Ogniem i mieczem. Henryk Sienkiewicz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ogniem i mieczem - Henryk Sienkiewicz страница 52

Название: Ogniem i mieczem

Автор: Henryk Sienkiewicz

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ i biciem w kotły. Wszystko to razem podobniejsze było do radosnego powitania niż do zetknięcia się wrogich potęg.

      Semenowie z bajdaków[1108] odpowiedzieli okrzykami. Tymczasem przybyły czółna wiozące atamanów kurzeniowych. Krzeczowski wsiadł w jedno z nich i odjechał na brzeg. Tam podano mu konia i przeprowadzono natychmiast do Chmielnickiego.

      Chmielnicki ujrzawszy go uchylił czapki, a następnie powitał go serdecznie.

      — Mości pułkowniku! — rzekł — stary przyjacielu mój i kumie! Gdy pan hetman koronny kazał ci mnie łapać i do obozu odstawić, tyś tego uczynić nie chciał, jeno mię ostrzegłeś, bym się ucieczką salwował, dla którego uczynku winienem ci wdzięczność i miłość braterską.

      To mówiąc rękę uprzejmie wyciągał, ale czarniawa twarz Krzeczowskiego pozostała jak lód zimna.

      — Teraz zaś, gdyś się wyratował, mości hetmanie — rzekł — rebelię podniosłeś.

      — O swoje to, twoje i całej Ukrainy krzywdy idę się upomnieć z przywilejami królewskimi w ręku i w tej nadziei, że pan nasz miłościwy za złe mi tego nie poczyta.

      Krzeczowski począł patrzyć bystro w oczy Chmielnickiemu i rzekł z przyciskiem:

      — Kudak[1109] obległeś?

      — Ja? Chyba bym był z rozumu obran! Kudak minąłem i anim wystrzelił, choć mnie stary ślepiec armatami stepom oznajmiał. Mnie na Ukrainę było pilno, nie do Kudaku, a do ciebie było mi pilno, do starego druha, dobrodzieja.

      — Czego ty ode mnie chcesz?

      — Jedź ze mną trochę w step, to się rozmówim.

      Ruszyli końmi i pojechali. Bawili z godzinę. Po powrocie twarz Krzeczowskiego była blada i straszna. Wnet też zaczął żegnać się z Chmielnickim, który rzekł mu na drogę:

      — Dwóch nas będzie na Ukrainie, a nad nami jeno król i nikt więcej.

      Krzeczowski wrócił do bajdaków[1110]. Stary Barabasz, Flik i starszyzna oczekiwali go niecierpliwie.

      — Co tam? Co tam? — pytano go ze wszystkich stron.

      — Wysiadać na brzeg! — odpowiedział rozkazującym głosem Krzeczowski.

      Barabasz podniósł senne powieki; jakiś dziwny płomień błysnął mu w oczach.

      — Jak to? — rzekł.

      — Wysiadać na brzeg! Poddajem się!

      Fala krwi buchnęła na bladą i pożółkłą twarz Barabasza. Wstał z kotła, na którym siedział, wyprostował się i nagle ten zgięty, zgrzybiały starzec zmienił się w olbrzyma pełnego życia i siły.

      — Zdrada! — ryknął.

      — Zdrada! — powtórzył Flik chwytając za rękojeść rapiera.

      Ale nim go wydobył, pan Krzeczowski świsnął szablą i jednym zamachem rozciągnął go na pomoście.

      Następnie skoczył z bajdaku w podjazdkę tuż stojącą, w której siedziało czterech Zaporożców z wiosłami w ręku, i krzyknął:

      — Między bajdaki!

      Czółno pomknęło jak strzała, pan Krzeczowski zaś, stojąc w środku, z czapką na okrwawionej szabli, z oczyma jak płomienie, krzyczał potężnym głosem:

      — Dzieci! nie będziem swoich mordować! Niech żyje Bohdan Chmielnicki, hetman zaporoski!

      — Niech żyje! — powtórzyły setne i tysiączne głosy.

      — Na pohybel Lachom[1111]!

      — Na pohybel!

      Wrzaskom z bajdaków odpowiadały okrzyki Zaporożców na brzegach. Ale wielu ludzi ze statków stojących dalej nie wiedziało jeszcze, o co chodzi; dopiero gdy wszędzie rozbiegła się wieść, że pan Krzeczowski przechodzi do Zaporożców, prawdziwy szał radości ogarnął semenów. Sześć tysięcy czapek wyleciało w górę, sześć tysięcy rusznic huknęło wystrzałami. Bajdaki zatrzęsły się pod stopami mołojców[1112]. Powstał tumult i zamieszanie. Wszelako radość owa musiała być krwią oblana, bo stary Barabasz wolał zginąć niż zdradzić chorągiew, pod którą wiek życia przesłużył. Kilkudziesięciu ludzi czerkaskich opowiedziało się przy nim i wszczęła się bitwa krótka, straszna — jak wszystkie walki, w których garść ludzi pożądająca nie łaski, ale śmierci, broni się tłumom. Ani Krzeczowski, ani nikt z Kozaków nie spodziewał się takiego oporu. W starym pułkowniku rozbudził się dawny lew. Na wezwanie, by broń złożył, odpowiadał strzałami — i widziano go na przodzie z buławą w ręku, z rozwianymi białymi włosami, wydającego rozkazy grzmiącym głosem i z młodzieńczą energią. Statek jego otoczono ze wszystkich stron. Ludzie z tych bajdaków, które nie mogły się docisnąć, wskakiwali w wodę i płynąc lub brodząc między oczeretami[1113], chwytając następnie za krawędź statku, wdzierali się nań z wściekłością. Opór był krótki. Wierni Barabaszowi semenowie, skłuci, zrąbani lub porozrywani rękami, zalegli trupem pomost — stary z szablą w ręku bronił się jeszcze.

      Krzeczowski przedarł się ku niemu.

      — Poddaj się! — krzyknął.

      — Zdrajco! Na pohybel! — odparł Barabasz i wzniósł szablę do cięcia.

      Krzeczowski cofnął się szybko w tłum.

      — Bij! — zawołał do Kozaków.

      Ale zdawało się, że nikt nie chce pierwszy podnieść ręki na starca. Na nieszczęście jednak pułkownik pośliznął się we krwi i upadł.

      Leżący nie wzbudzał już tego szacunku czy też przestrachu i wnet kilkanaście ostrz pogrążyło się w jego ciało. Starzec zdołał tylko wykrzyknąć: „Jezus Maria!”

      Zaczęto siekać leżącego i rozsiekano w kawałki. Uciętą głowę przerzucano z bajdaku[1114] do bajdaku, bawiąc się nią jak piłką dopóty, dopóki po niezręcznym rzuceniu nie wpadła w wodę.

      Pozostawali jeszcze Niemcy, z którymi trudniejsza była sprawa, bo regiment składał się z tysiąca starego i wyćwiczonego w różnych wojnach żołnierza.

      Dzielny Flik poległ wprawdzie z ręki Krzeczowskiego, ale na czele regimentu pozostał Johan Werner, podpułkownik, weteran jeszcze z trzydziestoletniej wojny.

      Krzeczowski pewny był prawie zwycięstwa, gdyż bajdaki niemieckie otoczone były ze wszystkich stron kozackimi, chciał jednak zachować dla Chmielnickiego tak znaczny zastęp niezrównanej i doskonale uzbrojonej piechoty, dlatego wolał z nimi rozpocząć układy.

СКАЧАТЬ



<p>1108</p>

bajdak (ukr.) — duza rzeczna lodz zaglowo-wioslowa.

<p>1109</p>

Kudak (nazwa z tur.) — twierdza nad brzegiem Dniepru, zbudowana w 1635 r. z inicjatywy hetmana Stanislawa Koniecpolskiego, nazywana „kluczem do Zaporoza”, dzis w granicach miasta Dniepropietrowska.

<p>1110</p>

bajdak (ukr.) — duza rzeczna lodz zaglowo-wioslowa.

<p>1111</p>

Na pohybel Lachom (daw. ukr.) — smierc Polakom.

<p>1112</p>

molojec (ukr.) — mlody, dzielny mezczyzna, zuch; tu: zbrojny, Kozak.

<p>1113</p>

oczeret (ukr.) — trzcina; szuwary.

<p>1114</p>

bajdak (ukr.) — duza rzeczna lodz zaglowo-wioslowa.