Название: Nigdy dość. Mózg a uzależnienia
Автор: Judith Grisel
Издательство: PDW
Жанр: Медицина
Серия: Poradniki
isbn: 9788381887403
isbn:
Nasze doświadczenie (linia ciągła) to połączony efekt działania substancji psychoaktywnej (proces a) i przeciwstawnej reakcji mózgu na daną substancję (proces b).
Kiedy mózg podlega działaniu bodźca po raz pierwszy, proces a przebiega bez zakłóceń ze strony kompensacyjnych mechanizmów mózgowych i dzięki temu doświadczenie stanu A jest kompletne. Gdy jednak aktywowany zostaje proces b, stan A ulega wytłumieniu. Ten układ prowadzi do wstępnego szczytowego doświadczenia, po którym następuje wyrównanie. Proces a jest bezpośrednim odzwierciedleniem bodźca i dlatego zawsze przebiega tak samo, jeśli bodziec jest ten sam (na przykład jakaś konkretna ilość mililitrów alkoholu albo miligramów heroiny), ale inaczej jest z kompensacyjnym procesem b. Proces b, wywoływany przez silnie adaptujący się układ nerwowy, „uczy się” w miarę upływu czasu i liczby ekspozycji. Powtarzane wystawienia na bodziec skutkują szybszymi, większymi i dłużej trwającymi procesami b, które są w stanie lepiej utrzymać homeostazę w obliczu zakłóceń. Co więcej, do wywołania procesu b mogą wystarczyć te bodźce z otoczenia, które tylko zwiastują pojawienie się procesu a – czyli wygląda to dokładnie tak samo jak z psami Pawłowa, które nauczyły się ślinić nawet wtedy, gdy nie pojawiało się jedzenie.
Nie mam żadnych tatuaży, ale gdybym zdecydowała się zrobić sobie tatuaż, byłby to wykres zamieszczony na stronie 56, także zaczerpnięty z przełomowej pracy Solomona i Corbita, ilustrujący zmiany zachodzące w ramach procesu b w wyniku adaptacji. Proszę zwrócić uwagę, jak radykalnie zmienia się doświadczenie bodźca, przez co linia stanu odczuwania jest niemal pozbawiona wypiętrzenia. Pod wieloma względami ten wykres stanowi teoretyczną podstawę naukowego rozumienia uzależnień, a także sens tej książki, ponieważ pokazuje, jak to się dzieje, że substancja psychoaktywna zaczyna funkcjonować głównie w tym celu, aby oszukać objawy odstawienia i głód w obliczu potężnej zdolności mózgu do przeciwdziałania perturbacjom. Wykres tłumaczy także, dlaczego stany odstawienia i głodu dowolnej substancji psychoaktywnej są zawsze dokładnym przeciwieństwem efektów przez nią wywoływanych. Jeśli substancja wprawia cię w stan odprężenia, to objawów odstawienia i uczucia głodu doświadczasz jako lęku i napięcia. Jeśli substancja pomaga ci się obudzić, to adaptacja wywołuje między innymi senność; jeśli zmniejsza ból, to czeka cię cierpienie.
Moi sprytni studenci szybko wskazują, jak mogłaby wyglądać odwrotność modelu Solomona i Corbita: jeśli ktoś chce osiągnąć stały stan o charakterze pozytywnym, to powinien się poddać doświadczeniom o charakterze negatywnym – proces przeciwstawny będzie wszak pozytywny. Solomon i Corbit twierdzili, że taki schemat może się sprawdzać przy czynnościach typu akrobatyczne skoki spadochronowe. Wyskakiwanie z samolotu na wysokości kilku tysięcy metrów wytwarza silne uczucie pobudzenia i paniki, a nawet nadciągającej śmierci. Te uczucia będą się prawdopodobnie utrzymywały przez większość czasu spędzonego w powietrzu i z pewnością przez cały „swobodny spadek”. Kiedy kończy się działanie bodźca i spadochroniarz jakimś cudem staje obiema nogami na ziemi, panika nie tylko przemija, ale zgodnie z tym, co mówią amatorzy tej rozrywki, człowiek czuje się przepełniony ekstremalnym spokojem i zadowoleniem. Uczucie ulgi po tym nadzwyczaj stresującym doświadczeniu – jeśli je przeżyjesz – może wywołać myśl, że jednak było warto. Prawdopodobnie to pomaga wyjaśnić, dlaczego ludzie zmuszają się do uprawiania sportu albo decydują się na studia magisterskie.
W wyniku adaptacji spowodowanej wielokrotnym przyjmowaniem substancji psychoaktywnej proces przeciwstawny następuje szybciej, jest silniejszy i trwa dłużej – prowadząc do redukcji subiektywnego doświadczenia (tolerancji) oraz wywołując objawy odstawienia i uczucie głodu, kiedy organizm nie otrzymuje substancji.
Cechy charakterystyczne uzależnienia – tolerancja, objawy odstawienia i głód substancji – zawierają się wszystkie w konsekwencjach procesu b. Wykształca się tolerancja, ponieważ potrzebna jest większa ilość danej substancji, by wytworzyć proces a zdolny do przezwyciężenia coraz silniejszego procesu b. Pojawiają się objawy odstawienia, ponieważ proces b trwa dłużej, niż utrzymują się efekty wywołane przez substancję. W sposób zasadniczo nieunikniony odzywa się głód substancji, ponieważ wszelkie sygnały z otoczenia kojarzące się z nią mogą same wywołać proces b, który potencjalnie złagodzi zażycie substancji. Może się to zdarzyć w porze koktajli, w jakiejś stresującej chwili albo nawet po przebudzeniu, jeśli właśnie wtedy zwykle sięgasz po substancję psychoaktywną, oraz w szczególnych kontekstach, takich jak bary albo spotkania rodzinne, względnie na widok konkretnych sygnałów typu łyżka, diler i czek z wypłatą, co jest jednym z powodów, dla których silne uczucie głodu substancji ciągle zakłóca proces zdrowienia. W moim przypadku do dzisiaj tak jest – bywa, że na przykład specyficznie ciepła i wilgotna aura albo jakaś odmiana muzyki pozornie nieoczekiwanie sprawiają, że moje usta układają się jakby na przyjęcie shota tequili.
Innymi słowy mózg jest tak dobrze zorganizowany do przeciwdziałania perturbacjom, że wykorzystuje swoją wyjątkową zdolność uczenia się do antycypowania zakłóceń, zamiast tylko czekać na zmiany, i zaczyna osłabiać efekt substancji psychoaktywnej, jeszcze zanim ona zostanie dostarczona organizmowi. Przypuśćmy, że lubisz się napić ze znajomymi w pobliskim barze w każdy piątek po pracy i że robisz to od lat. Z czasem ten zwyczaj staje się przewidywalny, prowadząc do zmian w twoich doświadczeniach. Przede wszystkim alkohol będzie wywierał na ciebie słabszy wpływ w tym szczególnym miejscu, czasie i towarzystwie niż w innych sytuacjach. Jeżeli jednak zmienisz plany i zamiast do najbliższego baru pójdziesz na imprezę, to ta sama ilość drinków co zawsze wywoła u ciebie większe upojenie niż normalnie.
Głód substancji psychoaktywnej wywoływany przez sygnały z otoczenia to zjawisko znane od dawna. W połowie XIX wieku Robert Macnish, szkocki chirurg, w swojej książce The Anatomy of Drunkenness14 [Anatomia pijaństwa] tak oto skomentował wnioski, jakie wyciągnął z obserwacji niektórych swoich pacjentów alkoholików:
Człowiek jest w sporej mierze istotą podlegającą nawykom. Pijąc regularnie o pewnych porach, czuje tęsknotę za alkoholem, gdy owe stałe godziny znów wybijają – czy to po kolacji, czy to przed udaniem się na spoczynek, czy też w dowolnym innym momencie. Odkrywa w sobie tę tęsknotę także w towarzystwie niektórych osób albo i w szczególnych przybytkach, w których ma zwyczaj odbywać swe libacje.
Powracając do sytuacji z barem w czasach nam współczesnych: wyobraźmy sobie, że zażywasz antybiotyk i planujesz nie pić danego wieczoru. Po udanym dniu wchodzisz do baru w pogodnym nastroju, nastawiając się na przyjemne spotkanie z przyjaciółmi. Istnieje jednak ryzyko, że twój dobry nastrój się rozwieje, ustępując miejsca rosnącemu napięciu i zirytowaniu. Widoki, dźwięki i zapachy w lokalu wywołają proces b i wieczór w trzeźwości prawdopodobnie połączy się z uczuciem głodu i objawami odstawienia.
Obecne programy terapeutyczne biorą pod uwagę nawroty choroby wywoływane przez sygnały z otoczenia. W latach siedemdziesiątych XX wieku popularną strategią leczenia było organizowanie społeczności terapeutycznych. Osoby uzależnione były przenoszone do całkowicie innego kontekstu – na przykład na wiejską farmę kóz – z dala od swego miejskiego otoczenia i spędzały tam kilka miesięcy albo nawet lat w całkowitej abstynencji. Kiedy opuszczały wspólnotę, by wrócić do swojego życia, czuły się wolne od zgubnego głodu substancji, więc nie tylko one, ale także ich terapeuci i członkowie rodzin byli pełni optymizmu. I sprawy СКАЧАТЬ
14