Duda i jego tajemnice. Tomasz Piątek
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Duda i jego tajemnice - Tomasz Piątek страница 10

Название: Duda i jego tajemnice

Автор: Tomasz Piątek

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Техническая литература

Серия: #ArbitrorFakty

isbn: 978-83-66095-24-3

isbn:

СКАЧАТЬ archiwum takiego dokumentu nie znaleźliśmy. Jednak nie znaleźliśmy też rezygnacji Dudy z członkostwa lub decyzji koła o wykreśleniu go z listy członków. A taką decyzję koła UW podejmowały w razie zaległości składkowych przekraczających pół roku.

      Ostatni ślad obecności Andrzeja Dudy w Unii Wolności stanowi lista kontaktów zarządu regionu z przełomu 2002–2003 (sam dokument nie jest datowany, znajduje się w teczce zawierającej dokumenty z tego okresu). Na tej liście Duda wciąż występuje jako członek zarządu swojego koła.

      Następne dokumenty pochodzą z października 2003 r. Czytamy w nich, że:

      ● Konrad Dziobek nadal jest przewodniczącym Koła Podgórze-Zachód;

      ● w składzie zarządu już nie figuruje wybrany trzy lata wcześniej wiceprzewodniczący Andrzej Duda.

      Z akt wynika, że koło wówczas osłabło. Znalazło się bowiem na liście kół niedopuszczonych do kolejnego zjazdu regionalnego (powodem takiej decyzji Zarządu Regionu mogły być nieodprowadzone składki członkowskie albo niezłożenie w terminie sprawozdania finansowego).

      Podsumujmy: Andrzej Duda wstępuje do Unii Wolności 31 maja 2000 r. w momencie, kiedy ta partia:

      ● wykonuje zwrot polityczny w lewo;

      ● zrywa koalicję z prawicowym AWS;

      ● wraca do czystego, centrowego liberalizmu.

      W październiku tego samego roku Duda zostaje wiceprzewodniczącym swojego koła i ubiega się (nieskutecznie) o mandat na zjazd regionalny partii.

      Po rozłamie i odejściu konserwatystów z UW do PO Andrzej Duda kontynuuje swoją działalność. Jego kariera wręcz nabiera tempa. Jesienią 2001 r. – już po przegranych przez UW wyborach parlamentarnych – ponownie ubiega się o mandat delegata na kolejny zjazd regionalny i tym razem go zdobywa. Uczestniczy w zjeździe.

      W tym czasie UW już w ogóle nie przypomina partii, która była w koalicji z AWS. Trzon konserwatywnych polityków przeniósł się do Platformy Obywatelskiej. Władzę przejęli politycy skrzydła liberalnego. Andrzej Duda zdobywa pierwsze szlify w UW Leszka Balcerowicza, rozwija swoją działalność w partii kierowanej przez Bronisława Geremka, a potem Władysława Frasyniuka. Dodajmy, że szefem regionu jest wtedy kojarzony z liberalnym skrzydłem partii Jerzy Meysztowicz.

      Unia Wolności ideowo zawsze usytuowana była w dużej odległości od PC/PiS. Jednak okres członkostwa i aktywności przyszłego prezydenta w krakowskiej UW to zarazem czas, w którym partia osiągnęła polityczne antypody Jarosława Kaczyńskiego. Zwrot Unii Wolności był widoczny także w jej afiliacjach międzynarodowych. W 2002 r. partia wystąpiła z EPP (Europejskiej Partii Ludowej, do której dziś należą PO i PSL). W następnym roku przystąpiła do ALDE (Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy, do którego należy dziś Nowoczesna).

      Sam Duda nigdy nie opowiedział nam wyczerpująco o tym okresie swojej działalności politycznej. Jeśli odszedł z UW w roku 2002 czy 2003, to niewiele czasu potrzebował, by zmienić swoje poglądy o 180 stopni, bo współpracę z PiS rozpoczął w roku 2005.

      Jak wspomnieliśmy, w oficjalnych biogramach Andrzeja Dudy nie ma Unii Wolności. To nieuczciwe – chociaż poniekąd zrozumiałe, gdy wziąć pod uwagę dalszą karierę polityczną. Prominentny działacz PiS musi się odciąć od takiej przeszłości…

      Czy jednak nic z niej Dudzie nie pozostało?

      W dokumentach związanych z członkostwem Andrzeja Dudy w Unii Wolności co rusz trafiamy na Konrada Dziobka:

      ● przewodniczącego Koła Podgórze-Zachód;

      ● kandydata do władz regionalnych;

      ● delegata na Krajowy Kongres Unii Wolności w 2001 r.

      Dziobek to rówieśnik przyszłego prezydenta, który według niektórych informatorów wprowadził Andrzeja Dudę do UW i promował go w tej partii. Podkreślmy – w tej sprawie nie ma pewności. Jeśli jednak chodzi o bliskie związki między Dudą i Dziobkiem, to wątpliwości już nie ma. Na postać Konrada Dziobka trafiamy także, gdy śledzimy poczynania Andrzeja Dudy już jako prezydenta.

      16 lutego 2016 r. Andrzej Duda powołał Konrada Dziobka w skład Narodowej Rady Rozwoju28 (NRR). Osiem miesięcy później, 27 października 2016 r., Konrad Dziobek został społecznym doradcą prezydenta29. A 20 grudnia 2016 r., gdy prezydent ogłosił zmiany w strukturze NRR, wskazał Dziobka jako sekretarza rady30.

      Tak, to ten sam Konrad Dziobek.

      Dziobek działał w Unii Wolności na długo przed Andrzejem Dudą. Jest w dokumentach wymieniany jako szef koła również później – wtedy, gdy po Dudzie w papierach brak już śladu. W archiwum nie znaleźliśmy rezygnacji z członkostwa w UW złożonej przez Konrada Dziobka. Podobnie jak w przypadku obecnego prezydenta trudno ustalić, kiedy Dziobek partię opuścił. Jeśli w ogóle się z niej wypisał, stało się to na pewno po roku 2003.

      Zatem Konrad Dziobek wytrwał u boku Andrzeja Dudy do dziś. Z tym że role się odwróciły. Dzisiaj to nie Dziobek promuje Dudę, tylko Duda promuje Dziobka31.

      Czym jest Narodowa Rada Rozwoju, do której Andrzej Duda powołał Konrada Dziobka? To „gremium konsultacyjno-doradcze przy Prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej” powstałe w celu „stworzenia płaszczyzny dla debaty programowej nt. rozwoju Polski”32. W tym gremium Konrad Dziobek odpowiada za kwestie związane z ochroną zdrowia33.

      O Dziobku niedawno było głośno w związku z krakowskim oddziałem Narodowego Instytutu Onkologii. W lutym 2020 r. „Gazeta Krakowska” donosiła, że trwa tam „konflikt na linii pracownicy–dyrekcja. Mimo upływu czasu spór zamiast łagodnieć jeszcze bardziej narasta. Personel ma liczne zastrzeżenia do sposobu kierowania instytucją przez obecnego dyrektora Konrada Dziobka (…).

      – To, co robi ten dyrektor, to jakieś szaleństwo! Wszyscy, od portiera po profesora, mają go dość! – irytuje się prosząca o anonimowość lekarka, pracująca w szpitalu od ponad 20 lat.

      Dla naszej rozmówczyni najgorsze jest jednak to, że w jej ocenie dyrektor nie ma żadnego pojęcia o leczeniu nowotworów. Podkreśla, że dyrektor nie rozumie, iż jeśli dziś zostanie zdiagnozowany czerniak czy rak piersi, to leczenie trzeba rozpocząć natychmiast, a nie – jak jest obecnie – za kilka tygodni.

      – Dla niego najważniejsze są pieniądze i wynik finansowy. Myśli, że jak zwolni kolejne osoby, to ci, którzy zostali, przejmą pacjentów i opieka pozostanie na dotychczasowym poziomie. A to jest niemożliwe – denerwuje się lekarka”34. „Gazecie Krakowskiej” wtórowały inne media. W ich publikacjach znajdujemy odpowiedź na pytanie, jak to się stało, że ktoś taki jak Dziobek został szefem placówki onkologicznej. Również „Gazeta Wyborcza” opublikowała długi artykuł pt. Konflikt w Instytucie Onkologii. Pracownicy chcą odwołania dyrektora, przyjaciela prezydenta СКАЧАТЬ



<p>28</p>

<p>29</p>

<p>30</p>

<p>31</p>

<p>32</p>

<p>33</p>

<p>34</p>