Krzyżacy, tom drugi. Генрик Сенкевич
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Krzyżacy, tom drugi - Генрик Сенкевич страница 29

Название: Krzyżacy, tom drugi

Автор: Генрик Сенкевич

Издательство: Public Domain

Жанр: Повести

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ type="note">422 odwagę, wziął za pas topór, w rękę kosztur423 i poszedł.

      Poszedł do dnia i spodziewano się, że koło południa wróci, a gdy go nie było widać, poczęto się niepokoić. Próżno czeladź424 nasłuchiwała od strony lasu i po południu. Wit machał tylko ręką: „Nie wróci albo jeśli wróci, to gorze425 nam, bo Bóg wie, czy nie z wilczą mordą, na wilkołaka przemienion!” Słysząc to, bali się wszyscy; sam Maćko był nieswój, Jagienka czyniła, zwracając się ku borowi, znaki krzyża. Anulka zaś Sieciechówna próżno szukała co chwila na swych ubranych w spodenki kolanach fartucha i nie znajdując nic, czym by mogła oczy przysłonić, przysłaniała je palcami, które wnet stawały się mokre od łez jedna za drugą kapiących.

      Jednakże w porze wieczornego udoju, właśnie gdy słońce miało zachodzić, Czech wrócił – i nie sam, jeno z jakąś ludzką postacią, którą pędził przed sobą na powrozie. Wypadli zaraz wszyscy ku niemu z okrzykami i radością, ale umilkli na widok owej postaci, która była mała, kosołapa426, zarosła, czarna i przybrana w skóry wilcze.

      – W imię Ojca i Syna, cożeś to za bezerę427 sprowadził? – zawołał ochłonąwszy Maćko.

      – A co mi tam – odrzekł giermek – powiada, że człowiek i smolarz428, ale czy prawda – nie wiem.

      – Oj, nie człowiek to, nie człowiek! – ozwał się Wit.

      Lecz Maćko nakazał mu milczenie, za czym jął bacznie przypatrywać się schwytanemu i nagle rzekł:

      – Przeżegnaj się! duchem429 mi się tu przeżegnaj!…

      – Pochwalony Jezus Chrystus! – zawołał jeniec i przeżegnawszy się co prędzej, odetchnął głęboko, spojrzał z większą ufnością na zgromadzonych i powtórzył:

      – Pochwalony Jezus Chrystus! – bom ja też nie wiedział, czylim w krześcijańskich, czy w diabelskich rękach. O Jezu!…

      – Nie bój się. Między krześcijany jesteś, którzy radzi430 mszy świętej słuchają. Cóżeś zacz431?

      Smolarz, panie, budnik432. Jest nas siedmiu w budach z babami i dziećmi.

      – Jakoż daleko stąd?

      – O dziesięć stajań433 niespełna.

      – Którędyż do miasta chadzacie?

      – Mamy swoją drogę za Czarcim Wądołem.

      – Za czarcim? Przeżegnaj no się jeszcze raz!

      – W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, amen.

      – To dobrze. A wóz tą drogą przejdzie?

      – Teraz grząsko wszędy434, chociaż tam nie tak jak na gościńcu, bo wądołem435 wiater dmie i błoto suszy. Jeno do Bud bieda, ale i do Bud znający bór pomału przeprowadzi.

      – Za skojca436 przeprowadzisz? ba! niechby za dwa!

      Smolarz podjął się chętnie, wyprosiwszy jeszcze pół bochenka chleba, bo w lesie, chociaż głodem nie przymierali, ale chleba z dawna nie widzieli.

      Ułożono, że wyjadą nazajutrz rano, gdyż pod wieczór było „niedobrze”.

      O Borucie mówił smolarz, że okrutnie czasem „burzy” w boru, ale prostactwu krzywdy nie czyni i zazdrosnym będąc o księstwo łęczyckie, innych diabłów po chrustach gania. Źle tylko spotkać się z nim w nocy, zwłaszcza gdy człek napity437. W dzień i po trzeźwemu nie ma przyczyny bać się.

      – A wszelakoś się bał? – rzekł Maćko.

      – Bo mnie ten rycerz niespodzianie chycili438 z mocą taką, że myślałem, iże nie człowiek.

      Więc Jagienka poczęła się śmiać, że to oni wszyscy smolarza poczytali439 za coś „paskudnego”, a smolarz ich. Śmiała się z nią razem i Anula Sieciechówna, aż Maćko rzekł:

      – Jeszcze ci ślepia440 nie obeschły po płakaniu za Hlawą, a teraz się już szczerzysz?

      Więc Czech spojrzał na jej różaną twarz i widząc, że rzęsy ma jeszcze mokre, zapytał:

      – Po mnieście płakali?

      – Ej, nie! – odrzekła dziewczyna – jeno441 się bałam, i tyla.

      – Przecieście szlachcianka, a szlachciance wstyd. Pani wasza nie taka bojąca. Cóż się wam mogło złego przygodzić w dzień i między ludźmi?

      – Mnie nic, ale wam.

      – A powiadacie przecie, że nie po mnieście płakali?

      – Bo nie po was.

      – A zaś czemu?

      – Ze strachu.

      – A teraz się nie boicie?

      – Nie.

      – A zaś czemu?

      – Boście wrócili.

      Na to Czech spojrzał na nią z wdzięcznością, uśmiechnął się i rzekł:

      – Ba, takim sposobem można by do jutra gadać. Okrutnieście chytrzy.

      Ale ją było prędzej o wszystko inne niż o chytrość posądzić i Hlawa, który sam był pachołek przebiegły, rozumiał to dobrze. Rozumiał również, że dziewczyna lgnie do niego z każdym dniem więcej. Sam on miłował Jagienkę, ale tak jako poddany miłuje córkę króla, wiec z pokorą i czcią największą, a bez żadnej nadziei. Tymczasem podróż zbliżała go z Sieciechówną.

      W czasie pochodów stary Maćko jechał zwykle w pierwszą parę z Jagienką, a on z Anulą, że zaś chłop był jak tur, a krew miał jak ukrop, więc gdy w czasie drogi spoglądał w jej jasne oczki, na płowe442 kosmyki włosów, które nie chciały trzymać się pod pątlikiem443, na całą postać smukłą a urodziwą, a zwłaszcza na cudne, jakby utoczone444 nogi, obejmujące wronegoСКАЧАТЬ



<p>423</p>

kostur – kij podróżny, laska. [przypis edytorski]

<p>424</p>

czeladź (daw.) – służba. [przypis edytorski]

<p>425</p>

gorze (ze starop. gorzeć: palić się) – biada, nieszczęście, niebezpieczeństwo. [przypis edytorski]

<p>426</p>

kosołapy (daw.) – o krótkich rękach. [przypis edytorski]

<p>427</p>

bezera (daw.) – łajdak, niegodziwiec. [przypis edytorski]

<p>428</p>

smolarz – człowiek wytwarzający smołę i dziegieć, a przy okazji węgiel drzewny. [przypis edytorski]

<p>429</p>

duchem (daw.) – szybko. [przypis edytorski]

<p>430</p>

radzi (daw.) – chętnie. [przypis edytorski]

<p>431</p>

cóżeś zacz? (daw.) – kim jesteś? [przypis edytorski]

<p>432</p>

budnik – człowiek mieszkający w „budzie”, tj. w szałasie. [przypis edytorski]

<p>433</p>

stajanie a. staje – dawna miara długości (odległość, po przebiegnięciu której koń musiał się zatrzymać). [przypis edytorski]

<p>434</p>

wszędy (daw.) – wszędzie. [przypis edytorski]

<p>435</p>

wądół – rozpadlina, niewielki wąwóz. [przypis edytorski]

<p>436</p>

skojec – średniowieczna moneta, 1/24 grzywny. [przypis edytorski]

<p>437</p>

napity – pijany. [przypis edytorski]

<p>438</p>

chycić – dziś popr.: chwycić. [przypis edytorski]

<p>439</p>

poczytać (daw.) – uznać. [przypis edytorski]

<p>440</p>

ślepia – oczy. [przypis edytorski]

<p>441</p>

jeno (daw.) – tylko. [przypis edytorski]

<p>442</p>

płowy (daw.) – o włosach: jasny. [przypis edytorski]

<p>443</p>

pątlik – siatka do podtrzymywania włosów. [przypis edytorski]

<p>444</p>

utoczony – wykonany na tokarce, tu: krągły. [przypis edytorski]