Złączeni honorem. Cora Reilly
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Złączeni honorem - Cora Reilly страница 16

Название: Złączeni honorem

Автор: Cora Reilly

Издательство: PDW

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 9788381780155

isbn:

СКАЧАТЬ na mnie, Grace nachyliła się do Luki i coś mu powiedziała, ale jego oblicze wciąż przypominało nieprzeniknioną maskę. W końcu odwróciła się twarzą do mnie i nawet mnie przytuliła, a ja musiałam się wysilić, by nie spiąć się w jej ramionach.

      – Powinnam cię ostrzec. Luca w łóżku jest prawdziwą bestią i jest tak duży, że kiedy cię weźmie, zrobi ci krzywdę i wcale się tym nie przejmie. Nie zatroszczy się o ciebie ani o twoje durnowate emocje. Będzie cię pieprzył jak zwierzę. Aż do krwi – mruknęła, po czym poszła za swoimi rodzicami.

      Krew odpłynęła mi z twarzy, a gdy Luca wziął mnie za rękę, wzdrygnęłam się, jednak nie puścił mojej dłoni. Zebrałam się na odwagę i zignorowałam go, bo po tym, co usłyszałam, nie czułam się na siłach, aby na niego patrzeć. Nie obchodziło mnie, że należało zaprosić tę kobietę i jej rodziców. Luca nie powinien tego robić.

      Wyczuwałam, że denerwował się, gdy ciągle unikałam jego wzroku, rozmawiając z ostatnimi gośćmi. Kiedy przeszliśmy do stolików, ustawionych pod zaczepionymi na drewnianych belkach girlandami, powiedział:

      – Nie możesz mnie wiecznie ignorować, Aria. Jesteśmy małżeństwem.

      Ponownie go olałam. Rozpaczliwie próbowałam zachować opanowanie, ale i tak czułam, jak pozorny spokój przeciekał mi przez palce niczym piasek. Nie mogłam, nie zamierzałam rozpłakać się na swoim weselu. Tym bardziej, że każdy uznałby moje łzy za łzy szczęścia.

      Zanim zdążyliśmy usiąść, tłum podniósł wrzawę, nawołując „Bacio, Bacio”. Zapomniałam o tej tradycji, według której za każdym razem, gdy goście krzyczeli te słowa, mieliśmy się całować, dopóki zgromadzeni nie będą mieli dość. Luca przyciągnął mnie do swojej twardej jak głaz piersi i wycisnął na moich ustach kolejny pocałunek. Na próżno próbowałam nie sztywnieć jak porcelanowa lalka. Kiedy Luca mnie puścił, w końcu mogliśmy usiąść.

      Gianna zajęła miejsce przy mnie, nachyliła się i szepnęła mi na ucho:

      – Cieszę się, że nie wepchnął ci języka do gardła, bo po czymś takim raczej nie dałabym rady nic zjeść.

      Również się z tego cieszyłam, ponieważ dość już się zestresowałam. Jeśli na oczach gości Luca rzeczywiście spróbowałby pogłębić pocałunek, mogłabym stracić resztki opanowania.

      Matteo usiadł przy bracie i powiedział do niego coś, na co obaj się roześmiali. Nie chciałam nawet wiedzieć, jakie to opowiadali sobie sprośne żarciki. Pozostałe krzesła przy naszym stoliku zostały zarezerwowane dla moich rodziców, Fabiano, Lily, ojca oraz macochy Luki, a także dla Fiore Cavallara, jego żony i syna. Miałam świadomość, że powinnam czuć ogromny głód, bo rano zjadłam tylko kilka kawałków banana, ale wydawało się, iż mój żołądek zadowolił się moim strachem.

      Kiedy wszyscy goście zajęli swoje miejsca, Matteo wstał i uderzył nożem o kieliszek od szampana, aby skupić na sobie uwagę. Skinął mi i Luce głową, po czym wzniósł toast:

      – Panie i panowie, dawni i nowi przyjaciele, zebraliśmy się tu dziś, by świętować małżeństwo mojego brata oraz jego olśniewająco pięknej żony, Arii…

      Gianna wzięła mnie za rękę pod stołem. Krępowałam się, gdy wszyscy skupili się na mnie, ale mimo to promiennie się uśmiechnęłam. Matteo rzucił kilka niestosownych żarcików, rozbawiając prawie każdego, i nawet Luca rozsiadł się wygodnie z zadowolonym uśmieszkiem, co, jak się wydawało, było jedynym rodzajem uśmiechu, na jaki przeważnie sobie pozwalał. Po Matteo przemówił mój ojciec, wychwalając wspaniałą współpracę między nowojorską a chicagowską stroną, jakby mówił o fuzji przedsiębiorstw a nie weselu. Oczywiście, nie obyło się też bez kilku zawoalowanych uwag na temat tego, że obowiązkiem żony jest posłuszeństwo i zadowalanie męża.

      W tamtej chwili Gianna tak mocno uścisnęła moją rękę, że obawiałam się, czy mi jej nie złamie. W końcu jednak nadeszła kolej ojca Luki na zabranie głosu. Salvatore Vitiello nie robił takiego wrażenia jak jego syn, ale kiedy spojrzał na mnie, z trudem zdusiłam w sobie chęć, by się wzdrygnąć. Najlepsze w toastach było to, że do ich zakończenia nikt nie mógł krzyczeć „Bacio, Bacio”, a Luca nie skupiał na mnie uwagi. Wytchnienie jednak nie trwało długo.

      Kelnerzy zastawiali stoły przystawkami: zaczynając od cielęcego carpaccio, schabu cielęcego w winie, mozzarelli, całej nogi szynki parmeńskiej, kończąc na tacy włoskich serów, sałatce z ośmiornicą, marynowanymi kalmarami, zielonymi warzywami i ciabatcie. Gianna złapała kawałek pieczywa i wgryzła się, po czym oznajmiła:

      – Jako twoja druhna również chciałam wygłosić toast, ale ojciec tego zakazał. Chyba martwił się, że zawstydziłabym naszą rodzinę.

      Luca z Matteo spojrzeli na nas, ale Gianna nawet nie starała się mówić ciszej, do tego ostentacyjnie ignorowała ojca, który piorunował ją wzrokiem. Pociągnęłam ją za rękę. Nie chciałam, żeby narobiła sobie problemów. Upiłam łyk białego wina, którego nalał mi kelner. Wypiłam już kieliszek szampana, a mieszanka alkoholi i brak jedzenia sprawiły, że czułam się lekko wstawiona.

      Luca położył rękę na mojej, powstrzymując mnie przed upiciem kolejnego łyka.

      – Powinnaś coś zjeść. – Gdybym nie czuła, że wszyscy przy naszym stole na mnie patrzą, to mimo ostrzeżenia, wypiłabym cały kieliszek. Zamiast tego wzięłam kromkę chleba i przełknęłam kęs, po czym odłożyłam pieczywo na swój talerz. Luca zacisnął wargi, ale nie zachęcił mnie, abym zjadła coś więcej, nawet kiedy podano nam zupę, której nie tknęłam. Na główne danie zaserwowano pieczeń jagnięcą. Zrobiło mi się niedobrze na widok całych jagniątek, ale taka była tradycja. Kucharz podsunął w naszą stronę ruszt, ponieważ najpierw to my mieliśmy skosztować dania. Luca odkroił pierwszy plaster, następny, zanim mogłabym odmówić, położył go na moim talerzu. Na środku stołu postawiono pieczone ziemniaki z rozmarynem, truflowe purée, grillowane szparagi i inne potrawy.

      Wcisnęłam w siebie odrobinę jagnięciny i kawałek ziemniaka, ale po chwili odłożyłam sztućce. Miałam tak zaciśnięte gardło, że nie potrafiłam nic przełknąć. Popiłam jedzenie kolejnym haustem wina. Na szczęście Luca skupił się na rozmowie z mężczyznami na temat nowojorskiego klubu, który zaatakowali Rosjanie. Wyglądało na to, że nawet przyszły szef oddziału, Dante Cavallaro, ożywił się, omawiając interesy.

      Po kolacji zaczął grać zespół, dając znak, że nadeszła pora na obligatoryjny taniec. Luca wstał, wyciągając dłoń. Pomógł mi się podnieść, a wtedy znów zabrzmiały krzyki: „Bacio, Bacio”. Gianna zmrużyła oczy, szukając w tłumie sprawców tego hałasu, jakby chciała ich zaatakować.

      Kiedy Luca przyciągnął mnie do siebie, potknęłam się i wpadłam na niego, gdy nagle zaszumiało mi w głowie. Na szczęście nikt tego nie zauważył, bo Luca mocno mnie objął i przytrzymał. Przeszył mnie wzrokiem, pochylając głowę i muskając ustami moje wargi. Zespół grał coraz szybciej i szybciej, zachęcając nas, żebyśmy w końcu weszli na prowizoryczny parkiet – przestrzeń, wokół której stały stoliki. Luca obejmował mnie w pasie, prowadząc na środek. W oczach każdego wyglądaliśmy jak para zakochanych, choć w rzeczywistości tylko dzięki niemu trzymałam się na nogach.

      Luca przyciągnął mnie do siebie, po czym zaczął prowadzić w walcu, a ja nie miałam innego wyboru, jak tylko oprzeć policzek o jego pierś. Pod jego kamizelką СКАЧАТЬ