W cieniu zła. Alex North
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу W cieniu zła - Alex North страница 18

Название: W cieniu zła

Автор: Alex North

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Крутой детектив

Серия:

isbn: 978-83-287-1500-4

isbn:

СКАЧАТЬ

      – Trudno w to uwierzyć. Istne szaleństwo!

      Przyjrzała mi się uważnie. Ciekawe, co o mnie pomyśli. Mój niedbały wygląd – wytarte ubranie, potargane włosy i zmęczone oczy – wyraźnie kontrastował z jej schludną aparycją.

      – Mogę się dosiąść? – zapytała.

      – Jasne.

      Zajęła miejsce naprzeciwko i postawiła na blacie kieliszek z winem.

      – Muszę przyznać, że nie jestem aż tak bardzo zaskoczona naszym spotkaniem – stwierdziła. – Słyszałam, że przyjechałeś.

      Uniosłem brwi ze zdziwienia.

      – Naprawdę?

      – Aha. To mała społeczność i wiadomości szybko się rozchodzą. Zawsze tak było i zawsze tak będzie. W końcu dobrze znasz to miasto.

      – Owszem.

      – Nawet myślałam, żeby się z tobą skontaktować, ale… No wiesz…

      Trudno było jej się dziwić. Doskonale pamiętałem, jak to się wszystko skończyło.

      – Tak, zdaję sobie z tego sprawę.

      Uśmiechnęła się smutno. Na kilka sekund zapadła cisza, a potem Jenny podniosła wzrok i potarła palcem krawędź kieliszka.

      – Przykro mi z powodu tego, co się stało z twoją matką.

      – Dziękuję.

      To była instynktowna odpowiedź i dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, jak głupio zabrzmiało to słowo w moich ustach. Od paru dni dręczyły mnie coraz większe wyrzuty sumienia. Przy Jenny mogłem sobie pozwolić na odrobinę szczerości.

      – Mam kompletny mętlik w głowie – powiedziałem. – Już wcześniej powinienem się nią zaopiekować, ale ostatnio prawie ze sobą nie rozmawialiśmy. Nawet nie wiedziałem, jak bardzo jest chora. Przez te wszystkie lata ani razu nie byłem w Gritten.

      Jenny wypiła łyk wina.

      – Ja mam wrażenie, jakbym nigdy stąd nie wyjechała – stwierdziła z przekąsem. – Bardzo często odwiedzam swoją mamę. Pamiętasz ją?

      – Oczywiście. Jak się czuje?

      – Jeśli wziąć pod uwagę jej wiek, to całkiem nieźle. Jakoś się trzyma.

      – To chyba dobrze.

      – Pewnie. Naprawdę nigdy tu nie wróciłeś?

      – Nie. Wyjechałem na studia, i tyle.

      – Jak to możliwe?

      – Zbyt wiele złych wspomnień.

      – Rozumiem. – Na chwilę zamilkła, a potem zapytała: – Ale chyba spotkało cię tu również coś miłego, prawda?

      Uśmiechnęła się do mnie niepewnie i chociaż nie miałem na to ochoty, odpowiedziałem jej uśmiechem. Trudno było mi się do tego przyznać, ale Jenny miała rację. Moje dzieciństwo nie było tylko koszmarem i jeśli zdobyłbym się na obiektywizm, to znalazłbym w nim również sporo światła. Niestety to, co stało się później, położyło się cieniem na całym moim życiu i nie potrafiłem dostrzec żadnych pozytywów.

      – Okazało się, że ciągle mam twoją książkę – powiedziałem.

      – Naprawdę? – Na chwilę się zamyśliła. – No tak! Ludzie z koszmaru?

      – Właśnie!

      Przyniosła ją do szkoły następnego dnia po naszej rozmowie: to była zniszczona antologia klasycznych opowieści grozy. Grzbiet był tak powyginany, że przypominał w dotyku korę drzewa, a cena zapisana ołówkiem w rogu na pierwszej stronie wyblakła i z trudem dało się ją odczytać: dziesięć pensów. Niezbyt drogo. Jenny wręczyła mi książkę z typową dla siebie nonszalancją, czułem jednak, że ten wysłużony tom dużo dla niej znaczy. Postanowiłem, że będę o niego dbał i zrobię wszystko, żeby nie rozpadł się na drobne kawałki.

      I chyba mi się udało.

      – Wydaje mi się, że te opowiadania zainteresowały ostatnio moją matkę – powiedziałem.

      – A ty je przeczytałeś?

      Uśmiechnąłem się.

      – Wiele razy.

      – Ciągle piszesz?

      – Nie. Wiesz, jak to jest: ci, którzy potrafią – piszą sami; ci, którzy nie potrafią – uczą innych.

      Wziąłem do ręki piwo i zacząłem opowiadać o pracy na uniwersytecie oraz zajęciach, które prowadziłem dla studentów.

      – A ty czym się zajmujesz? – zapytałem.

      – No cóż, nie porzuciłam młodzieńczych marzeń i nadal pasjonuję się sztuką i muzyką, głównie jednak piszę. Udało mi się nawet wydać parę książek.

      – Kurczę, jestem pod wrażeniem.

      Jej słowa sprawiły mi dużą przyjemność. Dobrze, że chociaż jedno z nas nie dało za wygraną. Odchyliłem się na krześle. Jak dobrze, że znowu mogę z nią rozmawiać. Od naszego ostatniego spotkania upłynęło mnóstwo czasu, ale Jenny ciągle świetnie wyglądała i sprawiała wrażenie naprawdę szczęśliwej. Cieszyłem się, że w jej życiu wszystko dobrze się ułożyło. W końcu wyjechała z Gritten i los się do niej uśmiechnął.

      – Naprawdę super. Niestety twoje książki nie rzuciły mi się w oczy. Chyba muszę ich lepiej poszukać.

      Postukała, palcem w nos, co miało oznaczać, że zdradzi mi jakąś tajemnicę.

      – Publikuję pod pseudonimem.

      – Którego rzecz jasna nie masz zamiaru ujawniać?

      – Nie. Pogadaliśmy o pracy, więc przejdźmy do rodziny. Jesteś żonaty? Masz dzieci?

      Pokręciłem przecząco głową. W ciągu tych wszystkich lat byłem w wielu związkach, kilku całkiem poważnych, ale żaden z nich nie okazał się trwały. Nie chciałem dramatyzować i mówić, że kobiety wyczuwały ciągnącą się za mną mroczną przeszłość, lecz to, co się kiedyś wydarzyło, czasami kładło się cieniem na moim życiu. Trzymałem ludzi na dystans, a niekiedy nawet ich od siebie odpychałem. Potrzeba zajmowania się dniem wczorajszym zawsze wydawała mi się ważniejsza i bardziej nagląca niż dbanie o związek, w którym akurat w danym momencie byłem. W głębi duszy wiedziałem, że na takich fundamentach nie da się zbudować niczego trwałego.

      – Nie, do tej pory jakoś mi nie wyszło – wyjaśniłem.

      Z jakiegoś powodu nie miałem ochoty zadawać СКАЧАТЬ