Zapisane w pamięci. Ewa Pirce
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zapisane w pamięci - Ewa Pirce страница 41

Название: Zapisane w pamięci

Автор: Ewa Pirce

Издательство: PDW

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 9788378899327

isbn:

СКАЧАТЬ odczuwałam gniew wynikający z faktu, że obcuje z inną kobietą. Instynktownie odsunęłam się od ściany, żeby mieć lepszy widok.

      Masochistka to moje drugie imię, nie ma co.

      Czekałam na rozwój wydarzeń. Alex wsiadł do samochodu, zatrzaskując za sobą drzwi, a dziewczyna pobiegła za nim. Żywo o czymś dyskutowali przez odsuniętą szybę. Przeczuwałam, jak to się skończy. Zabierze ją do siebie, zabawi się i zapomni o tobie – drwił wredny głos w mojej głowie. Miałam ochotę do nich podejść i odciągnąć od niego tę wdzięczącą się lalę. Moje serce rwało się do tego mężczyzny, ale sparaliżowane całą paletą emocji ciało nie pozwalało się poruszyć.

      W jednej chwili się dotykali, co było solą na moje poranione serce, a w następnej Alex odepchnął dziewczynę, odpalił silnik i zaczął wycofywać samochód. Zerknął w lusterko wsteczne i wtedy mnie zauważył.

      Świat najpierw zatrząsł się w posadach, a potem zatrzymał.

      Alex wysiadł z samochodu. Całe powietrze wyparowało z moich płuc, gdy przyszpilił mnie intensywnym wzrokiem. Odważyłam się spojrzeć mu w oczy. Gdy nasze źrenice zwarły się ze sobą, doznałam olśnienia. To było jak cios obuchem w głowę. Strach, niepewność i wszystkie inne uczucia, które powstrzymywały mnie przed skokiem na głęboką wodę, odeszły w niepamięć, ustępując radości i ekscytacji. Ten piękny, niedostępny, poharatany mężczyzna stanowił kwintesencję tego, czego pragnęłam i potrzebowałam.

      Serce tłukło mi się o żebra i mało nie wyrwało się z klatki piersiowej, kiedy ku mnie ruszył. Nogi same poniosły mnie wprost w jego ramiona. Nie miałam już wątpliwości – chciałam z nim być bardziej niż zaczerpnąć kolejny oddech. Musiałam dać nam szansę, nawet gdyby nasz związek miał być chwilowy i ulotny.

      Wpadliśmy na siebie, zamykając się nawzajem w mocnych objęciach. Otuliły mnie ciepło, zapach i siła Aleksa. To było najwspanialsze uczucie na świecie. Jego szerokie ramiona dawały poczucie bezpieczeństwa i koiły wszystkie moje lęki. Pragnęłam pozostać w nich na zawsze.

      – Przepraszam – zdołałam z siebie wykrztusić.

      Choć jego twarda pierś tłumiła mój głos, usłyszał mnie. Poczułam, jak jego ramiona obejmują mnie mocniej. Tulił mnie, niemo zapewniając, że wszystko będzie dobrze, że się ułoży. To mało prawdopodobne, ale chciałam w to wierzyć, choćby przez jedną krótką chwilę. Musiałam zaufać swojemu instynktowi. Oddałam mu właśnie to, co zostało z mojego serca. Mogłam mieć tylko nadzieję, że nie popełniłam błędu i ten skrawek nie zostanie doszczętnie zniszczony.

      Alex postawił mnie na ziemi. Ujął moją twarz w dłonie i potarł kciukami kości policzkowe. Jego dotyk był łagodny, a półuśmiech, jakim mnie obdarował, uspokajający. Pod ich wpływem zeszło ze mnie napięcie.

      Objęłam jego piękną twarz dłońmi, palcem odgarnęłam opadające mu na czoło włosy. Stanęłam na palcach i pocałowałam go w taki sposób, by wiedział i czuł, że oddaję mu swoją pokaleczoną duszę i porozrywane serce. Że pokładam wiarę w to, że uda mu się je posklejać. Bezgłośnie zapewniłam go również, że się nim zaopiekuję. Wlałam w ten pocałunek całą siebie i czułam, że on uczynił to samo. Wymieniliśmy się duszami.

      Byłam pewna, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, by jego serce było u mnie bezpieczne. Ochronię je przed każdym, kto zechce je zranić, nawet kosztem własnego.

      Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam tchu. Wtuliłam twarz w zagięcie jego szyi i złożyłam tam lekki pocałunek. Pod ustami wyczułam mocny puls, którego rytm odpowiadał mojemu.

      Chłonęłam Aleksa całą sobą, gdy oznajmił, że zabiera mnie do swojego mieszkania. Wtedy gardło zacisnęło mi się boleśnie, odcinając dopływ powietrza. Nie byłam głupia, wiedziałam, co się z tym wiązało. Nie mogłam z nim jechać. Nie byłam na to gotowa, nie sądziłam, że kiedykolwiek będę. Jednak wykazałam się głupotą, zapominając albo dla własnej wygody lekceważąc fakt, że prędzej czy później Alex będzie wymagał bliskości fizycznej równoznacznej z nagością.

      Staliśmy naprzeciw siebie, ja – sparaliżowana strachem, a Alex przejęty moim stanem. Wpatrywał się w moją twarz tak, jakby szukał w niej odpowiedzi na rysującą się na niej panikę. Próbowałam przywdziać maskę obojętności i przysłonić szalejące we mnie uczucia, ale nie potrafiłam.

      – Aniele…

      Rozum kazał mi uciekać, ale ciało nie miało tego w planach. Wręcz przeciwnie, moja dłoń zacisnęła się mocniej na jego.

      – Mów do mnie, Evo. – Już go dzisiaj widziałam z takim błagalnym wyrazem twarzy i serce krajało mi się na ten widok. – Proszę, nie oddalaj się ode mnie, tylko powiedz, co się dzieje. Przestraszyło cię to, że chcę cię do siebie zabrać?

      Otworzyłam usta, żeby mu odpowiedzieć, ale głos ugrzązł mi w gardle.

      – Nie planuję cię tam zabrać, żeby się z tobą kochać.

      Wzdrygnęłam się, gdy to powiedział. Nie zauważył jednak mojej reakcji i ciągnął dalej:

      – To znaczy… jeżeli będziesz chciała, to ja jestem chętny. Zrobię wszystko, co w mojej mocy… Cholera!

      Chyba nagle uświadomił sobie sens tego, co mówił, i daję słowo, że się zaczerwienił. Zaśmiałabym się, gdyby nie powaga sytuacji.

      Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam na chwilę oczy, odsuwając od siebie każdą walącą w drzwi mojego szczęścia obawę. Nie wiem dlaczego, ale uwierzyłam jego słowom. Biła od nich szczerość, a zakłopotanie Aleksa utwierdziło mnie w przekonaniu, że ten nie zrobi nic wbrew mojej woli.

      – Dobrze – zgodziłam się, zanim straciłabym odwagę. – Jedźmy do ciebie.

      – Nie musimy…

      – Chcę – przerwałam mu i uśmiechnęłam się nieśmiało dla dodania nam obojgu pewności siebie. – Jedźmy.

      Jego duże dłonie ponownie objęły moją twarz. Pogładził kciukami policzki, jednocześnie czegoś na niej szukając.

      – Jesteś pewna? – drążył.

      Pokiwałam głową, ciągle się uśmiechając. Płomień lęku jeszcze nie całkiem wygasł, nadal się we mnie tlił. Nie zamierzałam go podsycać własnymi obawami, żeby wybuchł ze zdwojoną siłą.

      – Nie będziemy nic robić. Przysięgam – obiecywał gorączkowo. – Chciałbym jedynie spędzić z tobą trochę czasu. Nie jestem gotowy, by się rozstać. – Zawstydzony, spuścił na sekundę wzrok. – Nie po tym, gdy dopiero co cię zdobyłem. Będziemy rozmawiać, będziemy milczeć. Co tylko zechcesz. Zrobię wszystko, czego sobie zażyczysz, więc…

      – Jestem pewna, Aleksie – znowu weszłam mu w zdanie, choć był uroczy, gdy tak paplał.

      Stanęłam na palcach i musnęłam jego usta swoimi. Obmyła mnie dziwna ulga. Za nią spłynął spokój i poczucie bezpieczeństwa. Wszystko to, czego od dawna brakowało w moim życiu.

      Zetknęliśmy się czołami i uśmiechnęliśmy promiennie.

      – Chodźmy, СКАЧАТЬ