Название: Legion Nieśmiertelnych. Tom 5. Świat Śmierci
Автор: B.V. Larson
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Зарубежная фантастика
isbn: 978-83-66375-90-1
isbn:
Zrobiłem to, ale nie mogłem już dłużej czekać.
– Sir? Panie primusie? Przepraszam, chyba zaprowadzono mnie do złego gabinetu. Już wychodzę, przepraszam za pomyłkę.
Winslade uniósł wzrok i spojrzał na mnie z ukosa.
– Jesteś tam, gdzie trzeba, McGill. To znaczy jeśli w ogóle można powiedzieć, że istnieje odpowiednie miejsce dla takich jak ty.
– Nie rozumiem, sir.
Odłożył zwój na biurko i zdjął z niego nogi. Splatając palce, pochylił się do przodu i przyjrzał mi się nieprzyjaznym wzrokiem. Byłem dla niego jak mucha w zupie.
– Pozwól, że ci to wyjaśnię – powiedział. – To ja dowodzę twoją kohortą. Tak naprawdę to nawet ja znajduję się zbyt wysoko w łańcuchu dowodzenia, żeby rozmawiać ze świeżo upieczonym weteranem, a imperator znajduje się dwa szczeble wyżej. Pomysł, że mógłbyś po prostu wparować tu i zażądać spotkania z nią, jest… absurdalny. Dość już tego! Jeśli masz coś do powiedzenia imperator, najpierw powiesz to mnie. Jeśli uznam, że to dostatecznie istotne, mogę wysłać cię poziom wyżej. Ale ostrzegam, że to bardzo mało prawdopodobne.
Wiedziałem, że Winslade mnie nie lubi, a szczególnie nie podoba mu się, że zdarzało mi się rozmawiać z Turov z pominięciem odpowiedniej hierarchii. Tu nie chodziło jednak o protokół czy osobiste antypatie. Chciał wiedzieć, co knuję. Nie chciał, żeby coś go ominęło, jak to zdarzało się w przeszłości.
– Rozumiem, primusie. Wyraził się pan jasno. Pójdę już.
Odwróciłem się na pięcie i zdążyłem zrobić dwa długie kroki po grubym dywanie w kierunku drzwi, zanim zareagował.
– Stój! Nie kazałem ci odejść, weteranie!
Zatrzymałem się i odwróciłem w jego stronę, ale wciąż nic nie mówiłem. Stanąłem na baczność, gapiąc się w ścianę.
– Powiedz, dlaczego chciałeś porozmawiać z imperator.
– Ponieważ uważam, że popełnia strategiczny błąd, sir.
Primus zmarszczył czoło.
– Zawsze uważałeś, że wiesz lepiej od swoich przełożonych, jak dowodzić legionami, prawda?
– Skądże, sir. Ale czasami niektórzy ludzie nie mają jasnego obrazu spraw. Brakuje im perspektywy człowieka w okopach.
– Ciekawe. Zobaczmy, czy uda mi się odpowiednio zinterpretować twoje mętne aluzje. Uważasz, że odkryłeś coś nowego i że należy przekazać tę informację osobiście samej imperator, jako że może to wpłynąć na jej decyzje, jeśli chodzi o naszą obecną misję.
Otworzyłem szeroko oczy. Nie dysponowałem żadnymi nowymi danymi. Zamierzałem tylko przekonać ją, żeby nie rezygnowała zbyt szybko z pościgu za napastnikami. Ale Winslade jak zwykle przebiegle uznał, że trzymam w tajemnicy coś większego.
– Aha! – zawołał, uderzając chudą pięścią w biurko. – Teraz w końcu przykułem twoją uwagę, prawda? Tak, McGill, nawet ja przejrzałem twoje sprytne knowania. Ale nic z tego. Nie chcę, żebyś zawracał głowę Turov. Wydałem rozkazy oficerom, aby cię powstrzymali. Jak widzisz, dzisiaj byli całkiem skuteczni.
Skinąłem głową i spojrzałem znów na ścianę. Zamilkłem na sekundę.
– Czy mogę odejść, sir? – spytałem.
– Nie, nie możesz.
Przez kilka sekund przyglądał mi się uważnie. Wyraźnie czekał, aż przekażę mu informacje. Nie odzywałem się.
– Cholera, człowieku – powiedział w końcu – nie wyjdziesz stąd, jeśli nie powiesz mi najpierw, o co tu chodzi. Ale nawet jeśli nie chcesz mówić, powinienem logicznie wywnioskować, jakie są twoje motywacje. Ekstrapolujmy dalej… Jeśli chciałeś powiedzieć Turov coś ważnego, to czemu do niej nie napisałeś? Czy może dlatego, że zdawałeś sobie sprawę, że wszystkie wiadomości są monitorowane?
Znów osłupiałem. Uśmiechnął się.
– Widzę, że wiesz. To wskazuje na to, że chciałeś porozmawiać z Turov osobiście, aby przekazać jej prywatną wiadomość, i nie próbuj nawet przekonywać mnie, że to jakiś romantyczny gest. Wiem, że nocami wcale nie jesteś taki samotny.
Cała ta dyskusja wymykała się niepokojąco spod kontroli. Winslade zachowywał się paranoicznie. Czytał moje wiadomości? Kazał swoim ludziom zdawać mu relacje z mojego życia miłosnego? Zupełnie mu odbiło.
– Sir, nic mi o tym nie wiadomo – odparłem szczerze. – Po prostu chcę pomóc imperator osiągnąć jej cele. Jeśli stanie pan między mną a nią, to pański interes, ale osobiście bym to odradzał.
Winslade nagle znów się wkurzył. Wstał i zaczął się nerwowo przechadzać. W dziwny sposób chwycił się dłońmi za łokcie za plecami.
– Pogróżki? Aż taki jesteś bezczelny? Nadal myślisz, że masz u niej szczególne względy, co? Dobrze, McGill. Możesz iść do imperator i zdać jej ten swój tajny raporcik. Ale wiedz, że mam cię na oku. Nie myśl sobie, że pozwolę ci piąć się po szczeblach kariery i podważać moją pozycję rok po roku. Mam prawdziwą rangę i spore zasługi w polu. Poza tym nie zapominaj, że nadal mi podlegasz. Mogę znacznie uprzykrzyć ci życie.
– Oczywiście, sir. Muszę powiedzieć, że służba w pańskiej kohorcie to zaszczyt. Czy mogę już iść?
– Wynoś się.
Byłem już wyrzucany z wielu gabinetów, więc znałem procedurę. Bez słowa wyszedłem. Nie odwracałem nawet wzroku, żeby zobaczyć, co robi.
Gdy drzwi się za mną zamknęły, zobaczyłem adiunkt Bachchan. Miała na twarzy krzywy uśmieszek.
– Zaprowadzę cię z powrotem do modułu, weteranie – oznajmiła. – Tędy proszę.
– Uch… Może powinna pani najpierw spytać o to primusa Winslade’a.
Zmarszczyła czoło i spojrzała na stuka, który zabrzęczał i wyświetlił nowe rozkazy. Uniosła wzrok, wyraźnie zaskoczona.
– Mam cię zaprowadzić do imperator?
– Owszem, zgodnie z wcześniejszą prośbą.
Bachchan nie powiedziała nic więcej, tylko poprowadziła mnie przez kolejny korytarz. Stanęliśmy przed imponującej wielkości drzwiami. Adiunkt wyglądała na bardziej zmartwioną niż wkurzoną. Wiedziała, że jeśli w sprawę wmieszana była osobiście Turov, to lepiej siedzieć cicho i nie rzucać się w oczy.
Drzwi do gabinetu Turov robiły spore wrażenie. Nie przypominały żadnych innych, które widziałem na pokładzie drednota. Misterne grawerunki w twardym, pozaziemskim drewnie przedstawiały głowy jakiegoś rodzaju ptaka skrzyżowanego z demonem.
Wszedłem СКАЧАТЬ