Wigilia pełna duchów. Отсутствует
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Wigilia pełna duchów - Отсутствует страница 11

Название: Wigilia pełna duchów

Автор: Отсутствует

Издательство: PDW

Жанр: Ужасы и Мистика

Серия:

isbn: 9788381168618

isbn:

СКАЧАТЬ to jeszcze bardziej zaskoczyło mnie to, że Evelyn zamiast posłuchać ojca, zerwała się z miejsca i tupiąc z gniewem, rzekła patrząc mi prosto w oczy:

      – Mężatka? Ja nie mam męża! Mąż! Nie jestem mężatką! A jeżeli on jest moim mężem, to nie na tym świecie. Nigdy przedtem nie widziałam tego człowieka i on kłamie, że jestem jego żoną.

      – Nie kłamię – zaprzeczyłem. – Wyraźnie mówię: jesteś moją żoną i nosisz ślubną obrączkę, która jest tego dowodem. Wewnątrz obrączki wygrawerowana jest data naszego ślubu w kościele St. Paul’s Knightsbridge, zeszłego roku, trzynastego lipca…

      – Nie wiem, skąd pan zna moje imię, ale mogę udowodnić, że pan kłamie – przerwała mi Evelyn, ściągając rękawiczkę. – Proszę zobaczyć… nie mam ślubnej obrączki…

      – Nie – zgodziłem się – ale widzę biały krążek na palcu, znak, że tam była, a nawet jeżeli dla jakichś szczególnych powodów ją zdjęłaś, to chyba nie zaprzeczysz, że zostaniesz matką, matką mego dziecka?

      – Och! Wielkie nieba, to już za wiele, ojcze! Powtarzam stanowczo, nie znam go… a jednak w jakiś niezwykły sposób wydaje się wszystko o mnie wiedzieć, nawet to, że w jakichś strasznych warunkach stałam się ofiarą niezrozumiałego nieszczęścia. On ma w tym jakiś interes, żeby nazywać mnie swoją żoną, dobrze wiedząc, że to kłamstwo. Czyżby to było możliwe, że to on sam w jakiś sposób jest przyczyną tej mojej całej niedoli?

      To był niewątpliwie jej głos – to wyraźnie był głos mojej żony.

      – Co to, na Boga, wszystko ma znaczyć? – wykrzyknął ojciec. – Prawda, ona znika co tydzień z przyjaciółmi albo krewnymi i jest możliwe, że poślubiła pana, jak pan twierdzi, tylko dlaczego tak uporczywie temu zaprzecza?

      – Może będzie pan tak dobry i poda mi swoje nazwisko, sir? – zwróciłem się do starego.

      – Thomas Montgomery – odparł. – A pańskie?

      – George Ashburton i nalegam, żeby pan i moja żona, która najwyraźniej jest pańską córką, towarzyszyli mi do St. Paul’s Knightsbridge w celu zajrzenia do rejestru małżeństw.

      Wyraził zgodę na moją prośbę i Evelyn z konieczności musiała nam towarzyszyć. Na miejscu zobaczył, że w rejestrze jego córka figuruje jako moja żona. Kiedy Evelyn powtórnie odmówiła potwierdzenia, że jest moją żoną, obaj: urzędnik i duchowny, którzy celebrowali ślub, powiedzieli jej ojcu, iż ustalili bez żadnej wątpliwości jej tożsamość. Wtedy uspokoiła się zrezygnowana i ucichła, ale ja nalegałem na jej ojca, który był już tym wszystkim kompletnie otumaniony, żeby poszli do mojego domu, którego – jak biedna Evelyn porywczo oświadczyła – nigdy przedtem nie widziała. Jednak służba rozpoznała swoją panią bez żadnych wątpliwości, a pozostawione w pokojach jej fotografie i garderoba całkowicie przekonały ojca, że ponad wszelką wątpliwość jest moją żoną. Ojciec był wściekły na córkę za jej – jak twierdził – podwójne oszustwo i mimo jej błagań i zaklęć odszedł, mówiąc, że jestem jej mężem i jej miejsce jest przy mnie, oświadczając, że co do niej całkowicie umywa ręce.

      Po jego wyjściu biedna dziewczyna zemdlała i położyłem ją do jej własnego łóżka. Była chora i całe popołudnie i wieczór, zanim doszła do siebie, bredziła. Musiałem wezwać naszego domowego lekarza. W jego obecności stwierdziła, że nie jest moją żoną i że nie mam prawa przebywać w jej pokoju. Wtedy wziął mnie na stronę i oznajmił, że według niego sprawa wygląda bardzo poważnie i niebezpiecznie. Nie ulega bowiem wątpliwości, że jej umysł znajduje się w stanie kompletnego braku równowagi psychicznej.

      Obawiałem się tego, sądząc tylko po jej niezwykłym zachowaniu. Lekarz, mimo iż stwierdziła, że jest zupełnie zdrowa i nie chciała żadnych lekarstw, podał jej bardzo silny narkotyk, który wkrótce wprawił ją w trans podobny do snu, w którym pozostała do godziny siódmej rano następnego dnia.

      Kiedy się obudziła, niestety, nie było lepiej, zdawało się, że mnie nie poznaje i patrzyła na mnie z przerażeniem, gdy siedziałem obok niej. Chciała wstać, wyjść z pokoju i z domu i musieliśmy zatrzymać ją siłą. Zmęczona zasnęła powtórnie o dziesiątej i obudziła się o dwunastej zupełnie zdrowa, z całkiem sprawnym umysłem, chociaż bardzo osłabiona. Teraz poznawała mnie i zachowywała się jak kochająca małżonka; zapytała tylko, jak to się stało, że znalazła się w łóżku, i wydawało się, że nic nie pamięta z poprzedniego dnia – do chwili, gdy opowiedziałem jej wszystko o spotkaniu z jej ojcem i o jej dziwnym zachowaniu. Wtedy bardzo spoważniała i powiedziała:

      – Tak, bałam się, że coś takiego w końcu nastąpi i prawdopodobnie właśnie ten koniec nadszedł. – Odwróciła się i gorzko zapłakała. Jednak nie wyjaśniła, dlaczego płacze.

      Przez cały tydzień czuła się źle i była słaba. Wcześnie rano w sobotę urodziła dziecko, wspaniałego chłopca, który miał oczy matki, prezentował się przepięknie i wyglądał na inteligentne dziecko. Pod wieczór Evelyn zaczęła się bardzo niepokoić. Poprosiła, żeby dać jej synka, i przytuliła go do piersi, patrząc na mnie z wyrazem miłości; jednak dostrzegłem w tym spojrzeniu głębokie cierpienie.

      – Czy wiesz, George, najdroższy – rzekła – że dziś jest sobota i że jak zwykle powinnam opuścić cię o dwunastej w nocy? Ale jak mogę odejść i zostawić moje słodkie dziecko, aby ktoś inny się nim opiekował, ktoś, kto może nie zadba o nie należycie i kto być może nienawidzi je? Ale jeżeli nie pójdę, to Bóg wie, co się może stać.

      – W każdym razie, moja droga, jesteś za słaba, żeby wyjść – stwierdziłem. – Możesz się zabić, nawet jeśli spróbujesz przejść przez pokój, a zatem już samo to rozstrzyga, co powinnaś zrobić, kochanie.

      – Ach! To i tak nie ma znaczenia – odparła – od tego wydarzenia w ostatnią sobotę mój duch może wędrować, a jednak moje ciało pozostaje tutaj, tak jak teraz. Istnieje pewna inna dusza, dominująca nad moim ciałem, tak jak to się działo w ostatnią sobotę. I czy ma ona zostać tu, chora w łóżku z dzieckiem, i czy będzie wiedziała, jak obchodzić się z dzieckiem? To niezamężna dziewczyna i w swej desperacji może nawet je zamordować. Jakże byłoby inaczej, gdybym mogła się z nią zobaczyć i wszystko wyjaśnić – wyjaśnić duchowi tej formy, która teraz kryje jej tożsamość – lecz gdybyśmy się teraz spotkały i porozmawiały, mogłoby to dla niej oznaczać śmierć, i być może dla mnie również. Nie, nie wolno mi iść, muszę podjąć ryzyko i zostać tutaj. – I objęła mnie rękoma za szyję, roniąc łzy na mojej piersi.

      – Moja biedna żono – rzekłem. – Nie chcę sprawiać ci bólu, ale czy nie uważasz, że nadszedł czas, abyś mi wszystko wyznała?

      – Tak – odparła – nadszedł. Ujawnię ci wszystko. Zatem posłuchaj, kochany. Kiedy byłeś bardzo, bardzo młody i zacząłeś przychodzić na seanse spirytystyczne, często widywałeś ducha, który nadawał sobie imię Muriel. Ja jestem tym duchem – nie… nie przerywaj. Na początku mogłeś widzieć tylko moją twarz, potem stopniowo zaczęłam się materializować i z czasem stałam się w końcu postacią z krwi i kości, taką, jaką jestem teraz. Potem rozmawialiśmy ze sobą wiele godzin – a ty, w swej chłopięcej głupocie, zakochałeś się we mnie bez pamięci – w duchu СКАЧАТЬ