Czy mogę mówić ci mamo. Agata Komorowska
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Czy mogę mówić ci mamo - Agata Komorowska страница 20

Название: Czy mogę mówić ci mamo

Автор: Agata Komorowska

Издательство: PDW

Жанр: Современная зарубежная литература

Серия:

isbn: 9788381775281

isbn:

СКАЧАТЬ podopiecznych jest”.

      To stwierdzenie było dla mnie przerażające.

      Parę dni później Michał zebrał się na odwagę i poszedł zapytać siostrę o kolonie.

      „Rozmawiałem z siostrą” – napisał.

      „No i?”.

      „Powiedziała, że nie jadę. Za karę. Za to, że nie chodziłem do szkoły w tym czasie, kiedy moja klasa pojechała na zieloną szkołę. To miały być wyjątkowe kolonie. Oddałbym wszystko, żeby na nie pojechać, ale siostra jest złośliwa. Nawet jej zaproponowałem, że oddam jej za te kolonie pieniądze, bo będę pracował, jak wrócę. Znajomy kleryk ma mi załatwić pracę”.

      I wtedy wpadł mi do głowy perfidny pomysł…

      „Mam jeszcze jeden pomysł, żebyś mógł pojechać. Jutro pogadamy”.

      „Jaki pomysł?! Bo nie będę mógł zasnąć z ciekawości. Proszę, ciociu!”.

      „Twoja mama ma mieć przepustkę dla Ciebie w wakacje. Jeśli ona się zgodzi, to ja Ci te kolonie wykupię i pojedziesz. Połowę mi zwrócisz z tej letniej pracy. Co Ty na to?”.

      „No tak! Mama będzie już miała przepustkę do wakacji! Siostra padnie trupem”.

      „Powiesz, że mama Ci załatwiła, i już. Jutro zadzwonię do tego biura podróży i dowiem się co i jak. No i jednak będę musiała spotkać się z Twoją mamą”.

      „No jak będzie trzeba… Oj, zdziwi się ciocia”.

      „To najwyżej będę chodziła przez jakiś czas zdziwiona”.

      „Przez jakiś czas? Przez całe życie!”.

      Z mamą Michała musiałam spotkać się jeszcze z innego powodu. Otóż należało dostarczyć do sądu jej pisemną zgodę na to, żeby Michał zamieszkał u mnie w rodzinie zastępczej. Miałam wiele obaw. Wiedziałam, że rodzice biologiczni nie przepadają za zastępczymi ani za żadnymi innymi osobami, które mogą chcieć „ukraść” im dziecko, nawet jeżeli oni sami nie poświęcają mu czasu i uwagi.

      Mama Michała okazała się drobniutką, niewysoką i cichą kobietą, która niewiele mówiła. Chciała tylko mieć pewność, że nie zabronię Michałowi jej odwiedzać. To ja mówiłam znacznie więcej. Zapewniałam, że zaopiekuję się Michałem, zmotywuję go do nauki i postaram się, żeby wyrósł na mądrego i zadowolonego człowieka. Obiecałam, że nigdy nie będę zabraniała mu do niej jeździć. Kolejny papierek został podpisany.

      Niedługo potem sąd wystąpił do domu dziecka o opinię na mój temat. Wiedziałam, że tak będzie, bo to standardowa procedura. Jednak już we wnioskach sądowych dałam delikatnie do zrozumienia, że z domem dziecka nie jestem w najlepszych stosunkach. Bardzo bałam się tego, co placówka na mój temat wysmaruje, choć wiedziałam, że nie będzie to miało decydującego znaczenia. Była jeszcze pozytywna opinia specjalistów ze szkoły i czekała mnie wizytacja kuratora sądowego, który miał ocenić warunki lokalowe i moją sytuację rodzinną.

      Tymczasem zdarzył się kolejny cud! Siostra dyrektor powiedziała Michałowi, że na rodzinę zaprzyjaźnioną się nie zgodziła, bo nie znała mnie aż tak dobrze (mnie podała inny powód), ale na rodzinę zastępczą się zgodzi, bo widzi, że mi zależy. Poczułam ogromną satysfakcję. Przez tydzień chodziłam zdziwiona, a uśmiech nawet na chwilę nie znikał z twarzy.

      Jednak nie wszystko było takie różowe. Michałem targały różne emocje.

      Właśnie zmywałam naczynia, gdy piknęła moja komórka.

      „Tak sobie myślę, ciociu, że może lepiej zrezygnować z tej rodziny zastępczej. Bo nie chcę, żeby Aleks czuł się tak, jakby wykluczony ze swojej rodziny przeze mnie. Bo to jest jego rodzina i nie chcę jej niszczyć”.

      Wpatrywałam się w wiadomość i zastanawiałam, co odpisać. Nic mądrego nie przychodziło mi do głowy. Żadne argumenty typu „Nie wygłupiaj się”, „Przecież wiesz, że jesteś kochany i akceptowany”, „Nie przejmuj się Aleksem” nie wydawały się właściwe. Zamknęłam oczy, starając się uspokoić i znaleźć inspirację. W końcu napisałam:

      „Możemy spotkać się na dole na ławce?”. Przed blokiem mamy śliczne podwórko z bujną zielenią i ławeczkami.

      „Dobrze, już idę” – odpisał po chwili. Z tego wywnioskowałam, że był w pobliskim parku, gdzie często przesiadywał z kolegami.

      „Daj sygnał, jak dojdziesz”.

      „OK”.

      Zakręciłam wodę, wytarłam ręce, usiadłam na stołku przy stole kuchennym i wpatrzyłam się w rysę na blacie. Zastanawiałam się, jak mam z nim rozmawiać. W takich sytuacjach zdawałam się na inspirację z góry i pozostawała mi wiara, że to, co wypłynie z moich ust, będzie na tyle przekonujące, że rozwieje lęki Michała. Z zadumy wyrwał mnie sygnał komórki.

      „Już jestem” – napisał.

      Wyszłam na podwórko i usiadłam obok niego.

      – Michał, skąd ci to przyszło do głowy?

      – Bo czasami mi się wydaje, że Aleks ma mnie dość. Jak ciocia ma do niego o coś pretensje, a do mnie nie, to jest mi głupio. Wydaje mi się, że zabieram mu mamę i rodzinę. A to przecież jego rodzina, nie moja.

      Przez chwilę próbowałam przetrawić to, co powiedział.

      – Michał, Aleks i ja mamy trudną relację od dawna, jeszcze zanim ty się pojawiłeś. On miał trudne dzieciństwo, a ja też nie zawsze byłam najlepszą mamą. Aleks zna mnie od zawsze, ja jego też. Nasze relacje sięgają daleko wstecz. Buntuje się jak każdy nastolatek i ja sobie z tym poradzę. Z tobą nie mam takich zatargów, bo znamy się krótko, nie mamy żadnej historii. Poza tym ty poznałeś mnie w momencie, kiedy już byłam zupełnie inna. Kiedyś nie miałabym czasu, żeby tu z tobą siedzieć i rozmawiać, bo siedziałabym w pracy.

      – Ale ciocia ma ze mną problemy, a przecież ciocia ma wystarczająco dużo kłopotów z trójką swoich dzieci.

      – Michał, ty też już jesteś moim dzieckiem.

      Dwie duże łzy stoczyły się po jego policzkach. Objęłam go i tak siedzieliśmy.

      – Kochanie, pozwól, że to ja zdecyduję, ile jest dla mnie za dużo. – Uśmiechnęłam się. – Nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile dobrego wniosłeś do tej rodziny. Jesteś pomostem między Adą a Aleksem. Oni mają ze sobą kiepską relację, a ty masz świetną z obojgiem. Krystian cię uwielbia i wiele się od ciebie uczy. Poza tym nie wiem, czy wiesz, ale Aleks zawsze marzył, żeby mieć takiego brata jak ty. I teraz nareszcie go ma. Będziecie musieli się dotrzeć, ale to jest zupełnie normalne. Nienormalne by było, gdybyście się nigdy nie kłócili.

      – Aleks jest dla mnie jak starszy brat. Chociaż jest starszy tylko o trzy miesiące, ale to on mi pokazuje świat.

      – Wiem, Michał. Tylko proszę, miej swój rozum i nie łykaj wszystkiego bezwarunkowo. Zobaczysz, wszystko się ułoży. Nie rezygnuj z nas.

      Wiedziałam, СКАЧАТЬ