Zapisane w pamięci. Ewa Pirce
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zapisane w pamięci - Ewa Pirce страница 40

Название: Zapisane w pamięci

Автор: Ewa Pirce

Издательство: PDW

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 9788378899327

isbn:

СКАЧАТЬ widzę, że cię coś gnębi.

      Staruszka nie ustępowała. Nie spuszczała ze mnie przenikliwego wzroku, co zaczęło mnie krępować.

      – Czy on jest wart twoich łez?

      Jej pytanie wprawiło mnie w zaskoczenie do tego stopnia, że całkiem odjęło mi mowę. Skąd tej kobiecie przyszło do głowy, że sprawcą moich łez jest mężczyzna? Miałam to wypisane na czole czy świecił nade mną wielki neon?

      Milczałam, więc odezwała się ponownie:

      – Jeśli nie potrafi cię docenić, to jego strata. – Uśmiechnęła się, jakby mówiła z autopsji.

      – To nie tak… – wychrypiałam. – Nie płaczę przez mężczyznę – skłamałam, ale tylko po części. – Płaczę głównie przez siebie. – Pociągnęłam nosem. – Chyba właśnie zniszczyłam coś, co mogło mi dać największe szczęście.

      Te słowa zmroziły mnie do szpiku kości. Musiałam wypowiedzieć je na głos, żeby poczuć ich prawdziwą wagę.

      Kobieta zbliżyła się do mnie o krok i wzięła mnie za rękę. Tym razem jej nie odtrąciłam.

      – Posłuchasz rady kobiety, która przeszło czterdzieści lat temu straciła ukochanego i już nigdy więcej nie związała się z nikim innym?

      Pocierała moje zziębnięta palce, żeby pobudzić w nich krążenie krwi. Ten prosty gest podniósł mnie na duchu.

      Pokiwałam głową. Na wolną dłoń naciągnęłam mokry rękaw swetra. Zimny dreszcz, który przeszył moje ciało, poczułam od palców u stóp po czubek głowy.

      – Nigdy nie cofniesz czasu i nie odzyskasz straconych dni. – W jej spojrzeniu coś się zmieniło, a oczy straciły blask. – Możesz jednak sprawić, aby te, które są jeszcze przed tobą, były pełniejsze i radośniejsze. Możesz spędzić je z mężczyzną, na którym tak bardzo ci zależy. O ile, oczywiście, on jest zainteresowany, a coś mi się zdaje, że jest.

      – To raczej niemożliwe – wyszeptałam z trudem. – Nie jestem dla niego odpowiednią osobą. To, co przeżyłam, kim byłam i jak postępowałam, może zniszczyć to, kim jest i co zbudował. – Te słowa paliły mnie jak kwas. – Nie chcę nikomu zaszkodzić ani stać się ciężarem. On na to nie zasługuje.

      Kobieta uśmiechnęła się słabo. Poklepała mnie po dłoni i zapatrzyła się w dal, odpływając myślami w nieznane.

      – Kiedyś myślałam podobnie – podjęła po upływie parudziesięciu sekund. – Jeżeli jesteś mądrą dziewczyną, zrozumiesz, że jeśli nie zawalczysz o to, czego pragniesz, kiedyś obudzisz się ze świadomością, że poddanie się jest gorsze niż zawód czy porażka. Jeśli czujesz, że on jest wart twojej uwagi, nie bądź głupia i uparta, tylko walcz, bo lepiej być szczęśliwym choćby przez chwilę i zapłacić za to szczęście łzami niż wylewać je z powodu smutku wywołanego samotnością.

      Jej głos był przepełniony cierpieniem i zawodem. Coś podpowiadało mi, że jeśli nie wezmę sobie jej rady do serca, za kilkadziesiąt, a może już za kilkanaście lat stanę się jej lustrzanym odbiciem.

      Nie bardzo wiedziałam, co odpowiedzieć. Stałyśmy tak przez chwilę w ciszy, słuchając bębnienia deszczu. Pozwoliłam, by szczerość jej słów osiadła w moim sercu. Jeszcze nie podjęłam ostatecznej decyzji co do mojej relacji z Aleksem, ale uświadomiłam sobie, że muszę, w mniejszym lub większym stopniu, podążyć za podpowiedzią staruszki, inaczej do wydania ostatniego tchnienia będę żałowała, że nie podjęłam ryzyka. Niezależnie od tego, czy będzie się ono wiązało z pewnym niebieskookim bokserem, czy nie, musiałam zdobyć się na ten pierwszy, milowy krok.

      Już zamierzałam jej podziękować za to, że rozjaśniła mi w głowie, kiedy odwróciła się i odeszła, zostawiając mnie samą. Odprowadziłam ją wzrokiem, aż zniknęła za zakrętem. Zmroziło mnie, nie tylko dlatego, że przemarzłam. Przed moment wydawało mi się, że kobieta była zjawą, fatamorganą. Kilkakrotne mrugnięcie na nowo osadziło mnie w rzeczywistości. Żałowałam, że nie dane mi było powiedzieć staruszce czegoś pokrzepiającego, co dałoby jej choć minimalną pociechę. Pewnie tego nie oczekiwała, ale chciałam się jej zrewanżować przynajmniej w tak banalny sposób.

      Obca osoba dała mi coś, czego ja sama nie potrafiłam w sobie wskrzesić – nadzieję.

      Byłam jej tak wdzięczna, że moje zdrętwiałe nogi samowolnie oderwały się od ziemi i podążyły jej śladem. Idąc, rozglądałam się na boki w poszukiwaniu staruszki. Ulica była całkiem pusta. Blade światło latarni odbijało się w dużych taflach kałuż powstałych podczas deszczu, który nadal lekko siąpił. Byłam zupełnie sama. Po ciele przeszedł mi dreszcz lęku. Gdzie ona jest? Przeszłam jeszcze kawałek, skanując otoczenie, ale zapadła się w nicość.

      Przygniotło mnie zmęczenie i końcu się poddałam. Zawróciłam i poczłapałam w stronę domu. Rozmyślałam o tym, co się wydarzyło, i debatowałam sama ze sobą nad kolejnym posunięciem. Mętlik w głowie, wyczerpanie i wszechobecne zimno niczego mi nie ułatwiały. Bardziej niż na podjęciu jakiejkolwiek decyzji koncentrowałam się na mokrym ubraniu, deszczu i tym, że ledwo widziałam na oczy. Potrzebowałam na moment wyłączyć myślenie i zresetować uczucia, żeby podejść do sprawy z otwartym umysłem.

      Byłam blisko celu, kiedy mój wewnętrzny monolog zakłóciły przyjemne dźwięki muzyki. Uniosłam głowę i oddech uwiązł mi w gardle, a po ciele przebiegła fala dreszczy, niemająca nic wspólnego z panującym na zewnątrz chłodem. Kilka metrów przede mną stał Alex. Wpatrywał się w budynek, w którym obecnie mieszkałam. A konkretnie w okno mojej sypialni.

      Oczarowana muzyką, sunęłam dalej przed siebie. Gdy zaczęłam rozpoznawać tekst piosenki, przystanęłam. Wsłuchiwałam się w słowa, nie odrywając oczu od mężczyzny, który sprawił, że moje serce ponownie zabiło.

      Wydostałem się przez szczeliny,

      a teraz usiłuję wrócić.

      Zanim ten chłodny poranek się skończy,

      będę dawał z siebie to, co najlepsze.

      I nic mnie nie powstrzyma, z wyjątkiem boskiej interwencji.

      Przypuszczam, że znów jest moja kolej na to,

      by trochę zyskać lub czegoś się nauczyć.

      Ale ja już nie będę się wahać, już nigdy więcej!

      To nie może czekać, jestem twój!5

      Zacisnęłam palce na brzegach rękawów swetra i cofnęłam się pod ścianę, kiedy poczułam uginające się pode mną kolana. Patrzyłam na niego, a serce waliło mi jak oszalałe. Jego półdługie włosy były w kompletnym nieładzie. Przemoczona koszulka ściśle oblepiała ciało, uwydatniając imponujące mięśnie. Nie poruszał się i nie odrywał oczu od okna. Liczył na to, że wyjdę. Czekał na mnie. Z tej odległości mogłam dostrzec, jak zaciska i luzuje pięści. W pozornie pewnej siebie, wojowniczej pozie widziałam smutek i kruchość. Po chwili uniesione ramiona opadły, jakby w akcie rezygnacji. Jego widok sprawiał mi ból, ale i uświadomił coś, co powinnam dostrzec dużo wcześniej. Mimo nawiedzających go demonów i tego, co dźwigał na swoich barkach, potrafił się przełamać. Potrafił uwolnić emocje i zaryzykować.

      Dla СКАЧАТЬ



<p>5</p>

Jason Mraz, I’m Yours.