Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz. Filip Springer
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz - Filip Springer страница 6

Название: Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz

Автор: Filip Springer

Издательство: PDW

Жанр: Документальная литература

Серия: Poza serią

isbn: 9788380499065

isbn:

СКАЧАТЬ a i tak dusiły nas wszystkich, stanowiły powietrze, które wdychaliśmy, powietrze będące pożywką wyłącznie dla marzeń o zemście. Działało ono wolniej niż spaliny, lecz bardziej bezlitośnie, zatruwało duszę, chociaż jej nie zabijało, nie miało całunu do rozpostarcia na swoich ofiarach”.6

      Espen – a właściwie nie on, tylko jego twórca Aksel Sandemose – jest być może pierwszym, który odważył się wprost sformułować to prawo.

      Książka Uciekinier przecina swój ślad ukazała się najpierw w Norwegii (1933), a parę lat później w Danii i Stanach Zjednoczonych. Potem przyszedł czas na tłumaczenia niemieckie i francuskie. To dzięki tej powieści Sandemose stał się naprawdę znany.

      Nie był to bynajmniej jego debiut. Dziesięć lat wcześniej w Danii, z której pisarz pochodził i w której mieszkał przez pierwszych trzydzieści lat życia, wyszły Fortællinger fra Labrador [Opowieści z Labradoru]. Zostały dobrze przyjęte, sprzedały się jednak zbyt skromnie, by zapewnić autorowi utrzymanie. Następnie Sandemose wydał jeszcze siedem książek. Większość opisanych w nich historii rozgrywała się na morzu i w portach, więc przylgnęła do niego łatka pisarza morskiego. Niektóre z tych tytułów doceniono, inne uznano za słabe, ale jeśli chodzi o sprzedaż, wszystkie podzieliły los debiutu. Rozgoryczony autor postanowił wyjechać do Norwegii i tam spróbować swoich sił. Uciekiniera… napisał już po norwesku, jakby chciał się zupełnie odciąć od kraju, który tak nim wzgardził.

      I w tej książce nie brakuje wątków marynistycznych. Gdy Espen Arnakke ucieka wreszcie z opresyjnej rodzinnej miejscowości, zaciąga się na kolejne statki. Na ich pokładach odkrywa, że prawo Jante działa wszędzie, w każdej grupie ludzi. W końcu wyskakuje z pokładu statku zmierzającego do Nowej Fundlandii i wpław dociera do Deadman’s Point. Stamtąd już lądem przedostaje się do Misery Harbor, gdzie przez jakiś czas pracuje przy wyrębie drzew, a potem zakochuje się w pięknej Evie i w afekcie zabija rywala do jej serca i ciała, Johna Wakefielda.

      Krytycy chwalili Sandemosego za nowoczesną konstrukcję, język i wieloznaczne metafory. Wskazywali na inspiracje Freudem i doceniali pogłębiony portret psychologiczny głównego bohatera.

      W jednym miejscu Uciekiniera… czytano ze szczególną uwagą i traktowano jak coś więcej niż powieść. Tym miejscem było niewielkie fabryczne miasto Nykøbing na duńskiej wyspie Mors.

      Szybko skojarzono, że Aksel Sandemose to nie kto inny jak Axel Nielsen, jedno z dziewięciorga dzieci robotnika Jørgena Nielsena i Amalie Nielsen (z domu Jacobsdatter). Rodzina przez wiele lat mieszkała w niewielkim ceglanym domu przy Færkenstræde pod numerem dziewiątym, a potem, po awansie Jørgena, przeniosła się do nieco większego budynku pod adresem Havnen 1, bliżej zatoki.

      Mieszkańców Nykøbing zajmowała jednak nie tyle osoba autora, ile raczej obraz, jaki wyłaniał się z książki. Jante przypominało ich miasto; zgadzał się nawet ten żółty dom, który mały Espen traktował jak koniec świata. Także postaci występujące w powieści miały swoje wciąż chodzące po ziemi odpowiedniki. A że Sandemose o większości swoich bohaterów, poza narratorem, pisał źle, po Nykøbing szybko rozeszła się wieść o paszkwilu na lokalną społeczność stworzonym przez człowieka, który ją opuścił.

      Tak jak Jante przypominało Nykøbing Mors, tak biografia Espena Arnakkego była łudząco podobna do losów Aksela Sandemosego. (Słowo „Arnakke” zresztą wszyscy tutaj dobrze znali, bo tak nazywa się znajdujący się w pobliżu miasta klif, z którego roztacza się widok na Limfjorden i majaczącą w oddali wyspę Fur). Zarówno główny bohater książki, jak i jej autor wychowali się wielodzietnych robotniczych rodzinach i obaj jeszcze przed dwudziestką uciekli ze swoich miast i zaciągnęli się na statki. Obaj pływali po morzach i oceanach i wreszcie obaj trafili na Nową Fundlandię, czego niezbitym dowodem były w przypadku Sandemosego nie tylko jego książki, ale też liczne artykuły, które publikował w duńskiej i norweskiej prasie.

      I tylko jedno nie było jasne: czy Aksel Sandemose, podobnie jak Espen Arnakke, zabił na Nowej Fundlandii człowieka i nie poniósł za to żadnej kary? Ta wątpliwość i ogólny niesmak wywołany całą sytuacją wystarczyły, by pisarz został na ponad trzydzieści lat wyklęty w swoim rodzinnym mieście. Nic sobie jednak z tego nie robił, ponieważ w ogóle nie zamierzał się tam pojawiać.

      Uciekiniera… wielokrotnie wznawiano, zwłaszcza w Danii, ale w innych krajach skandynawskich także. Do wydania z 1955 roku autor wprowadził kilka poprawek, a we wstępie napisał: „Była taka historia, którą uwielbiałem opowiadać, o przyjacielu, który dokonał zabójstwa, bo w dzieciństwie był poniewierany. Ta historia to fikcja”.

      Dziesięć lat później Sandemose umarł, co, jak to czasem bywa w przypadku pisarzy, na nowo wzbudziło zainteresowanie jego twórczością. Tym bardziej że o jednej z jego ostatnich książek, Wilkołaku, mówiono, że mogłaby powalczyć o Nagrodę Nobla. Atmosfera schyłku lat sześćdziesiątych dobrze zrobiła zwłaszcza Uciekinierowi… Historia młodego chłopaka, który ucieka z ciasnego systemu społecznego, by realizować swoje marzenia, doskonale współgrała z tym, co działo się na ulicach Paryża, Kopenhagi i wielu innych europejskich miast w 1968 roku. Dla ówczesnych rewolucjonistów Sandemose był interesujący. Niektórzy Duńczycy i Norwegowie powiedzieliby, że był wręcz jednym z autorów formatywnych dla tamtego buntu.

      – Nie wiem, kiedy tata przeczytał tę książkę – mówi Mie Olise. – To musiało być niedługo przed tym, jak się urodziłam, albo gdy byłam zupełnie malutka. Wiem, że zadziałała na niego zupełnie inaczej niż na większość ludzi.

      – To znaczy jak?

      – On się zakochał w Jante, w tym mrocznym społeczeństwie. A jeśli nie zakochał, to dostrzegł w tym świecie jakąś wartość. Ja to nawet mogę zrozumieć. W pewnym sensie prawo Jante stabilizuje społeczność, sprawia, że staje się mniej nieprzewidywalna, solidniejsza. Tak czy inaczej, książka zrobiła na tacie ogromne wrażenie. Po jej lekturze postanowił, że przeniesiemy się do Nykøbing Mors. Że zamieszkamy w Jante.

      – Co?

      – Nie mówię, że to była jego jedyna motywacja. On jest zapalonym żeglarzem, pół życia spędził na morzu. Kiedy byłam mała, mieszkaliśmy w południowej Jutlandii, w miasteczku bez dostępu do jeziora, o morzu nie wspominając. To musiało być dla taty trudne, bo nie mógł realizować swojej pasji. Nykøbing Mors jest na wyspie, dookoła Limfjorden, kawałek dalej Morze Północne i cały świat. To na pewno miało znaczenie. Ale książka odegrała w tym wszystkim bardzo ważną rolę.

      – Dlaczego tak sądzisz?

      – Gdy już tam dotarliśmy, wybudował jacht. Nazwał go Espen Arnakke.

      _ Mosty

      (Z eseju Knuda Sønderby’ego Duńskie porty: „Jeśli Duńczyk myśli o Danii, wspomina zarówno wodę, jak i ląd. Morze i fiordy, cieśniny i Bełty odgrywają dla nas dużą rolę na co dzień i we wspomnieniu. Morze, woda – to mniej lub bardziej świadome tło, naturalne kulisy naszych przeżyć”7).

      _ Ole

      W portowej knajpie w Vilsund Vest mówią, że przyjeżdża СКАЧАТЬ



<p>6</p>

Aksel Sandemose, Uciekinier przecina swój ślad, przeł. Iwona Zimnicka, Wołowiec: Wydawnictwo Czarne, 2019.

<p>7</p>

Knud Sønderby, Duńskie porty, [w:] Opowieści znad Sundu. Antologia duńskich opowiadań morskich, przeł. Maria Bero, Maria Krzysztofiak, Stefan H. Kaszyński, Gdańsk: Wydawnictwo Morskie, 1974.