Название: W cieniu zła
Автор: Alex North
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Крутой детектив
isbn: 978-83-287-1500-4
isbn:
– Trudno w to uwierzyć. Istne szaleństwo!
Przyjrzała mi się uważnie. Ciekawe, co o mnie pomyśli. Mój niedbały wygląd – wytarte ubranie, potargane włosy i zmęczone oczy – wyraźnie kontrastował z jej schludną aparycją.
– Mogę się dosiąść? – zapytała.
– Jasne.
Zajęła miejsce naprzeciwko i postawiła na blacie kieliszek z winem.
– Muszę przyznać, że nie jestem aż tak bardzo zaskoczona naszym spotkaniem – stwierdziła. – Słyszałam, że przyjechałeś.
Uniosłem brwi ze zdziwienia.
– Naprawdę?
– Aha. To mała społeczność i wiadomości szybko się rozchodzą. Zawsze tak było i zawsze tak będzie. W końcu dobrze znasz to miasto.
– Owszem.
– Nawet myślałam, żeby się z tobą skontaktować, ale… No wiesz…
Trudno było jej się dziwić. Doskonale pamiętałem, jak to się wszystko skończyło.
– Tak, zdaję sobie z tego sprawę.
Uśmiechnęła się smutno. Na kilka sekund zapadła cisza, a potem Jenny podniosła wzrok i potarła palcem krawędź kieliszka.
– Przykro mi z powodu tego, co się stało z twoją matką.
– Dziękuję.
To była instynktowna odpowiedź i dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, jak głupio zabrzmiało to słowo w moich ustach. Od paru dni dręczyły mnie coraz większe wyrzuty sumienia. Przy Jenny mogłem sobie pozwolić na odrobinę szczerości.
– Mam kompletny mętlik w głowie – powiedziałem. – Już wcześniej powinienem się nią zaopiekować, ale ostatnio prawie ze sobą nie rozmawialiśmy. Nawet nie wiedziałem, jak bardzo jest chora. Przez te wszystkie lata ani razu nie byłem w Gritten.
Jenny wypiła łyk wina.
– Ja mam wrażenie, jakbym nigdy stąd nie wyjechała – stwierdziła z przekąsem. – Bardzo często odwiedzam swoją mamę. Pamiętasz ją?
– Oczywiście. Jak się czuje?
– Jeśli wziąć pod uwagę jej wiek, to całkiem nieźle. Jakoś się trzyma.
– To chyba dobrze.
– Pewnie. Naprawdę nigdy tu nie wróciłeś?
– Nie. Wyjechałem na studia, i tyle.
– Jak to możliwe?
– Zbyt wiele złych wspomnień.
– Rozumiem. – Na chwilę zamilkła, a potem zapytała: – Ale chyba spotkało cię tu również coś miłego, prawda?
Uśmiechnęła się do mnie niepewnie i chociaż nie miałem na to ochoty, odpowiedziałem jej uśmiechem. Trudno było mi się do tego przyznać, ale Jenny miała rację. Moje dzieciństwo nie było tylko koszmarem i jeśli zdobyłbym się na obiektywizm, to znalazłbym w nim również sporo światła. Niestety to, co stało się później, położyło się cieniem na całym moim życiu i nie potrafiłem dostrzec żadnych pozytywów.
– Okazało się, że ciągle mam twoją książkę – powiedziałem.
– Naprawdę? – Na chwilę się zamyśliła. – No tak! Ludzie z koszmaru?
– Właśnie!
Przyniosła ją do szkoły następnego dnia po naszej rozmowie: to była zniszczona antologia klasycznych opowieści grozy. Grzbiet był tak powyginany, że przypominał w dotyku korę drzewa, a cena zapisana ołówkiem w rogu na pierwszej stronie wyblakła i z trudem dało się ją odczytać: dziesięć pensów. Niezbyt drogo. Jenny wręczyła mi książkę z typową dla siebie nonszalancją, czułem jednak, że ten wysłużony tom dużo dla niej znaczy. Postanowiłem, że będę o niego dbał i zrobię wszystko, żeby nie rozpadł się na drobne kawałki.
I chyba mi się udało.
– Wydaje mi się, że te opowiadania zainteresowały ostatnio moją matkę – powiedziałem.
– A ty je przeczytałeś?
Uśmiechnąłem się.
– Wiele razy.
– Ciągle piszesz?
– Nie. Wiesz, jak to jest: ci, którzy potrafią – piszą sami; ci, którzy nie potrafią – uczą innych.
Wziąłem do ręki piwo i zacząłem opowiadać o pracy na uniwersytecie oraz zajęciach, które prowadziłem dla studentów.
– A ty czym się zajmujesz? – zapytałem.
– No cóż, nie porzuciłam młodzieńczych marzeń i nadal pasjonuję się sztuką i muzyką, głównie jednak piszę. Udało mi się nawet wydać parę książek.
– Kurczę, jestem pod wrażeniem.
Jej słowa sprawiły mi dużą przyjemność. Dobrze, że chociaż jedno z nas nie dało za wygraną. Odchyliłem się na krześle. Jak dobrze, że znowu mogę z nią rozmawiać. Od naszego ostatniego spotkania upłynęło mnóstwo czasu, ale Jenny ciągle świetnie wyglądała i sprawiała wrażenie naprawdę szczęśliwej. Cieszyłem się, że w jej życiu wszystko dobrze się ułożyło. W końcu wyjechała z Gritten i los się do niej uśmiechnął.
– Naprawdę super. Niestety twoje książki nie rzuciły mi się w oczy. Chyba muszę ich lepiej poszukać.
Postukała, palcem w nos, co miało oznaczać, że zdradzi mi jakąś tajemnicę.
– Publikuję pod pseudonimem.
– Którego rzecz jasna nie masz zamiaru ujawniać?
– Nie. Pogadaliśmy o pracy, więc przejdźmy do rodziny. Jesteś żonaty? Masz dzieci?
Pokręciłem przecząco głową. W ciągu tych wszystkich lat byłem w wielu związkach, kilku całkiem poważnych, ale żaden z nich nie okazał się trwały. Nie chciałem dramatyzować i mówić, że kobiety wyczuwały ciągnącą się za mną mroczną przeszłość, lecz to, co się kiedyś wydarzyło, czasami kładło się cieniem na moim życiu. Trzymałem ludzi na dystans, a niekiedy nawet ich od siebie odpychałem. Potrzeba zajmowania się dniem wczorajszym zawsze wydawała mi się ważniejsza i bardziej nagląca niż dbanie o związek, w którym akurat w danym momencie byłem. W głębi duszy wiedziałem, że na takich fundamentach nie da się zbudować niczego trwałego.
– Nie, do tej pory jakoś mi nie wyszło – wyjaśniłem.
Z jakiegoś powodu nie miałem ochoty zadawać СКАЧАТЬ