Название: Jezioro Ciszy. Inni
Автор: Anne Bishop
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Зарубежная фантастика
Серия: INNI
isbn: 978-83-66328-03-7
isbn:
– Nie ma ich – powiedziała Vicki DeVine, wpatrując się w pustą skrytkę. – Dokumenty zniknęły. I pieniądze też! Miałam w skrytce sześć tysięcy dolarów…
– To jest bank – powiedział Swinn, podczas gdy dyrektor uparcie twierdził, że nic nie mogło zniknąć. – Dlaczego nie założyła pani lokaty? Przecież w skrytce te pieniądze w ogóle nie zarabiały.
Kobieta wbiła w niego wzrok.
– Bo nie straciłabym ich, gdyby bank upadł. To niewielka instytucja, a nie jakiś regionalny potentat. W ciągu ostatniego roku upadło kilka takich małych banków. Nie chciałam ryzykować.
– Ma pani problemy z zaufaniem? – mruknął Grimshaw.
– Tak! – Na jej twarz wróciły kolory. Doszedł do wniosku, że jeśli się wkurzy, to raczej nie zemdleje. Odpowiadało mu to.
– Do otwarcia skrzynki potrzebne są dwa klucze – powiedział Swinn. – Pani DeVine, myślę, że nie była pani z nami szczera.
– Wiem, co znajdowało się w tej skrzynce – zaprotestowała.
– Ale nie może pani tego udowodnić. – Swinn triumfował, tak jakby zdobył decydujący punkt.
– Racja. – Dyrektor banku gwałtownie pokiwał głową. – Nie może pani tego udowodnić.
– Oczywiście, że mogę – warknęła. – Zrobiłam listę wszystkiego, co schowałam do skrytki. Zrobiłam też zdjęcia przedmiotów z listy.
Nie dość, że problemy z zaufaniem, to jeszcze obsesja na punkcie gromadzenia rzeczy. Ale Grimshawa bardziej zainteresował fakt, że dyrektor banku ponownie zaczął się pocić. Tak, do otwarcia skrzynki potrzeba dwóch kluczy. To jednak nie oznaczało, że ktoś nie mógł dorobić klucza, a dopiero potem oddać jednego z nich klientce.
– Brakuje dokumentów, tak więc nie ma pani nic na potwierdzenie swej teorii – powiedział Swinn.
– Ale przecież mówiłam: to były kopie – odpowiedziała Vicki DeVine. – Oryginały znajdują się w skrytce w mojej sypialni w Kłębowisku.
Grimshaw skupił wzrok na Swinnie, a potem zapytał:
– Czy w pani domu jest teraz ktoś, kto ma na wszystko oko?
– Mam tam kilku ludzi – odparł Swinn, tak jakby pytanie było skierowane do niego.
– Tak sądzę – powiedziała Vicki. – Może.
Grimshaw kiwnął głową.
– Świetnie. W takim razie możemy wrócić do Kłębowiska i…
– Ta pani musi odpowiedzieć na kilka pytań odnośnie mężczyzny, który został zabity na jej terenie – warknął Swinn.
– Chwilę temu był pan pewien, że to nie jest jej teren.
– Grimshaw, nie zadzierajcie ze mną. Przeczytałem wasze akta.
Ta… Nie lubił pracować ani bawić się z innymi ludźmi. Szczególnie z takimi dupkami jak Swinn. I to głównie dlatego nadal był oficerem, a reszta już dawno awansowała. Ale reakcja Swinna sprawiła, że martwy człowiek stał się tylko wierzchołkiem góry lodowej. I potwierdziła, że Julian Farrow miał rację – w Sprężynowie działo się coś złego.
– Pani DeVine? – Grimshaw poczekał, aż kobieta zwróci na niego uwagę. – Zamknijmy pani skrytkę i chodźmy na komisariat.
– Po co zamykać pustą skrytkę? – spytała.
Po nic, pomyślał. Zastanawiał się jednak, ilu mieszkańców Sprężynowa opróżni swoje skrytki, gdy rozejdzie się wieść, że ich cenne przedmioty są tak samo bezpieczne w banku jak pod łóżkiem.
ROZDZIAŁ 9
Nie odeszliśmy od banku nawet kilku kroków, gdy czarny, luksusowy sedan z przyciemnianymi szybami zajął miejsce parkingowe przed komisariatem policji. Był lśniący, kurz z drogi nie osiadł na jego karoserii. Może ktoś wypolerował go specjalnym woskiem. Czy kierowca zdradziłby mi sekret, gdybym go o to zapytała? Moje małe zielone autko wyglądało jak brązowe przez to, że codziennie jeździłam piaszczystą drogą do Kłębowiska.
Otworzyły się tylne drzwi i z wozu wysiadł mężczyzna.
Był… smakowity. To znaczy wyglądał jak podwójny deser lodowy z gorącą polewą, karmelem i górą prawdziwej bitej śmietany. Jego włosy były ciemniejsze niż brownie Ineke i miał najpiękniejsze czekoladowe oczy, jakie widziałam.
Uśmiechnął się do mnie, a ja chciałam się do niego zbliżyć, ale oficer Grimshaw złapał mnie za rękę i unieruchomił. Czy on nie wiedział, że tacy cudowni mężczyźni nigdy nie uśmiechają się w ten sposób do kluchowatych, potarganych kobiet? Głupi człowiek.
– Jestem adwokatem pani DeVine – powiedział Smakowity. – Chciałbym porozmawiać z moją klientką na osobności. Możemy to zrobić w moim biurze. – Wskazał na piętro komisariatu, potem podał Grimshawowi swoją wizytówkę.
Kim on był? Czym ja byłam?
– Cholera. – Grimshaw raczej wydyszał to słowo, niż je wypowiedział.
– Nie jest pan publicznym obrońcą – rzekł Swinn i przepchnął się do przodu. – A jej nie stać na nikogo poza publicznym obrońcą.
Szczera prawda, zwłaszcza odkąd ktoś zwinął mi pieniądze na czarną godzinę, które przechowywałam w bankowej skrytce.
– Chcę porozmawiać z moją klientką na osobności – powtórzył Smakowity. Jego oczy nie wyglądały już jak stopiona czekolada.
– W takim razie może pan porozmawiać z nią na komisariacie. Mamy tam z tyłu mały pokój, wykorzystywany właśnie do takich celów.
No jasne, dalej, uśmiechnij się złośliwie.
– Pan Sanguinati i pani DeVine mogą porozmawiać w sali z przodu, jeśli tylko sobie życzą.
Sanguin… Och… Co oznaczało, że nie był zwykłym facetem.
Ale…
Grimshaw puścił moją rękę i dotoczyłam się na komisariat. Smakowity prawnik wampir podążył za mną.
Usiadłam СКАЧАТЬ