Przewieszenie. Remigiusz Mróz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Przewieszenie - Remigiusz Mróz страница 13

Название: Przewieszenie

Автор: Remigiusz Mróz

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Триллеры

Серия: Komisarz Forst

isbn: 978-83-8075-078-4

isbn:

СКАЧАТЬ przodem?

      – Nie, ty idź.

      Wyminął ją przed kolejnym zakosem. Wiodła tędy dość bezpieczna ścieżka, znacznie łatwiejsza niż od strony Doliny Gąsienicowej. Eliasz wiedział, że dobrą okazję będzie miał dopiero pod koniec wspinaczki.

      Jakiś czas później zerwał się wiatr. Niebo szybko się zaciągnęło, pułap chmur był niski. Już po chwili biały puch opadł na okoliczne zbocza i widoczność zrobiła się znikoma. Dolina Pięciu Stawów znikła gdzieś we mgle.

      Normalnie Iwo uznałby to za dobry omen, jednak w tym przypadku żałował, że nie będzie widział, jak ciało toczy się po skałach, a potem piarżysku. Z drugiej strony zapewniało mu to większe bezpieczeństwo. We mgle nikt nie dostrzeże, co zrobił.

      Gdy znaleźli się tuż przed przełęczą, zaczerpnął tchu. Spojrzał przed siebie, na dyndające zapięcie plecaka Szymona. Od jakiegoś czasu wiedział dokładnie, jak to zrobi.

      Teraz wybiła jego godzina.

      Sięgnął przed siebie, a potem z całej siły pociągnął chłopaka w bok.

      – Uważaj! – wydarł się Eliasz.

      Odpowiedział mu przeraźliwy, dramatyczny krzyk, który sprawił, że aż zabolały go uszy. Szymon runął głową w dół, natychmiast trafiając czołem w najbliższą skałę. Iwo złapał się za głowę, a para z przodu natychmiast się obróciła.

      Ofiara zrobiła bezwładny przewrót na skale, wyginając się nienaturalnie. Dziewczyna zaczęła piszczeć, a jej chłopak stanął jak wryty. Szymon szybko zaczął się toczyć, pozbawiony przytomności. Po chwili zniknął we mgle.

      Iwo nachylił się nad zboczem, mając nadzieję, że towarzysze nie dostrzegą jego wzwodu.

      – Szymon! – krzyknął, jakby mogło to w czymś pomóc.

      – Jezus Maria! – pisnęła dziewczyna. – Co się… co się…

      Zaczęło się dukanie, alogiczne wypytywanie i bezowocne próby zrozumienia sytuacji. W innej sytuacji działałoby to Eliaszowi na nerwy, ale teraz był tak pobudzony i rozanielony, że nawet nie zwracał na to uwagi. Patrzył w dół, wyobrażając sobie, gdzie musiało zatrzymać się ciało. Potem zamknął oczy, starając się wyryć sobie w pamięci widok skręcanego karku.

      Udało mu się. Jego dzieło było fantastyczne.

      Teraz brakowało mu tylko tego, by zostało dostrzeżone.

      Bierz się do roboty, komisarzu Forst, pomyślał.

      9

      Wiktor zaparkował pod niewielkim domem przy Drodze do Olczy. Nie był tutaj od pół roku, kiedy to zjawił się, by oświadczyć ówczesnej partnerce, że dotarli do schyłku ich skądinąd średnio udanego związku.

      Agata nie zniosła tego zbyt dobrze – a jej ojciec, Edmund Osica, jeszcze gorzej. Mimo to Forst musiał przyznać, że podinspektor ostatecznie stanął na wysokości zadania i grubą kreską oddzielił życie prywatne od zawodowego.

      Komisarz stanął pod drzwiami i nacisnął dzwonek.

      Poczekał chwilę, a kiedy nie usłyszał żadnego dźwięku z domu, cofnął się o krok. Wyciągnął komórkę i sprawdził godzinę. Było wystarczająco późno, by w środku tygodnia Agata była już w domu – ale nie na tyle późno, by spała.

      Chyba że zmieniła nawyki.

      Wygasił wyświetlacz, przeklinając w duchu straconą książkę telefoniczną. W nowym telefonie nie wprowadził nawet numeru do Osicy. Mógł zadzwonić na komendę i nadać sprawie formalny bieg, ale… właściwie o jakiej sprawie była mowa? Wiktor przypuszczał, że dziewczyna może być w niebezpieczeństwie, ale opierał się jedynie na groźbach chorego więźnia.

      Chorego, ale zdeterminowanego.

      Zadzwonił jeszcze raz, a potem załomotał w drzwi. W końcu w jednym z pokoi zapaliło się światło. Komisarz odetchnął, przypominając sobie, że łazienka znajdowała się po drugiej stronie domu. Agata musiała brać prysznic.

      Wypluł gumę na bok i wyciągnął westy. Spokojnie paląc, czekał, aż dziewczyna mu otworzy. W końcu usłyszał kroki za drzwiami, a potem spojrzał prosto w wizjer. Po drugiej stronie zaległa cisza.

      Forst zastanawiał się, jak podejść do tego problemu. Ostatnie spotkanie z córką Osicy zakończyło się niemalże rękoczynami. Agata była dość żywiołowa i lubiła podnosić głos, szczególnie kiedy rozmawiała z Wiktorem.

      Wbijając wzrok w drzwi, odchrząknął.

      – To ja – powiedział.

      – Widzę, że ty, nędzny sukinsynu – odpowiedziała dziewczyna. – Dlatego nie otwieram.

      Głos miała nieco podenerwowany, ale Wiktor uznał, że nie jest najgorzej.

      – Zajmę ci tylko chwilę – powiedział, strzepując popiół. – Nie musisz nawet…

      – Kiepujesz mi na ganek?

      – Nie.

      – Przecież widziałam!

      Rozległ się chrzęst zamka, a potem Forst zobaczył przed sobą smukłą dwudziestopięciolatkę, która zawiązała turban z ręcznika, jakby planowała zamach terrorystyczny.

      Przez moment zastanawiał się, dlaczego zakończył ten związek. Zaraz potem jednak sobie przypomniał.

      – Co ty tu robisz, do cholery? – zapytała. – Jeśli zamierzasz prosić o wybaczenie, to źle trafiłeś, Wiktor. Tutaj go nie rozdają i nigdy nie będą rozdawać. Po tym, jak mnie zostawiłeś, obiecałam sobie dwie rzeczy…

      – Posłuchaj… – spróbował jej przerwać.

      – Po pierwsze nigdy nie zwiążę się z żadnym innym tetrykiem.

      To zabolało. Był już w wieku, kiedy takie przytyki działały.

      – Po drugie nigdy ci nie wybaczę, pieprzony wszarzu.

      – Nie mam zamiaru…

      – Po trzecie zasłużyłeś na to, żeby gnić w policyjnym przytułku, czy co tam macie dla emerytowanych krawężników.

      Mógłby napomknąć, że miały być tylko dwie rzeczy, ale nawet nie próbował. Życie w związku z tą kobietą sprowadzało się do wysłuchiwania podobnych tyrad. A jeśli akurat zdarzyło się, że miała dobry nastrój, zazwyczaj nadawała z równie wielką pasją o swoich pozytywnych odczuciach.

      Nie uszło też jego uwadze, że nie zapytała, jak się czuje i jak przeżył ten horror na wschodzie. Musiała o tym wiedzieć. Ku jego przerażeniu, nazwisko „Forst” przez ostatnie tygodnie pojawiało się regularnie w lokalnych dziennikach i na antenach miejscowych rozgłośni. Media krajowe СКАЧАТЬ