Nigdy nie pozwolę ci odejść. Katy Regnery
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nigdy nie pozwolę ci odejść - Katy Regnery страница 6

Название: Nigdy nie pozwolę ci odejść

Автор: Katy Regnery

Издательство: PDW

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 9788378898481

isbn:

СКАЧАТЬ zanim wydał z siebie głośny rechot.

      – O cholera! – wydyszał przez donośny śmiech. – Jesteś niedorozwinięty!

      Griselda czuła się bezradna, gdyż nie mogła pomóc Holdenowi, a także wściekła na Billy’ego, więc patrzyła z pewną dozą satysfakcji, jak oczy Holdena powiększają się ze złości. Stanął na nogi i zaczął okładać pięściami starszego chłopca. Bójka stała się brutalna –chłopcy przewrócili stół, który uderzył z hukiem o podłogę. Kilka minut później pani Fillman rozdzieliła ich od siebie. Po tym jak zostali odseparowani, pozwoliła Billy’emu odejść, natomiast Holdena uderzyła w policzek. Z ogromną siłą.

      – Nie było u nas takich problemów, dopóki ty się nie zjawiłeś! – wrzeszczała, ciągnąc go za ucho. – Przeproś Billy’ego.

      Usta Holdena były niczym mocna, zaciśnięta linia, gdy patrzył na Billy’ego, któremu krew lała się z wargi, lecz mimo to rzucił mu wyniosły, pełen wyczekiwania uśmiech. Griseldę urzekł wyraz twarzy Holdena. Jego oczy stały się wąskie i pełne buntu, nozdrza drgały przy każdym oddechu, a małe pięści zwisały zaciśnięte po obu stronach tułowia. Pani Fillman szarpnęła go za ucho. Wzdrygnął się, po czym przybrał neutralny wyraz twarzy.

      – Przeproś albo zadzwonię do twojego opiekuna i każę cię stąd zabrać.

      Holden wciąż patrzył na Billy’ego, który założył ręce na klatce piersiowej, a jego uśmiech powoli znikał z twarzy. Po chwili chłopak westchnął, odwrócił się tyłem do Holdena i pani Fillman, a na końcu powiedział:

      – On jest upośledzony. Nie umie dobrze mówić.

      Pani Fillman, która upodobała sobie przystojnego Billy’ego i przywiązała się do niego przez te sześć lat jego pobytu w domu, ponownie pociągnęła Holdena za ucho.

      – Spójrz na mnie.

      Chłopiec przestał patrzeć w oczy Billy’emu i skierował wzrok na panią Fillman.

      – Jeszcze raz zaczniesz sprawiać kłopoty, to się ciebie stąd pozbędziemy. Rozumiesz?

      Holden przyglądał się jej przez dłuższą, pełną napięcia chwilę, aż wreszcie kiwnął głową. Kobieta puściła go, a dłonie położyła na szerokich biodrach, zasłoniętych poplamioną sukienką. Uśmiechnęła się do Billy’ego, ukazując żółtawe zęby.

      – Pamiętajcie, że w niedzielę jedziemy na wycieczkę do parku w Wirginii Zachodniej – oznajmiła, a jej głos zmienił się z władczego na życzliwy. – Niepowtarzalny wypad nad rzekę. Nie wszystkie dzieci z rodzin zastępczych mają takich fajnych rodziców.

      – Nie mogę się doczekać – odpowiedział Billy, odsuwając głowę, gdy pani Fillman wyciągnęła dłoń, żeby poczochrać jego włosy. Uśmiechnął się, aby jej to zrekompensować.

      – I lepiej nie stwarzaj żadnych problemów – ostrzegła, odwracając się w stronę Holdena. Jej palec znajdował się milimetr od jego nosa. – Bierz, co dają i nie narzekaj.

      Znów skinął do niej głową, milcząc.

      Kiedy wychodziła z pokoju, wymamrotała tylko:

      – Świetnie. Kolejny dziwak.

      Ujrzawszy Griseldę, zacisnęła usta w wyrazie zirytowania i zeszła po schodach.

      Holden patrzył, jak pani Fillman odchodzi, później jednak jego wzrok powędrował w stronę dziewczynki, jakby wiedział, że była tam przez cały czas. Potem zuchwale mrugnął do niej, wyginając usta w jedną stronę, tak jakby chciał się uśmiechnąć. To wstrząsnęło jej sercem.

      Griselda nie miała śmiałości, by z nim porozmawiać, aż do pewnego czasu. Podczas kolacji Holden siedział naprzeciwko niej dwa wieczory z rzędu. Spoglądał na nią uważnie, a ona uświadomiła sobie, że od czasu do czasu na niego zerka. Zastanawiała się, po której stronie stanie i miała nadzieję, chociaż nigdy by się do tego nie przyznała, że zostanie jej przyjacielem. Bardziej niż czegokolwiek na świecie pragnęła mieć przyjaciela.

      Obserwowała go, gdy siedział obok w samochodzie. Spoglądała na jego ciemne blond włosy, trochę za długie i kręcące się na końcach. Nadal miał podbite oko, ale warga zdążyła się już zagoić przez ostatnie trzy dni.

      Powoli odwrócił się w jej stronę, dokładnie tak samo, jak wtedy na korytarzu, i nie mówiąc ani słowa, podniósł brew. Warga znów zaczęła mu lekko drżeć. Przyłapana na gorącym uczynku Griselda poczuła, jak jej serce zaczyna przyspieszać. Potrząsnęła głową i wbiła wzrok w swoje kolana. Trzymając między nimi spocone dłonie, obiecała sobie, że nigdy więcej na niego nie spojrzy.

      Odsunął ramię lekko do tyłu, aż poczuł, że opiera się o siedzenie i dotyka jej ramienia. Griselda nie chciała zabierać swojej ręki przez miliony, a nawet miliardy lat. Jego delikatny dotyk był zbyt przyjemny. Jej serce bębniło z wdzięczności. Ścisnęła mocniej dłonie między nogami.

      Patrząc przed siebie przez okno, zobaczyła wielki, niebiesko-zielono-żółty znak, na którym widniał napis: „Witamy w Wirginii Zachodniej”.

      Rozdział 2

      – Ostrożnie, kochanie – zawołała, siedząc na ławce i obserwując, jak Prudence wspina się na zjeżdżalnię. Maya, najlepsza przyjaciółka Griseldy, siedziała obok niej, podczas gdy jej podopieczny, Niall, dotrzymywał towarzystwa małej dziewczynce.

      – Dobrze, Zeldo – powiedziała Prudence. Uśmiechnęła się do niej szeroko, pokazując przy tym przerwę między zębami, i dalej kontynuowała wspinaczkę.

      – Więc jedziesz do Wirginii Zachodniej? – zapytała Maya, marszcząc nos. – Nie rozumiem cię.

      – Co tu jest do rozumienia? Zorganizował wypad na weekend i chce, żebym z nim pojechała.

      – Ale ty nie chcesz jechać. Daj spokój, Z. Wirginia Zachodnia? Dlaczego akurat tam?

      Griselda westchnęła.

      – Nie mam za wiele do powiedzenia w tej sprawie. Tak czy siak, będzie dobrze.

      – Dobrze. Jak ty uwielbiasz to słowo. Pamiętaj, znam cię, moja droga. Znamy się już od dłuższego czasu.

      Oprócz tego, że mieszkała z Mają przez półtora roku w jednym z domów zastępczych, chodziły również do tej samej klasy w liceum, od początku aż do ukończenia szkoły, co zdarzało się rzadko w przypadku dzieci z rodzin zastępczych. Często zmieniały domy, a co za tym idzie, również szkoły, lecz Griselda została przeniesiona do rodziny zastępczej w tym samym okręgu szkolnym. Z Mają przyjaźniła się prawie dekadę i była dla Griseldy namiastką rodziny, ale nawet ona nie wiedziała wszystkiego. Nikt nie wiedział wszystkiego, oprócz Holdena.

      – Znam cię, ale cię nie rozumiem – kontynuowała Maya, potrząsając burzą brązowych warkoczy, a kolorowe koraliki na końcówkach stukały o siebie.

      – Nie ma sensu robić problemów.

      – Chyba, СКАЧАТЬ