Jej orgazm najpierw. Ian Kerner
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Jej orgazm najpierw - Ian Kerner страница 6

Название: Jej orgazm najpierw

Автор: Ian Kerner

Издательство: PDW

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 9788381436809

isbn:

СКАЧАТЬ odgrywać zasadniczą rolę w tym pierwszym, co nie znaczy, że idealnie nadaje się do tego drugiego.

      Takie podejście nie jest jednak popularne, głównie dlatego, że kwestionuje wszystko to, na czym opiera się nasze społeczne pojmowanie seksu. Podaje w wątpliwość znaczenie tradycyjnego stosunku jako podstawy modelu wzajemnej przyjemności. Począwszy od utraty dziewictwa czy konsumowania związku aż po wspólnie przeżywaną ekstazę, nasza kultura uświęca rolę genitalnej penetracji, uznając ją za jedyną możliwą formę heteroseksualnego współżycia. Zresztą, czym bez tego byłyby randki, na których dochodzi do zbliżenia.

      Idea głosząca, że penetracja może być poważnie przereklamowana, jest gorzką pigułką do przełknięcia, zwłaszcza dla tych mężczyzn, którzy poczucie własnej wartości utożsamiają z penisem. Jak się wkrótce okaże, „negacja łechtaczki” ma w naszej kulturze długą historię, która sięga czasów Freuda. Jest to sposób myślenia, który bardzo głęboko zagnieździł się w naszej zbiorowej świadomości. Nawet kobiety są skłonne raczej kwestionować i poskramiać naturalne instynkty, reakcje oraz odczucia związane z własnym ciałem albo też udawać je, niż rzucić wyzwanie utartym mądrościom albo urazić męskie ego. Czy zatem coś w tym dziwnego, że według Lou Paget pytanie numer jeden, jakie zadają czytelniczki magazynu Cosmopolitan, brzmi: Co powinnam zrobić, by osiągnąć orgazm w trakcie stosunku? Odpowiedź jest prosta: Nie odbywać stosunku. Albo przynajmniej potraktować go jako część większego zdarzenia, a nie zdarzenie samo w sobie.

      Ta pigułka nie musi być gorzka i można przełknąć ją od razu, a co więcej, poczuć się niezwykle wyzwolonym. Kiedy dowiemy się, jak rozpoznać proces aktywności seksualnej kobiety i jak nim pokierować, kiedy zrozumiemy rolę łechtaczki w budzeniu tego procesu, seks stanie się łatwiejszy, prostszy i wdzięczniejszy. Uświadomimy sobie, że partnerkę można zadowolić nie tylko penisem, ale też za pomocą rąk, ust, ciała i umysłu. Będziemy umieli podczas zbliżenia otworzyć się na nowe, twórcze sposoby doświadczania przyjemności. Nie są to rozwiązania, na jakie moglibyśmy wpaść, będąc typowymi samcami, ale ostatecznie sprawią, że staniemy się bardziej męscy. Seks nie jest już uzależniony od penisa i możemy porzucić tradycyjne niepokoje dotyczące rozmiaru, wytrzymałości i wydajności. Teraz możemy zaangażować się w seks całym sobą.

      Rozdział 4: Orgazm kobiety – na chłopski rozum

      W całej tradycyjnej wiedzy dotyczącej seksualności kobiety widoczny jest zamęt, jaki wywołują domniemane różnice między orgazmem łechtaczkowym, pochwowym, mieszanym oraz wywołanym przez pobudzanie punktu G. Orgazm łechtaczkowy często jest krytykowany jako lekki i powierzchowny, podczas gdy inne uchodzą za bardziej gruntowne i poważne. Wnikliwe studia nad anatomią dowodzą jednak, że wszystkie orgazmy mają łechtaczkową naturę. Organ ten stanowi seksualne epicentrum, generator orgazmów, którego uwagi nie uchodzi żadne doznanie. Natalie Angier, opisując niesławny punkt G, obszar miękkiej tkanki usytuowany wewnątrz pochwy, twierdzi, że korzenie łechtaczki wbrew pozorom sięgają głęboko. Jest zatem wysoce prawdopodobne, że również ulegają pobudzeniu. Innymi słowy, punkt G to nic innego jak tylne zakończenie łechtaczki.

      Co zatem z orgazmami pochwowymi oraz jękami rozkoszy, jakie często towarzyszą penetracji? Przykro odzierać was ze złudzeń, panowie. Cóż, skoro wolicie wierzyć, że doznanie przejmującej ekstazy dobywa się z głębi pochwy za sprawą wielkiej siły naszych straszliwych pchnięć… W rzeczywistości jednak są one „wywołane naciskiem na części łechtaczki, które otaczają wejście do pochwy”, co Rebecca Chalker określa jako „mankiet łechtaczki”. Gdy ten niezwykle wrażliwy obszar zostaje pobudzony, napełnia się krwią i przybiera kształt łukowatej formy u wejścia do pochwy, pocierając i uciskając penisa, co ma zasadniczy wpływ na wywołanie męskiego orgazmu. W pewnym sensie zatem zarówno męski, jak i kobiecy orgazm zależny jest od stymulacji łechtaczki.

      Wszystkim niewiernym Tomaszom, którym wciąż trudno wyzbyć się waginalnych poglądów, pragnę uświadomić, że średnio jedna na pięć tysięcy kobiet cierpi na nietypowe zaburzenia genitalne zwane niedorozwojem pochwy. Kobieta taka rodzi się praktycznie pozbawiona tego narządu, ma jednak normalnie rozwinięte zewnętrzne genitalia, łącznie z większymi i mniejszymi wargami sromowymi. Nie może zajść w ciążę bez zabiegu chirurgicznego albo poddania się skomplikowanej terapii, ale jest w stanie doświadczać satysfakcji seksualnej i przeżywać orgazm, ponieważ mimo braku pochwy posiada w pełni sprawną łechtaczkę. Niestety, nie można tego samego powiedzieć o kobietach, które zostały poddane okrutnemu zabiegowi klitoridektomii[7]. To bolesne okaleczenie, często określane jako kobiece obrzezanie, pozostawia u kobiet trwałe okaleczenia i uraz psychiczny, pozbawiając je łechtaczki, a tym samym szansy na osiągnięcie przyjemności z seksu.

      Oba te przykłady pokazują, że nawet jeśli ktoś jest zatwardziałym zwolennikiem teorii orgazmów pochwowych albo orgazmów związanych z punktem G, łechtaczka to bezspornie „rozrusznik” albo katalizator podniecenia. O ile można doznać orgazmu łechtaczkowego bez obecności pochwy, o tyle w zasadzie niemożliwe jest doświadczyć go wskutek stymulacji pochwy, tudzież punktu G, nie posiadając łechtaczki.

      Biorąc zatem pod rozwagę wszystkie najrozmaitsze określenia oraz odmiany kobiecego orgazmu, które często przeplatają się ze sobą, możemy uprościć sprawę, przyjmując zasadę „brzytwy Ockhama”. Sformułowana przez średniowiecznego filozofa Wilhelma Ockhama, leży u podstaw tworzenia wszystkich teorii naukowych. Brzmi ona Entia non sunt multiplicanda necessitatem, co oznacza: Bytów nie należy mnożyć ponad potrzebę.

      Kiedy oddajemy się spekulacjom nad naturą jakiegoś fenomenu, na przykład kobiecego orgazmu, zasada ta zobowiązuje nas do eliminowania tych koncepcji, pojęć oraz konstrukcji, które nie są niezbędne, by dać opis danego zjawiska. Postępując zgodnie z nią, pozbywamy się nieścisłości, dwuznaczności oraz zbędnych powtórzeń, jak również prawdopodobieństwa błędu.

      Nie ma zatem potrzeby wszczynać utarczek natury semantycznej, jeżeli chodzi o rozpoznawanie odmian orgazmu. Wszystkie one koncentrują się wokół łechtaczki. O wiele lepiej użyć języka do wywołania orgazmu, niż tracić czas na spory.

      Rozdział 5: Język silniejszy jest niż miecz

      Liczne badania wykazały, że znacznie większe prawdopodobieństwo regularnego doświadczania ekstazy występuje u kobiet, których partnerzy zapewniają im bezpośrednią stymulację łechtaczki podczas zbliżenia. Jednakże z uwagi na lokalizację tego organu prawie wszystkie pozycje, szczególnie pozycja misjonarska, uniemożliwiają należyte jego pobudzenie. Jak stwierdza Shere Hite: „Seks skutecznie zapewnia orgazm mężczyźnie, kobieta jednak nie może liczyć na to samo”.

      Jeśli masz zamiar namalować wysmakowany, subtelny pejzaż akwarelą, użyjesz miękkiego, elastycznego pędzla czy nieporęcznego, ciężkiego wałka? Orgazm kobiety to zjawisko złożone i nieuchwytne, tymczasem mało który mężczyzna jest w stanie operować penisem na tyle precyzyjnie, by należycie przeprowadzić partnerkę przez wszystkie fazy pobudzenia. Uprawianie seksu przy użyciu penisa jest podobne do próby kaligrafowania grubym markerem.

      Natomiast język znajduje się pod naszą bezpośrednią kontrolą, nie podlega presji czasu i można nim manipulować z wielką precyzją. W przeciwieństwie do penisa pozostaje skuteczny niezależnie od tego, czy jest miękki, czy twardy, i nigdy nie ulega przegrzaniu. Używając języka, mężczyzna nie musi się martwić narastającym zmęczeniem, jest też wolny od zgryzot związanych z przedwczesnym wytryskiem albo impotencją. Może się odprężyć i czerpać radość z dawania.

      W książce Sex: A Man’s Guide autorzy stwierdzają: СКАЧАТЬ



<p>7</p>

Klitoridektomia, zwana też obrzezaniem kobiet, polega na częściowym bądź całkowitym usunięciu łechtaczki, a czasem również warg sromowych mniejszych i częściowym zaszyciu wejścia do pochwy. U kobiet obrzezanie jest o wiele bardziej drastyczne i boleśniejsze niż u mężczyzn, mimo to praktykuje się je do dzisiaj ze względów religijnych i higienicznych wśród niektórych ludów afrykańskich (przyp. tłum.).