Od kultury "ja" do kultury "siebie". Roma Sendyka
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Od kultury "ja" do kultury "siebie" - Roma Sendyka страница 18

Название: Od kultury "ja" do kultury "siebie"

Автор: Roma Sendyka

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Философия

Серия: HORYZONTY NOWOCZESNOÅšCI

isbn: 978-83-242-2583-5

isbn:

СКАЧАТЬ type="note">210. Współcześnie większy wpływ na myśl zachodnią ma natomiast koncepcja negatywna, pochodząca z myśli buddyjskiej. Zarówno w obszarze filozofii (Thomas Metzinger, Being No One. The Self-Model Theory of Subjectivity, 2004211), jak i w obrębie neuronauk (Bruce Hood, The Self Illusion, 2013212) powraca antykartezjańska teoria Hume’a (Bundle Theory, tzw. teoria wiązki): jesteśmy tylko tymczasowym złożeniem, „zbiorem idei prostych”, jakie spaja wyobraźnia, dając nam złudzenie istnienia jakiegoś wewnętrznego, trwałego bytu – „nie mogę nigdy uchwycić mego ja bez jakiejś percepcji i nie mogę nigdy postrzegać nic innego niż percepcję”213. Ludzkie akty percepcji są nieciągłe, łączone dopiero wtórnie przez wyobraźnię, która bezpośrednio sugeruje istnienie instancji – ciągłej, niepodzielnej i identycznej tożsamości. Poddawanie się takiemu złudzeniu jest błędem „pewnych metafizyków”, natomiast „reszta ludzi”, jak sugeruje Hume, „to nic innego niż wiązka czy zbiór różnych percepcji, które następują po sobie z niepojętą szybkością i znajdują się w nieustannym stanie płynnym i ruchu”214. W istocie więc jednostka ludzka jest zaledwie naczyniem, przez które przepływa prąd wrażeń. Jest niestała, zmienna, złożona; złudzenie samoświadomości pozwala jednak ignorować tę niestabilność – „umysł to teatr pewnego rodzaju”215, w którym zjawiają się i mieszają w nieskończonych konfiguracjach akty percepcji, „[…] nie mamy zaś nawet najbardziej odległego pojęcia o miejscu w przestrzeni, w którym by się te sceny rozwijały, ani pojęcia o składnikach, z których umysł się składa”216.

      Podobnie w ujęciu buddyjskim nie ma jednostki odpowiadającej definiowanemu przez psychologów self. Przekonanie, iż zanurzamy się w złudzeniu „scalenia”, uzasadniane jest w tej tradycji przez przywoływanie słynnego stwierdzenia Buddy, który pouczał, że „podstawową i nieustannie popełnianą pomyłką jest utożsamianie siebie z mentalnymi wydarzeniami zachodzącymi w myślach”217. Pomyłka polega na błędnym poczuciu własności i sprawczości wobec aktów myślenia. Myślenie ma inną naturę niż pozostałe ludzkie akty. Zwykłe czynności wymagają najpierw pomyślanej intencji („chcę ponieść rękę”), a następnie zostają wykonane; gdy chcemy myśleć, nie formułujemy uprzedniej intencji pomyślenia czegoś. Myśl się zjawia – w tym sensie nikt nie jest jej właścicielem. Poczucie, że istnieje ktoś taki jak „myśliciel” – jak wyjaśnia Jonardon Ganeri – jest jedynie złudzeniem218.

      Podobne obserwacje czynione są obecnie w obszarze psychopatologii, gdy mowa o zjawisku „nasyłania myśli” (thought insertion) np. w stanach schizofrenii. W obszarze neuronauk iluzja instancji siebie została opisana być może pierwszy raz tak dokładnie w pracach Dereka Parfita, którego niezwykle istotna analiza z 1984 roku Reasons and Persons (przełożona niedawno na język polski jako Racje i osoby219) upomniała się o Humowską koncepcję wiązki. Parfit w artykule Divided Minds and the Nature of Persons opublikowanym pierwotnie w pracy Mindwaves (1989)220 ujawniał swój punkt wyjścia – był to opis „podzielonych umysłów”. Chodziło o przypadki osób, których półkule mózgowe wzajemnie się nie komunikują. Tacy pacjenci mogą odpowiedzieć odmiennie na to samo pytanie, w zależności od tego, w której połowie pola wizualnego znalazła się kartka , na której było ono zapisane.

      Najbardziej ambitna i szeroko zakrojona współczesna negatywna teoria siebie pochodzi od niemieckiego filozofa Thomasa Metzingera, działającego w obszarze neurofenomenologii221. Metzinger zadaje zasadnicze pytanie o naturę ludzkiego poczucia jedności siebie, zbierając dowody (a raczej kontrdowody) z nauk o mózgu, teorii poznania, filozofii umysłu, neurobiologii, neuroetyki po badania sztucznej inteligencji. W jego przekonaniu jasiebie to zaledwie i jedynie konstrukcje, jakie wytwarzamy na podstawie jedności cielesnej działającej osoby oraz na skutek poczucia, które filozofia określa jako phenomenal self (PSM = phenomenal self model – spolszczane jako „fenomenalny model ‘ja’”). Wedle Metzingera jesteśmy żywymi systemami, ucieleśnionymi, dynamicznymi i zmiennymi. Siebie nie jest ani czymś, czym jesteśmy, ani czymś, co mamy: jest procesem, elementem świadomego doświadczenia kognitywnego dostępnego człowiekowi i niektórym zwierzętom, a wkrótce być może także maszynom. Sposób, w jaki subiektywne odczucie siebie zdaje się zjednoczone z organizmem, jest sterowany przez lokalne procesy w obszarze mózgu, dziejące się nieustannie. W tym radykalnym, negatywnym ujęciu siebie to po prostu proces fizyczny:

      […] w świecie nie istnieją takie rzeczy jak siebie. Przynajmniej ich istnienie nie musi być koniecznym przedzałożeniem w obrębie racjonalnych lub wyjaśniających teorii. Posługując się językiem metafizyki można powiedzieć, że to, co w przeszłości określaliśmy słowem „siebie”, nie jest ani indywiduum, ani jakąkolwiek substancją – a jedynie treścią transparentnego PSM [czyli „fenomenalnego modelu siebie” – R.S.]. Nie ma żadnej niezmiennej esencji, a jedynie skomplikowany proces reprezentacji siebie, proces, który może być w zajmujący sposób opisany równocześnie na wielu różnych poziomach analizy222.

      5. SELF I PODMIOT POSTHUMANISTYCZNY

      Fenomenalne siebie Metzingera jest potencjalnie możliwe wewnątrz każdego systemu kognitywnego. O ile hipoteza „niebiologicznych siebie” wydaje się wciąż technologiczną utopią, to jednak jest ona do pomyślenia – jak pisze filozof223. Korzystanie z teorii siebie w obliczu potrzeb, jakie zgłasza posthumanistyka, może jednak pozwolić nie tylko na uzasadnienie potencjalnej samoświadomości maszyny, ale także pomóc zlikwidować lub przynajmniej przeskalować w obrębie dyskursu o jednostce jego inherentny humanocentryzm.

      Przypomnę, że Lakoff identyfikował coś, co nazwał przedmiotowym charakterem siebie. Używając zaimka zwrotnego w komunikacji, wyrażamy taki stosunek do nas samych, jak gdyby bylibyśmy zdolni transcendować psychiczny byt, którym jesteśmy, i obserwować się z zewnątrz jak każdy inny obiekt. Podobna intuicja, o czym również już pisałam, znalazła się w klasycznej, społecznej teorii self u George’a Herberta Meada. Jego self rozpadało się na I i me: me zawierało w sobie „aspekt przedmiotowy” – self uspołecznione, zbiór uwewnętrznionych postaw innych, to, co bierzemy z relacji ze światem. Taka konceptualizacja – ujmująca podmiotowi wiele z jego nadrzędności i osobności wobec wszystkiego wokół, podkreślająca jego złożoność, niejednorodność – wydaje się bardzo produktywna w czasach, gdy na arenę humanistyki wtargnęły podmioty hybrydyczne. Self nie jest ani w pełni tym, co określa słowo „podmiot”, bo jest zależne i przekształcalne w obiekt, ani nie jest w pełni podporządkowane innym instancjom subiectum. Ma w sobie dwoistość hybrydy złożonej z cech przypisywanych tradycyjnie człowiekowi i rzeczy. Jego zasadniczą cechą jest trwanie „w ciągłym zwrocie” – innymi słowy konstrukcja, o której tu piszę, jest takim sposobem konceptualizowania podmiotu, który ujmuje go w niegotowej, ciągle zmiennej, połączonej relacjami z zewnętrzem, podporządkowanej i podporządkowującej formie. Cechy tego bytu określa proces, w którym bierze udział, nie zaś stan, w jakim się znajduje – nie jest on bowiem nigdy trwały, СКАЧАТЬ



<p>211</p>

T. Metzinger, Being No One. The Self-Model Theory of Subjectivity, A Bradford Book, London 2004.

<p>212</p>

B. Hood, The Self Illusion. How the Social Brain Creates Identity, Oxford University Press, Oxford 2013.

<p>213</p>

D. Hume, Traktat o naturze ludzkiej, t. I, tłum. Cz. Znamierowski, PIW, Warszawa 1963, s. 327.

<p>214</p>

Ibidem, s. 327–328.

<p>215</p>

Ibidem, s. 328.

<p>216</p>

Ibidem.

<p>217</p>

J. Ganeri, The Self. Naturalism, Consciousness, and the First-Person Stance, Oxford University Press, Oxford 2012, s. 320.

<p>218</p>

Ibidem.

<p>219</p>

D. Parfit, Racje i osoby, tłum. M.W. Hansel, M. Warchala, PWN, Warszawa 2013.

<p>220</p>

C. Blakemore, S. Greenfield, Mindwaves. Thoughts on Intelligence, Identity, and Consciousness, Blackwell Pub., Oxford 1989.

<p>221</p>

T. Metzinger, Being No One..., op. cit.; por. także: idem, The Ego Tunnel. The Science of the Mind and the Myth of the Self, Basic Books, New York 2010.

<p>222</p>

T. Metzinger, Being No One…, op. cit., s. 626.

<p>223</p>

Ibidem, s. 618.