Stąpając po linie. David Baldacci
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Stąpając po linie - David Baldacci страница 2

Название: Stąpając po linie

Автор: David Baldacci

Издательство: PDW

Жанр: Ужасы и Мистика

Серия: Ślady Zbrodni

isbn: 9788327160614

isbn:

СКАЧАТЬ target="_blank" rel="nofollow" href="#litres_trial_promo">Rozdział 40

      Rozdział 41

      Rozdział 42

      Rozdział 43

      Rozdział 44

      Rozdział 45

      Rozdział 46

      Rozdział 47

      Rozdział 48

      Rozdział 49

      Rozdział 50

      Rozdział 51

      Rozdział 52

      Rozdział 53

      Rozdział 54

      Rozdział 55

      Rozdział 56

      Rozdział 57

      Rozdział 58

      Rozdział 59

      Rozdział 60

      Rozdział 61

      Rozdział 62

      Rozdział 63

      Rozdział 64

      Rozdział 65

      Rozdział 66

      Rozdział 67

      Rozdział 68

      Rozdział 69

      Rozdział 70

      Rozdział 71

      Rozdział 72

      Rozdział 73

      Rozdział 74

      Rozdział 75

      Rozdział 76

      Rozdział 77

      Rozdział 78

      Rozdział 79

      Rozdział 80

      Rozdział 81

      Rozdział 82

      Rozdział 83

      Rozdział 84

      Rozdział 85

      Rozdział 86

      Rozdział 87

      Od autora

      Podziękowania

      Przypisy

      Mike’owi i Monice Rao –

      za wszystko, co zrobili dla VCU[1]

      Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym

      20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20

      1

      Hal Parker z determinacją osaczał swoją ofiarę i czuł, jak z każdym pewnie stawianym krokiem podnosi mu się ciśnienie. Szacując po częstotliwości oraz wielkości plam krwi przypominających zmatowiałe rubiny rozsypane na żyznej glebie, wiedział, że zbliża się do celu. Najwyraźniej, zamiast zabić, tylko ranił swoją zdobycz.

      Jeśli ma otrzymać zapłatę, musi dostarczyć zwłoki, taka była umowa. Duża ilość krwi dodawała mu otuchy. Świadczyła bowiem o nieuchronnym, zwłaszcza w tak bezlitosnym klimacie.

      Powoli i metodycznie posuwał się naprzód. Nadchodziła jesień, choć lato ociągało się z odejściem, wlokąc swe wilgotne i buchające gorącem macki przez surową tundrę. W tej chwili czuł się jak jajko skwierczące na patelni. Gdyby była zima, opatuliłby się specjalnym ubraniem i z pewnością nie pognał za swoim łupem. Bieg w prawie minus pięćdziesięciu stopniach kończy się krwotokiem płucnym i utonięciem we własnej krwi.

      Z kolei w takim upale i przy tak dużej wilgotności powietrza równie szybko może cię zabić odwodnienie, a poczujesz je dopiero wtedy, gdy będzie za późno.

      Parker miał na głowie świecącą mocnym światłem taktyczną czołówkę, która dosłownie zamieniała noc w dzień, przynajmniej na wąskiej ścieżce. Pomyślał, że jest być może jedyną żywą osobą w promieniu wielu kilometrów. Po niespokojnym niebie mknęły chmury rozdęte od wilgoci. Miał nadzieję, że nie spadnie deszcz, СКАЧАТЬ