Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz. Filip Springer
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz - Filip Springer страница 5

Название: Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz

Автор: Filip Springer

Издательство: PDW

Жанр: Документальная литература

Серия: Poza serią

isbn: 9788380499065

isbn:

СКАЧАТЬ align="center">

      _ Podróż

      – Z Jante? Gdzie to dokładnie jest?

      – Dlaczego pytasz?

      Siedzimy w kawiarni w centrum Kopenhagi. Jest ciepło i cicho, większość stolików pusta, oprócz nas tylko kilka osób pochylonych nad laptopami. Przez wielkie okno do środka pcha się ostatnie listopadowe słońce.

      – Kilka dni temu rozmawiałem z jednym gościem, prowadzi tę knajpkę w wieży na Knippelsbro. Mam gdzieś zapisane, jak się nazywa… – Zaczynam gorączkowo wertować notes. – Mam, jest. Marcus, ma na imię Marcus. Może się znacie? On też mi powiedział, że jest z Jante.

      Mie Olise zaczyna się śmiać. Wokół oczu robią jej się drobne zmarszczki, przechyla twarz w stronę tego słońca. Gdybym chciał jej teraz zrobić zdjęcie, przepaliłbym kadr. Kilka osób podnosi wzrok znad monitorów i patrzy w naszą stronę. Wykolczykowany barista zaciekawiony wystawia głowę z zaplecza. Mie Olise mówi do niego coś po duńsku, nie przestając się śmiać. On odpowiada, też rozbawiony. Z tego, co mówią, wychwytuję tylko dwa słowa: fra Jante.

      To pierwsze w ich ustach brzmi jak zakrztuszenie, to drugie jak jęk.

      Czy wypowiedziałem to nieprawidłowo? Czy z tego się śmieją?

      – A więc ten Marcus jest z Jante? – Mie Olise poważnieje. – I ja też jestem z Jante.

      – I ja w zasadzie też. – Barista uśmiecha się, a potem wraca na zaplecze.

      – Ale się nie znamy – zastrzega Mie Olise. – Nie znam żadnego Marcusa.

      „Było to na wskroś ubogie miasteczko, i to od zawsze, co potwierdza statystyka. Położenie nie zapewniało mu żadnych większych możliwości. Ale pod względem ekonomicznym Jante utrzymywało się w pewnym sensie stabilnie na swoim naturalnym poziomie – pisał Aksel Sandemose w książce Uciekinier przecina swój ślad. – Hierarchią w mieście nie wstrząsały ani dobre, ani złe czasy. Koniunktura odzwierciedlała się jedynie w obojętnych dla reszty mieszkańców wzlotach pojedynczych osób i następujących po nich bankructwach. Jante to miasto dla skromnych, ciężko pracujących ludzi. Jest pięknie położone, chociaż dość nisko, więc jesienią niektóre jego części bywają zalewane. Otoczenie miejscami jest naprawdę bardzo piękne – uśmiechnięty, zmienny krajobraz.

      Wiem, że miasto właśnie tak wygląda. To obiektywny opis, mniej więcej taki, jaki powinien zostać zamieszczony w przewodniku, nawet bez ulegania agitacji towarzystwa turystycznego i bez oglądania się na nastroje poszczególnych osób. Ale dla mnie to najbardziej szare miejsce na świecie”.

      Bohaterem i narratorem tej powieści jest Espen Arnakke, mężczyzna doświadczony życiem, choć jeszcze nawet nie w średnim wieku, który wspomina swoje dzieciństwo, dorastanie i wczesną młodość.

      Zaczyna od dramatycznego wyznania: „Chcę teraz opowiedzieć wszystko. I muszę zacząć od końca. Inaczej nigdy nie odważę się do niego dotrzeć. Może się to przydać również tobie, dla orientacji. Zabiłem kiedyś człowieka. Nazywał się John Wakefield, a ja uśmierciłem go pewnej nocy siedemnaście lat temu w Misery Harbor”. Potem następuje seria luźno powiązanych ze sobą obrazów i wspomnień („ponieważ życie nie jest linią”), które mają wyjaśnić, jak Espen Arnakke stał się tym, kim jest.

      Jante było niewielkim robotniczym miastem. Życiem jego mieszkańców rządziły przeciągły skowyt syreny fabrycznej i pieśń kościelnych dzwonów. Ojciec Espena co rano wychodził do fabryki, w której pracowali ojcowie wszystkich chłopców ze szkoły i ulicy. Espen wspomina, jak brał go za rękę i odprowadzał do najbliższego skrzyżowania. „Tam ojciec mnie puszczał i znikał, daleko w głębi drogi, przy której stał nieduży żółty dom, uważany przeze mnie wtedy za koniec świata”.

      Dzieciństwo Espena było pełne traum, udręk i dramatów. Opisując je, narrator Uciekiniera… używa sformułowań takich jak „tragedia dzieciństwa” i „męczeństwo”.

      Jako jedno z najmłodszych z dziewięciorga dzieci musiał ciąg-le zabiegać o uwagę ojca i czułość matki oraz rywalizować ze starszymi braćmi o przywileje i status, niekiedy także o jedzenie. Żyli skromnie, ale Espen stara się w swoich wspomnieniach unikać słowa „bieda”. Zaznacza, że nigdy nie chodził głodny, dodaje jednak, że dni, gdy matka sprawiedliwie dzieliła między wszystkich jedną kiełbasę, zdarzały się rzadko. Rodzina właściwie niczym się nie wyróżniała, może poza tym, że oboje rodzice byli gorliwymi abstynentami. A mimo to Espen właśnie z domu rodzinnego, zwłaszcza z relacji ze starszymi braćmi, wywodzi większość swoich późniejszych życiowych problemów.

      Drugim źródłem udręk była szkoła. Arnakke nie odnajdywał się w narzucanych przez system ciasnych ramach. Marzył o karierze zoologa, fascynowały go zwierzęta, ale wiedział, że jeśli powie o tym głośno, zostanie wyśmiany.

      „Opowiem ci o zoologu, który żył kiedyś i nazywał się Espen Arnakke – mówi. – Ścieżka, jaką obrałem, została przerwana, a przerwało ją Jante. Zostałbym zoologiem, gdyby Jante nie zabarykadowało mi drogi. […] Ten zoolog to w moim życiu nieboszczyk numer dwa, a został zamordowany w Jante, nie zginął z własnej ręki, lecz wbito mu sztylet w plecy, kiedy miał czternaście lat”.

      Los Espena był bowiem przesądzony – jako syn robotnika chłopiec miał zostać robotnikiem. Od tej reguły odstępstwa w Jante być nie mogło. Trudno się więc dziwić, że opowieść Arnakkego przesycona jest złością. To wyznanie człowieka, który dogłębnie przeanalizował swoje dzieciństwo i doszedł do wniosku, że wszystkie klęski i niepowodzenia, jakie poniósł w dorosłym życiu, mają źródło właśnie w tamtym czasie.

      Ale Uciekinier… to także opowieść o społeczeństwie, w którym relacjami międzyludzkimi rządzi przemoc – fizyczna, werbalna i emocjonalna. To za jej pomocą ustala się hierarchie i rozwiązuje problemy. System przekonań wyznawanych przez mieszkańców swojego rodzinnego miasta Espen nazywa prawem Jante. Zawiera się ono w dziesięciu zasadach:

      1. Nie sądź, że jesteś kimś.

      2. Nie sądź, że nam dorównujesz.

      3. Nie sądź, że jesteś mądrzejszy od nas.

      4. Nie wyobrażaj sobie, że jesteś lepszy od nas.

      5. Nie sądź, że wiesz więcej niż my.

      6. Nie sądź, że jesteś kimś więcej niż my.

      7. Nie sądź, że się do czegoś nadajesz.

      8. Nie wolno ci się z nas śmiać.

      9. Nie sądź, że komuś na tobie zależy.

      10. Nie sądź, że możesz nas czegoś nauczyć.

      W dalszej części książki pojawia się jeszcze jeden punkt:

      11. Myślisz, że nic o tobie nie wiemy?

      „Za pomocą prawa Jante ludzie zabijają nawzajem swoje szanse – mówi Espen Arnakke. – Wszyscy z nim walczą, СКАЧАТЬ