Название: Od kultury "ja" do kultury "siebie"
Автор: Roma Sendyka
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Философия
Серия: HORYZONTY NOWOCZESNOÅšCI
isbn: 978-83-242-2583-5
isbn:
Podobnie w ujęciu buddyjskim nie ma jednostki odpowiadającej definiowanemu przez psychologów self. Przekonanie, iż zanurzamy się w złudzeniu „scalenia”, uzasadniane jest w tej tradycji przez przywoływanie słynnego stwierdzenia Buddy, który pouczał, że „podstawową i nieustannie popełnianą pomyłką jest utożsamianie siebie z mentalnymi wydarzeniami zachodzącymi w myślach”217. Pomyłka polega na błędnym poczuciu własności i sprawczości wobec aktów myślenia. Myślenie ma inną naturę niż pozostałe ludzkie akty. Zwykłe czynności wymagają najpierw pomyślanej intencji („chcę ponieść rękę”), a następnie zostają wykonane; gdy chcemy myśleć, nie formułujemy uprzedniej intencji pomyślenia czegoś. Myśl się zjawia – w tym sensie nikt nie jest jej właścicielem. Poczucie, że istnieje ktoś taki jak „myśliciel” – jak wyjaśnia Jonardon Ganeri – jest jedynie złudzeniem218.
Podobne obserwacje czynione są obecnie w obszarze psychopatologii, gdy mowa o zjawisku „nasyłania myśli” (thought insertion) np. w stanach schizofrenii. W obszarze neuronauk iluzja instancji siebie została opisana być może pierwszy raz tak dokładnie w pracach Dereka Parfita, którego niezwykle istotna analiza z 1984 roku Reasons and Persons (przełożona niedawno na język polski jako Racje i osoby219) upomniała się o Humowską koncepcję wiązki. Parfit w artykule Divided Minds and the Nature of Persons opublikowanym pierwotnie w pracy Mindwaves (1989)220 ujawniał swój punkt wyjścia – był to opis „podzielonych umysłów”. Chodziło o przypadki osób, których półkule mózgowe wzajemnie się nie komunikują. Tacy pacjenci mogą odpowiedzieć odmiennie na to samo pytanie, w zależności od tego, w której połowie pola wizualnego znalazła się kartka , na której było ono zapisane.
Najbardziej ambitna i szeroko zakrojona współczesna negatywna teoria siebie pochodzi od niemieckiego filozofa Thomasa Metzingera, działającego w obszarze neurofenomenologii221. Metzinger zadaje zasadnicze pytanie o naturę ludzkiego poczucia jedności siebie, zbierając dowody (a raczej kontrdowody) z nauk o mózgu, teorii poznania, filozofii umysłu, neurobiologii, neuroetyki po badania sztucznej inteligencji. W jego przekonaniu ja i siebie to zaledwie i jedynie konstrukcje, jakie wytwarzamy na podstawie jedności cielesnej działającej osoby oraz na skutek poczucia, które filozofia określa jako phenomenal self (PSM = phenomenal self model – spolszczane jako „fenomenalny model ‘ja’”). Wedle Metzingera jesteśmy żywymi systemami, ucieleśnionymi, dynamicznymi i zmiennymi. Siebie nie jest ani czymś, czym jesteśmy, ani czymś, co mamy: jest procesem, elementem świadomego doświadczenia kognitywnego dostępnego człowiekowi i niektórym zwierzętom, a wkrótce być może także maszynom. Sposób, w jaki subiektywne odczucie siebie zdaje się zjednoczone z organizmem, jest sterowany przez lokalne procesy w obszarze mózgu, dziejące się nieustannie. W tym radykalnym, negatywnym ujęciu siebie to po prostu proces fizyczny:
[…] w świecie nie istnieją takie rzeczy jak siebie. Przynajmniej ich istnienie nie musi być koniecznym przedzałożeniem w obrębie racjonalnych lub wyjaśniających teorii. Posługując się językiem metafizyki można powiedzieć, że to, co w przeszłości określaliśmy słowem „siebie”, nie jest ani indywiduum, ani jakąkolwiek substancją – a jedynie treścią transparentnego PSM [czyli „fenomenalnego modelu siebie” – R.S.]. Nie ma żadnej niezmiennej esencji, a jedynie skomplikowany proces reprezentacji siebie, proces, który może być w zajmujący sposób opisany równocześnie na wielu różnych poziomach analizy222.
5. SELF I PODMIOT POSTHUMANISTYCZNY
Fenomenalne siebie Metzingera jest potencjalnie możliwe wewnątrz każdego systemu kognitywnego. O ile hipoteza „niebiologicznych siebie” wydaje się wciąż technologiczną utopią, to jednak jest ona do pomyślenia – jak pisze filozof223. Korzystanie z teorii siebie w obliczu potrzeb, jakie zgłasza posthumanistyka, może jednak pozwolić nie tylko na uzasadnienie potencjalnej samoświadomości maszyny, ale także pomóc zlikwidować lub przynajmniej przeskalować w obrębie dyskursu o jednostce jego inherentny humanocentryzm.
Przypomnę, że Lakoff identyfikował coś, co nazwał przedmiotowym charakterem siebie. Używając zaimka zwrotnego w komunikacji, wyrażamy taki stosunek do nas samych, jak gdyby bylibyśmy zdolni transcendować psychiczny byt, którym jesteśmy, i obserwować się z zewnątrz jak każdy inny obiekt. Podobna intuicja, o czym również już pisałam, znalazła się w klasycznej, społecznej teorii self u George’a Herberta Meada. Jego self rozpadało się na I i me: me zawierało w sobie „aspekt przedmiotowy” – self uspołecznione, zbiór uwewnętrznionych postaw innych, to, co bierzemy z relacji ze światem. Taka konceptualizacja – ujmująca podmiotowi wiele z jego nadrzędności i osobności wobec wszystkiego wokół, podkreślająca jego złożoność, niejednorodność – wydaje się bardzo produktywna w czasach, gdy na arenę humanistyki wtargnęły podmioty hybrydyczne. Self nie jest ani w pełni tym, co określa słowo „podmiot”, bo jest zależne i przekształcalne w obiekt, ani nie jest w pełni podporządkowane innym instancjom subiectum. Ma w sobie dwoistość hybrydy złożonej z cech przypisywanych tradycyjnie człowiekowi i rzeczy. Jego zasadniczą cechą jest trwanie „w ciągłym zwrocie” – innymi słowy konstrukcja, o której tu piszę, jest takim sposobem konceptualizowania podmiotu, który ujmuje go w niegotowej, ciągle zmiennej, połączonej relacjami z zewnętrzem, podporządkowanej i podporządkowującej formie. Cechy tego bytu określa proces, w którym bierze udział, nie zaś stan, w jakim się znajduje – nie jest on bowiem nigdy trwały, СКАЧАТЬ
211
T. Metzinger,
212
B. Hood,
213
D. Hume,
214
215
216
217
J. Ganeri,
218
219
D. Parfit,
220
C. Blakemore, S. Greenfield,
221
T. Metzinger,
222
T. Metzinger,
223