Stąpając po linie. David Baldacci
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Stąpając po linie - David Baldacci страница 5

Название: Stąpając po linie

Автор: David Baldacci

Издательство: PDW

Жанр: Ужасы и Мистика

Серия: Ślady Zbrodni

isbn: 9788327160614

isbn:

СКАЧАТЬ sądowy, który zszedł na złą drogę? – podsunęła Jamison.

      Decker wydawał się nieprzekonany.

      – Prawdopodobnie znajdziesz na YouTube wideo z instruktażem krojenia manekina. Jednak w protokole zaznaczono, że cięcia wykonano profesjonalnie.

      – Myślisz, że zabójca… co? Miał wprawę?

      – Nic nie myślę, przynajmniej na razie.

      – Zauważyłeś, że cała autostrada jest tutaj z betonu? – zapytała, spoglądając na nawierzchnię drogi.

      – Asfalt zapewne słabo sprawdza się w tutejszych ekstremalnych warunkach – zauważył Decker. – Choć w sumie nie wiem, jaką wytrzymałość ma beton.

      – Ho, ho, ależ z ciebie krynica wiedzy.

      – Korzystam z Google, jak wszyscy.

      – Daleko jeszcze?

      Decker zerknął na wyświetlacz.

      – Czterdzieści pięć minut jazdy. Prawie na granicy z Kanadą.

      – Czyli wylądowaliśmy na najbliższym lotnisku.

      – Powiedziałbym, że na jedynym.

      – I bez tego mamy za sobą długi, wyczerpujący dzień.

      – A zapowiada się równie długa noc.

      – Zamierzasz rozpocząć śledztwo jeszcze dziś? – zapytała z lekkim niedowierzaniem.

      Decker posłał jej surowe spojrzenie.

      – Zawsze warto kuć żelazo, póki gorące. Zwłaszcza gdy ginie osoba, która powinna mieć przed sobą jeszcze długie życie.

      3

      – Co to? – zapytała Jamison, gdy zbliżali się do celu podróży.

      Wskazała złociste pióropusze ognia, które migotały w ciemności jak upiorne lampki choinkowe.

      – Płonący gaz – wyjaśnił. – Z odwiertów naftowych. W złożach ropy występuje gaz. Wydobywają tu jedno i drugie. Ale czasem wypuszczają gaz i go podpalają. Przypuszczam, że w pewnych sytuacjach inne działania wiązałyby się ze zbyt wysokimi kosztami, a niekoniecznie mają tu infrastrukturę niezbędną do przesyłania gazu rurociągami.

      Jamison była zszokowana.

      – Orientujesz się, o jakich ilościach gazu mowa?

      – Z danych statystycznych, które czytałem, wynikało, że spalany gaz mógłby ogrzać cztery miliony domów.

      – Cztery miliony domów? Mówisz serio?

      – Tak przeczytałem.

      – Przecież to musi szkodzić środowisku! Spalają czysty metan, zgadza się?

      – Na tym się nie znam. Ale prawdopodobnie szkodzi.

      – Te płomienie wyglądają upiornie. Kojarzą mi się z armią zombie maszerujących z pochodniami.

      – Zacznij się przyzwyczajać. Wszędzie ich tu pełno.

      I rzeczywiście, po drodze widzieli ich mnóstwo. Krajobraz przywodził na myśl gigantyczny tort z setkami świeczek.

      Mijali całe osiedla domów na kółkach, z brukowanymi ulicami, znakami drogowymi, placami zabaw. Przed przyczepami mieszkalnymi pod metalowymi wiatami stały pojazdy – w większości podparte lewarkami, ubłocone. Pikapy albo solidne SUV-y.

      Przejeżdżali też obok dużych działek otoczonych imponującymi ogrodzeniami, gdzie znajdowały się zwieńczone płomieniami szyby naftowe i gazowe, metalowe zbiorniki oraz osprzęt. Mężczyźni w kaskach i ognioodpornych pomarańczowych kamizelkach przemykali tu i tam, pieszo lub samochodami, krzątali się, uwijali, wykonując milion zadań. Z oddali wyglądali jak gigantyczne mrówki wysłane na decydującą misję.

      – Miasto szczelinowania – rzekł Decker. – Przetrwało tylko dzięki tej technologii. Tysiące robotników przesiedliło się do tej części Dakoty Północnej, żeby wydobywać w tym rejonie ropę i gaz łupkowy. Podobno tutejsze złoża zawierają tyle paliw kopalnych, że wystarczy ich na sto lat.

      – No dobrze, a nie słyszeli o zmianach klimatu?

      – Ej, to ich zawód.

      – Jasne, dzisiaj mają pracę, za to jutro nie mają gdzie żyć, bo zniszczyli planetę.

      – Nawracanie nawróconego. A jak masz rodzinę do wyżywienia? A tu zarabia się sześciocyfrowe kwoty. Przeżywali już okresy boomu i zapaści, ale teraz wiedzie im się lepiej.

      – Znowu Google?

      Wzruszył ramionami.

      – Jestem dociekliwy. Poza tym obaj moi szwagrowie pracują w branży naftowej. Podłapałem trochę wiedzy także od nich.

      Minęli stację paliw dla ciężarówek – z piętnastoma dystrybutorami, restauracją, prysznicami, pralnią samoobsługową oraz sklepem oblepionym licznymi reklamami informującymi o możliwości nabycia gorącej pizzy, propanu, płynu AdBlue, dzienników kierowców ciężarówek, wentylatorów, płynów chłodniczych oraz wielu innych towarów. Na jednej z reklam ponętne kelnerki w kusych szortach i bluzkach z głębokim dekoltem zapraszały do restauracji. Inna zachwalała, że sklep ma najlepszy w całej Dakocie Północnej wybór filmów DVD dla dorosłych. Parking był gęsto zastawiony ciężarówkami z naczepami w każdym rozmiarze, kolorze i stylu, pyszniącymi się przede wszystkim chromowanymi elementami, felgami z kolcami oraz wykonanymi sprejem malowidłami na szoferkach: od wizerunków smoków i broni palnej po flagi amerykańskie i nagie kobiety z bujnym biustem.

      – No cóż, chyba już wiemy, co cieszy się tu popularnością – skonstatowała Jamison.

      – Te rzeczy są popularne nie tylko tutaj – sprostował z przekąsem Decker.

      Następnie minęli zatłoczony parking dla kamperów oraz centrum handlowe, które wyglądało na świeżo zbudowane od podstaw. Była tam restauracja BBQ z szyldem obiecującym najlepszą w okolicy wołowinę szarpaną, były Subway, China Express, całodobowa siłownia, bar i grill, a nawet restauracja sushi. Elektroniczna tablica na jednej ze ścian wyświetlała aktualne ceny gazu i ropy. Obok centrum handlowego wznosił się duży ceglany kościół. Przed świątynią stała tablica, na której ktoś ułożył z czarnych liter napis:

      BÓG STWORZYŁ NIEBIOSA ORAZ ZIEMIĘ, ROPĘ ORAZ GAZ. DZIELCIE SIĘ TYM BOGACTWEM. OFIARUJCIE DATEK BOGU. U NAS ZAPŁACISZ Z VENMO[3]. STUDIOWANIE BIBLII CODZIENNIE O 19.00.

      Jamison spojrzała w lusterko wsteczne.

      – Siedzi mi na tyłku kolumna ciężarówek z naczepami i wywrotek. Już od pół godziny. Taka sama armia sunie z naprzeciwka w drugą stronę – dodała, patrząc przez przednią szybę. – I wszędzie śmierdzi olejem napędowym.

      – Przywożą СКАЧАТЬ