Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały. Joanna Faber
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały - Joanna Faber страница 7

Название: Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały

Автор: Joanna Faber

Издательство: PDW

Жанр: Руководства

Серия: Jak mówić

isbn: 9788380084087

isbn:

СКАЧАТЬ href="#i000004920000.png" alt="F 41"/>

      Spisanie uczuć i pragnień dzieci może być bardzo potężnym narzędziem, nawet w przypadku tych, które jeszcze nie potrafią czytać. Zabieraj ołówek, gdy idziesz na zakupy, aby móc dopisywać kolejne punkty do dziecięcej „listy życzeń”. Okaże się to bardzo przydatne, gdy udasz się na nieuniknioną, okropną wyprawę do sklepu z zabawkami, by kupić prezent urodzinowy dla cudzego dziecka, a twoje własne zostanie skonfrontowane z tysiącami pokus, absolutnie nie rozumiejąc ograniczeń finansowych. Zamiast wyjaśniać dziecku, że nie powinno marudzić o nową zabawkę, bo miało urodziny w zeszłym miesiącu, i wymawiać mu, że zachowuje się jak rozpieszczony bachor (czy taka przemowa kiedykolwiek odniosła skutek?), zapisz na kartce wszystko, co chce dodać do swojej listy życzeń. Dziecko będzie zadowolone, że ma konkretny, fizyczny spis swoich pragnień. Możesz przypiąć kartkę w domu na tablicy ogłoszeń i czerpać z niej pomysły na urodzinowe i świąteczne prezenty.

      – Ale czy to nie utwierdzi dziecka w przekonaniu, że każda jego zachcianka może zostać spełniona? – spytała Toni z właściwą sobie uczciwością.

      – Przeciwnie – zaprotestowałam. – Ile razy ulegamy i kupujemy jakąś głupią rzecz tylko po to, żeby uniknąć ataku histerii w miejscu publicznym? Spisanie życzeń to inny sposób na uniknięcie histerii, bez rozpieszczania dziecka. Spójrz na to jak na możliwość zaakceptowania uczuć, ale ograniczenia działań.

      Zaakceptowanie uczuć pomaga dzieciom zaaprobować fakt, że nie mogą dostać wszystkiego, czego chcą. W sklepie z zabawkami możesz powiedzieć: „Ale ten jednorożec jest naprawdę super! Podoba ci się jego mieniąca się grzywa… i te różowe i pomarańczowe gwiazdki na jego tyłku. Dopiszmy go do twojej listy życzeń”. Kto wie, może uzbiera z kieszonkowego albo dostanie w prezencie na urodziny od cioci Berthy. Może też za kilka tygodni czy miesięcy gust jej się zmieni i jednorożec zostanie wykreślony z listy. Najważniejsze, że ma rodzica, który wsłuchuje się w jej uczucia i rozumie, jak bardzo czegoś pragnie, rodzica, który pomaga jej nabyć ważną życiową umiejętność odkładania spełnienia marzeń na później.

      A jeśli jedno z naszych dzieci ma różne zachcianki, a drugie nigdy niczego nie chce? Czy wydajemy z żalem pieniądze, aby w domu panował spokój? Znosimy poczucie krzywdy i marudzenie? Mając tę umiejętność, możemy uczciwie wyrazić zrozumienie dla uczuć dziecka: „Chociaż wiesz, że nie potrzebujesz nowej piżamy, to jest ci przykro, że twój brat dostał nową. Może zapiszemy, jakie kolory lubisz, żebyśmy wiedzieli, jaką kupić, kiedy będzie ci potrzebna”.

      Po sesji o akceptowaniu uczuć Michael, tata, który prawie zawsze ma ochotę eksperymentować, opowiedział grupie historię ze swojego domu.

Opowieść Michaela. Ciasteczkowa magia

      Moja dwuletnia córka Kara chciała ciasteczka z kawałkami czekolady. Napisałem słowo CIASTECZKO w środku koła, które miało symbolizować ciastko. Dodała kropki będące kawałkami czekolady. I z zadowoleniem chodziła po domu z kartką papieru. Zdumiewające! Jakby zapisane słowo było jakimś magicznym talizmanem. Zwykle nie poddaje się, gdy czegoś chce, nawet jak powtarzamy po kilka razy, że nie ma tego w domu.

Narzędzie nr 3. Zaakceptuj uczucia za pomocą sztukiF 43

      Czasami słowa – ani wypowiedziane, ani napisane – nie wystarczą, żeby wyrazić bardzo silne emocje. Jeśli czujesz w sobie twórczą moc, spróbuj to zrobić za pomocą sztuki. Nie trzeba być Rembrandtem – wystarczy kilka kresek.

      Maria jest matką rocznej Isabel oraz trzyletniego Benjamina – chłopca, który kilka razy dziennie wpada w złość.

Opowieść Marii. Zniszczony pociąg

      Benjamin ma ostatnio bzika na punkcie pociągów. Uwielbia układać skomplikowane tory i krzyżówki, puszcza pociągi pod górkę i na dół, ale czasami coś nie wychodzi. Wciąż zaskakuje mnie fakt, że Benjamin tak szybko wpada w złość, a potem w histerię. Rzuca wtedy pociągami i torami. Gdy niedawno siedziałam przy stole z kolejką, pociągi oczywiście wjechały na górkę, ale zjeżdżając, zaczęły wypadać z torów. Nastąpiła chwila zawieszenia i widziałam, że za chwilę Benajmin się rozzłości, ale ponieważ uczestniczyłam w warsztatach, nie powiedziałam jak zwykle:

      – Nic się nie stało, zaraz to naprawimy, nie martw się.

      Wiedziałam, że od razu zacząłby krzyczeć i rzucać przedmiotami. Tym razem wtrąciłam szybko:

      – Jakie to denerwujące! Nie lubisz, kiedy pociągi wypadają z torów.

      Popatrzył na mnie i nie zaczął krzyczeć.

      Obok stołu z kolejką stoi tablica, więc chwyciłam ją i zaproponowałam:

      – Narysujmy, jak się czujesz.

      Narysowałam smutną buźkę.

      – Czy tak się czujesz?

      Skinął głową. Dorysowałam łzę w kąciku oka, a syn powiedział:

      – Narysuj jeszcze jedną.

F 44

      Dorysowałam więcej łez. Sięgnął po kredę i dostrzegłam nieznaczny błysk w oku. Narysował kilka gigantycznych łez. Potem nakreśliłam drugą twarz, która nie była już taka smutna. Dostrzegłam cień uśmiechu u Benjamina, więc narysowałam wesołą buźkę. Zaczął chichotać. Wróciliśmy do zabawy kolejkami. Histerii udało się uniknąć.

      Anton cierpi na spektrum autystyczne i szczególnie trudno jest mu zrozumieć, że jego oczekiwania nie zawsze mogą być spełnione. Oto historia, którą podzieliła się z grupą jego matka Anna.

Opowieść Anny. Tragiczna drzemka

      Obiecałam Antonowi, że kiedy będziemy wracali od jego cioci i wujka, zatrzymamy się na wyjątkowo atrakcyjnym placu zabaw, który jest po drodze. Ale późno od nich wyszliśmy i zanim dotarliśmy do placu zabaw, Anton zdążył już zasnąć w samochodzie. Oczywiście nie zamierzałam go budzić. Miałam nadzieję, że prześpi całą noc, ale obudził się, kiedy tata przenosił go z auta. Gdy sobie uświadomił, że nie był na placu zabaw, zaczął płakać i powtarzać:

      – Skłamałaś, skłamałaś!

      Starałam się być cierpliwa. Wyjaśniłam, że spał, ale to go tylko bardziej rozzłościło. W końcu powiedziałam:

      – Naprawdę lubisz ten plac zabaw. I chociaż spałeś, to i tak chciałeś się tam pobawić. Chciałeś, żebyśmy cię obudzili!

      – Tak!

      Wzięłam kartkę papieru i ołówek i zaczęłam rysować.

      – Co ci się najbardziej podoba na tym placu zabaw?

      – Huśtawki – odpowiedział, więc je narysowałam.

      – Narysuj jeszcze dużą zjeżdżalnię. – Dorysowałam zjeżdżalnię. Narysował na niej kulkę śniegu.

      – A mostek?

      – Tak!

      Narysowałam СКАЧАТЬ