Piąta ofiara. J.D. Barker
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Piąta ofiara - J.D. Barker страница 7

Название: Piąta ofiara

Автор: J.D. Barker

Издательство: PDW

Жанр: Современные детективы

Серия: Sam Porter

isbn: 9788381430517

isbn:

СКАЧАТЬ Boże, sądzi pan, że to Zabójca Czwartej Małpy porwał naszą córkę? Dlatego pan tu przyjechał? – Szeroko otworzyła oczy i zalała się łzami.

      – To nie on – zapewnił Porter, choć sam wcale nie był tego taki pewny. – Na tym etapie nie mamy powodów sądzić, że ktokolwiek porwał pani córkę.

      – Nie zniknęłaby tak po prostu.

      Porter spróbował zmienić temat.

      – Do której szkoły chodzi?

      – Wilcox Academy.

      Doktor Davies wrócił z kubkiem parującej kawy, który wręczył Porterowi, po czym znowu stanął obok żony.

      – Wiem, co pan sobie myśli, ale jak już powiedzieliśmy pańskim partnerom, Lili nie ma chłopaka. Nie zerwałaby się ze szkoły, a już na pewno nie opuściłaby zmiany w galerii, kocha tę pracę. Coś jest nie tak. Ma włączoną opcję znajdowania telefonu, ale z naszego konta nic nie widzimy. Dzwoniłem do Apple, powiedzieli, że telefon nie jest podłączony do sieci. Córka nie wyłączyłaby telefonu.

      Nash odkaszlnął.

      – Czy mogłaby pani powtórzyć detektywowi Porterowi, w co Lili była dziś ubrana, kiedy widziano ją ostatni raz?

      Pani Davies skinęła głową.

      – Miała na sobie swoją ulubioną czerwoną parkę, białą czapkę, rękawiczki do kompletu i ciemne dżinsy. Zimą Lili wolała przebierać się w mundurek dopiero w szkole. Dziś rano przed wyjściem zajrzała do kuchni i się ze mną pożegnała. To jej ukochana kurtka. Kupiła ją w Barneys za pierwszą wypłatę. Była z niej bardzo dumna.

      Rodriguez zacisnęła usta.

      Porter nic nie powiedział.

      4

Dzień drugi, 3.02

      – Jak to w ogóle możliwe?

      – Możemy im pokazać zdjęcie kurtki, żeby się upewnić – zaproponował Nash.

      Porter pokręcił głową.

      – Nie możemy im pokazać zdjęcia martwej dziewczyny.

      Stali w trójkę przed domem Daviesów, a między nimi w mroźnym powietrzu unosiły się kłęby pary wydobywającej się z ich ust.

      – Nie ma mowy, żeby ktoś zdążył uprowadzić Lili Davies, ubrać w jej ciuchy Ellę Reynolds i pogrzebać ją pod lodem na zalewie. Niemożliwe. Zbyt mało czasu. – Porter przestąpił z nogi na nogę. Temperatura musiała spaść grubo poniżej zera. – Musiałby to zrobić w ciągu dnia, w godzinach otwarcia parku. Ktoś na pewno by go zauważył.

      Nash zastanowił się chwilę.

      – Przy tej pogodzie w parku są pustki. Jedyne ryzyko to gdyby ktoś zobaczył sprawcę, jak przenosił ciało z samochodu nad wodę. O ile nikt nie podszedł zbyt blisko, o tyle właściwie nic nie powinno zwrócić niczyjej uwagi. Wyglądał pewnie jak zwykły facet, może wędkarz czy coś. Jeśli rozstawił wędkę, to założę się, że mógłby tam przesiedzieć cały dzień i nikt nawet nie zwróciłby na niego uwagi.

      – Abstrahując od kwestii logistycznych – powiedziała Rodriguez – to po co to wszystko?

      Porter i Nash wymienili spojrzenia. Obaj dobrze wiedzieli, że seryjni zabójcy rzadko działali w określonym celu, a przynajmniej takim, który miałby sens dla kogokolwiek poza nimi. Choć na razie mieli tylko jedną ofiarę, to jeśli okaże się powiązana z drugą zaginioną, mogą mieć do czynienia z seryjnym.

      – Czy Ella Reynolds i Lili Davies się znały? – Porter zapytał Rodriguez.

      Ta pokręciła głową.

      – Rodzice Lili tylko kojarzyli jej nazwisko z telewizji.

      – Powinniśmy pogadać z Gabby, przyjaciółką Lili – zauważył Porter. – O której dziewczyna wyszła do szkoły?

      Rodriguez zerknęła do notatek.

      – Kwadrans po siódmej.

      Nash zamknął oczy i dokonał obliczeń.

      – To nam daje tylko dwanaście godzin od chwili zniknięcia Lili do momentu, kiedy Ellę znaleziono w zamarzniętym zalewie.

      – Ale z ciebie matematyk – rzucił Porter z przekąsem.

      – Jeśli to tylko jeden facet, to jest szybki. Sprawny – stwierdził Nash.

      Porter zwrócił się ponownie do Rodriguez.

      – Sophie, tak?

      Skinęła głową.

      – Wróć do środka i przeszukaj pokój dziewczyny. Zwracaj uwagę na wszystko, co wygląda nietypowo. Zdobądź komputer, sprawdź mejle, zapisane pliki. Poszukaj pamiętnika, zdjęć… Jeśli cokolwiek znajdziesz, dzwoń do mnie. Dopytaj o jej drogę do szkoły. Chodzi pieszo czy jeździ? Sama czy ze znajomymi? Jasne?

      Rodriguez przygryzła wargę.

      – Co z Lili?

      Porter nie był jeszcze gotowy na to pytanie. Odwrócił się do Nasha.

      – Chodź, obudzimy Eisleya.

      5

Dzień drugi, 4.18

      Kostnica i biuro koronera hrabstwa Cook znajdowały się w centrum Chicago, przy West Harrison. O tej porze prawie nie było ruchu, a kiedy Porter i Nash dotarli na miejsce, okazało się, że parking przed budynkiem jest niemal pusty. Strażnik z recepcji spojrzał na nich sennym wzrokiem i skinął głową na powitanie.

      – Proszę się wpisać.

      Porter nabazgrał „Burt Reynolds” i podał podkładkę Nashowi, który napisał „Dolly Parton”, oddał listę i poszedł za nim do wind na końcu holu. Porter co prawda nie przepadał za windami, ale wolał już to od wspinaczki po schodach na wysokie piętra.

      Kiedy przyjechała winda (druga od lewej), szybko wszedł za Nashem do środka, żeby nie zmienić zdania.

      Porter nacisnął guzik z trójką.

      – Dolly była swego czasu niezła.

      – Nadal jest – odparł Nash. – GILF1 pełną gębą.

      – GILF?

      – Wytłumaczę ci, jak dorośniesz.

      Drzwi windy otworzyły się na pusty korytarz.

      Nash rzucił okiem na automat ze słodyczami, ale darował sobie i ruszył ku podwójnym СКАЧАТЬ



<p>1</p>

Grandma I’d like to fuck (ang.) – babcia, którą chciałoby się przelecieć (wszystkie przypisy pochodzą od tłumaczki).