach dwóch narodów, ale o tym nie wiedzieli ni pijani siczowcy, ni sam hetman zaporoski.

      Rozdział XII

      Chmielnicki ze Skrzetuskim poszli na nocleg do koszowego[1001], a z nimi i Tuhaj-bej, któremu za późno było wracać na Bazawłuk[1002]. Dziki bej traktował namiestnika jako jeńca, który miał być za wysoką cenę wykupiony, zatem nie jak niewolnika i z respektem większym nawet może niż Kozaków, bo go w swoim czasie jako książęcego posła na dworze chanowym widywał. Co widząc, koszowy zaprosił go do swej chaty i również zmienił z nim postępowanie. Stary ataman był to człowiek duszą i ciałem oddany Chmielnickiemu, który go zawojował i owładnął; owóż zauważył, że Chmielnickiemu chodziło widocznie podczas narad o ocalenie jeńca. Ale zdziwił się jeszcze bardziej, gdy zaledwie zasiedli w chacie, Chmielnicki zwrócił się do Tuhaj-beja.

      — Tuhaj-beju! — rzekł — ile myślisz wziąć wykupna za tego jeńca?

      Tuhaj-bej popatrzył na Skrzetuskiego i rzekł:

      — Tyś mówił, że to znaczny człowiek, a ja wiem, że to poseł strasznego kniazia, a straszny kniaź kocha swoich. Bismillach[1003]! Jeden zapłaci i drugi zapłaci — razem...

      Tu Tuhaj-bej zamyślił się:

      — Dwa tysiące talerów.

      Chmielnicki na to:

      — Dam ci dwa tysiące talerów.

      Tatar milczał przez chwilę. Jego skośne oczy zdawały się na wkroś przenikać Chmielnickiego.

      — Ty dasz trzy — rzekł.

      — Dlaczego mam dać trzy, gdyś sam dwu żądał?

      — Bo jeśli go chcesz mieć, to tobie na tym zależy, a jeśli ci zależy, to dasz trzy.

      — On mnie życie ocalił.

      — СКАЧАТЬ



<p>985</p>

Swynojady (z ukr.) — swiniozercy; Tuhaj-Bej jako dobry muzulmanin nie jadl miesa swin, ktore uwazal za nieczyste, i gardzil tymi, ktorzy je jedza.

<p>986</p>

Sicz Zaporoska — wedrowna stolica Kozakow Zaporoskich, oboz warowny na jednej z wysp dolnego Dniepru.

<p>987</p>

Bazawluk — wyspa na Dnieprze u ujscia rzek Bazawlyk i Czertomlyk (Czortomelik), siedziba Kozakow, w XX w. zatopiona podczas tworzenia Zalewu Kachowskiego.

<p>988</p>

Tomakowka — wyspa na Dnieprze, ok. 60 km na poludnie od Chortycy, w XVII w. osrodek kozacki, dzis w granicach miasta Marhanec.

<p>989</p>

murza — tytul przyslugujacy ksiazetom tatarskim i perskim.

<p>990</p>

kaze, rozserdywsia (ukr.) — mowi, ze sie rozgniewal.

<p>991</p>

Rozserdywsia duze (ukr.) — rozgniewal sie bardzo.

<p>992</p>

Ne serdysia, druze (ukr.) — nie gniewaj sie, przyjacielu.

<p>993</p>

lira — instrument strunowy; na Ukrainie szczegolnie popularna byla lira korbowa.

<p>994</p>

teorban — lutnia basowa, duzy strunowy instrument muzyczny, podobny do bandury.

<p>995</p>

pysmo (ukr.) — list.

<p>996</p>

czehryncy — z Czehryna; Czehryn a. Czehryn (ukr. Czyhyryn) — miasto na srodkowej Ukrainie, polozone nad Tasmina, doplywem srodkowego Dniepru, jedna z najdalej wysunietych twierdz Rzeczypospolitej.

<p>997</p>

hetman wielki — Mikolaj Potocki, zwany Niedzwiedzia Lapa, herbu Pilawa (ok. 1593–1651), kasztelan krakowski, hetman wielki koronny w latach 1646–1651).

<p>998</p>

Potocki, Stefan (ok. 1624-1648) — starosta nizynski, zmarl w niewoli po bitwie pod Zoltymi Wodami.

<p>999</p>

Sicz Zaporoska — wedrowna stolica Kozakow Zaporoskich, oboz warowny na jednej z wysp dolnego Dniepru.

<p>1000</p>

ataman koszowy — ataman koszowy rzadzil na Zaporozu w czasie pokoju, mial tez obowiazek przygotowac Sicz do wojny; kosz — oboz kozacki.

<p>1001</p>

ataman koszowy — ataman koszowy rzadzil na Zaporozu w czasie pokoju, mial tez obowiazek przygotowac Sicz do wojny; kosz — oboz kozacki.

<p>1002</p>

Bazawluk — wyspa na Dnieprze u ujscia rzek Bazawluk i Czortomlyk (Czertomelik), siedziba Kozakow, w XX w. zatopiona podczas tworzenia Zalewu Kachowskiego.

<p>1003</p>

Bismillach wlasc. bismillah (ar.) — w imie Boga.