Fabryka Absolutu. Karel Čapek
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Fabryka Absolutu - Karel Čapek страница 7

Название: Fabryka Absolutu

Автор: Karel Čapek

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ nasz arcypasterz, jest skłonny załatwić tę całą rzecz możliwie dyskretnie. Rozumie pan, mówię o tej nieprzystojnej sprawie z cudami. Pardon, nie chcę urażać uczuć pana… pana właściciela, który…

      – Proszę się nie krępować – machnął Marek ręką.

      – Jednym słowem chodzi o cały ten skandal. Jego Eminencja wyraził się, że ze stanowiska rozumu i wiary nic nie jest tak gorszące, jak owo bezbożne, a nawet bluźniercze naruszenie praw przyrody…

      – Przepraszam – zawołał Marek żywo dotknięty – prawa przyrody pozostawcie panowie łaskawie nam. My się także nie wtrącamy do waszych dogmatów.

      – Bardzo się pan myli – odpowiedział biskup ochoczo. – Bardzo! Wiedza bez dogmatów jest tylko kupą wątpliwości. Jeszcze gorsze jest to, że wasz Absolut nie zgadza się z prawami kościoła. Przeczy nauce o sakramentach. Nie szanuje tradycji kościelnej. Bardzo poważnie narusza dogmat Trójcy Świętej. Nie liczy się z apostolskim następstwem kleru, nie poddaje się nawet kościelnym egzorcyzmom. I tak dalej. Jednym słowem zachowuje się w sposób, który musimy potępić.

      – No – no – wtrącił się prezes Bondy pojednawczo. – Jak dotąd zachowuje się Absolut dość… przyzwoicie.

      Pan biskup ostrzegawczo podniósł palec.

      – Jak dotąd. Ale nie wiemy, jak będzie zachowywał się w przyszłości. O cóż chodzi, panie prezesie? Panu chodzi o to, aby nie było zgorszenia. Nam także. Pan chciałby, jako człowiek praktyczny, zlikwidować wszystko dyskretnie. My, jako zastępcy i słudzy Boga chcemy tego samego. Nie możemy dopuścić do powstania jakiegoś nowego Boga, czy nawet do powstania jakiejś nowej religii.

      – Chwałaż Bogu – ulżył sobie pan Bondy. – Od razu wiedziałem, że się z sobą doskonale porozumiemy.

      – Wybornie – zawołał pan biskup, połyskując w uszczęśliwieniu okularami. – Tylko się porozumieć? Czcigodny konsystorz postanowił, że ze względu na interesy kościoła zgodziłby się ewentualnie na przejęcie patronatu nad tym waszym… ehm… hmm… Absolutem, który manifestowałby się nieco łagodniej, nie tak burzliwie i powiedzmy, tylko sporadycznie, mniej więcej tak jak w Lourdes. Inaczej angażować się nie możemy.

      – Dobrze – przyświadczył Bondy. – A dalej?

      – Dalej – wywodził biskup – żeby się Absolut wyrabiało tylko z węgla wykopanego w Małych Swiętoniowicach. Jak pan raczy wiedzieć, jest to cudowne miejsce kultu mariańskiego, tak że być może przy pomocy tamtejszego węgla założymy pod numerem 1651 w Brzewnowie przybytek kultu mariańskiego.

      – Zakładajcie – zgadzał się Bondy. – Czy jeszcze coś?

      – Po trzecie zobowiążecie się panowie, że na żadnym innym miejscu nie będzie się Absolutu wyrabiało.

      – Co znowu? – podskoczył prezes Bondy. – A nasze Karburatory?

      – Nie będą nigdy wyrabiane, prócz jedynego brzewnowskiego, który będzie majątkiem kościoła świętego i w jego rozporządzeniu.

      – Nonsens! – zastrzegał się G. H. Bondy. – Karburatory będą wyrabiane. W pierwszym półroczu tysiąc dwieście. Przed upływem roku dziesięć tysięcy. Tak dalece jesteśmy już urządzeni.

      – A ja wam powiadam – rzekł biskup z cichą słodyczą – że po roku nie będzie w robocie ani jednego Karburatora.

      – Czemuż to?

      – Ponieważ ani ludzkość wierząca, ani niewierząca nie może się pogodzić z prawdziwym i aktywnym Bogiem. Nie może, panowie. To jest wyłączone.

      – A ja panu powiadam – wtrącił się Marek namiętnie – że Karburatory będą. Teraz ja sam staję po ich stronie. Właśnie dlatego będą, że wy ich nie chcecie! Wam na złość, wasza biskupia miłości. Na złość wszystkim zabobonom. Na złość całemu Rzymowi! I ja pierwszy zawołam – Marek nabrał w pierś tchu i zawołał z niemelodyjnym natchnieniem: – Niech żyje Perfect Carburator!

      – Zobaczymy – odpowiedział z westchnieniem pan biskup Linda. – Przekonacie się panowie, że czcigodny konsystorz miał rację. Po prostu sami wstrzymacie produkcję Absolutu. Ale te szkody, te szkody, jakie tymczasem powstaną! Nie myślcie sobie panowie, że kościół wprowadza Boga na świat! Kościół umiejscawia Go jedynie i reguluje. A wy, panowie bezbożnicy, rozpętacie Go niby powódź. Łódź Piotrowa wytrzyma i ten nowy potop. Niby arka Noego przepłynie przez fale Absolutu, ale wasze współczesne społeczeństwo – zawołał biskup z mocą – zapłaci za to!

      6. Meas

      Panowie – mówił prezes G. H. Bondy na zgromadzeniu rady zarządzającej zakładów MEAS (Metallum A. S.), które odbywało się 20 lutego – mogę wam zakomunikować, że jedna budowla nowego fabrycznego kompleksu na Wysoczanach została wczoraj przekazana do użytku. W najbliższych dniach rozpoczynamy seryjny wyrób Karburatorów, na początek 18 sztuk dziennie. W kwietniu będziemy wyrabiali 65 sztuk. Pod koniec czerwca, dwieście sztuk dziennie. Ułożyliśmy piętnaście kilometrów własnego toru, głównie dla dowozu węgla. Dwanaście kotłów parowych montujemy w tej chwili. Przystąpiliśmy do budowy nowej dzielnicy robotniczej.

      – Dwanaście kotłów parowych? – zapytał niby to obojętnie dr Hubka, przywódca opozycji.

      – Tak jest, tymczasem dwanaście – przyświadczył prezes Bondy.

      – To bardzo dziwne – kręcił głową dr Hubka.

      – Pytam was, panowie – mówił prezes Bondy – co jest dziwnego w dwunastu kotłach? Przy tak wielkim kompleksie fabrycznym…

      – Istotnie – odezwały się głosy.

      Dr Hubka uśmiechał się ironicznie.

      – I na co tych piętnaście kilometrów toru?

      – Na dowóz węgla i surowca. Liczymy się z dziennym zużyciem ośmiu wagonów węgla, gdy fabryka będzie w pełnym biegu. Nie wiem, co się panu doktorowi Hubce nie podoba w dowozie węgla.

      – A to mi się nie podoba – zawołał dr Hubka i podskoczył – że cała ta rzecz jest bardzo podejrzana. Tak jest, panowie, w najwyższym stopniu podejrzana. Pan prezes Bondy zmusił nas do zbudowania fabryki Karburatorów. Zapewnił nas, że Karburator to jedyna siła pędna przyszłości. Jak wmawiał w nas, że Karburator daje tysiąc sił końskich21 z jednej szufli węgla. A teraz opowiada nam tu coś o dwunastu kotłach parowych, o całych wagonach węgla dla naszych kotłów. Powiedzcie mi, panowie, czemuż więc nie wystarczy szufla węgla jako napęd dla naszej fabryki? Na co nam kotły parowe, skoro możemy mieć motory atomowe? Jeśli, proszę panów, cały Karburator nie jest zwyczajnym szwindlem, to zupełnie nie rozumiem, dlaczego pan prezes nie organizuje naszej fabryki na napęd karburatorowy. Ja tego nie rozumiem i nikt tego nie zrozumie. Czemuż to pan prezes nie ma dość zaufania do tych swoich Karburatorów i nie zaprowadza ich w naszych zakładach? Proszę panów, bardzo to kiepska reklama dla naszych Karburatorów, skoro sam wytwórca nie chce, czy nie może ich używać! Proszę panów, zapytajcie pana prezesa Bondy'ego jakie są tego przyczyny. Co do mnie – mam zdanie jasne. Skończyłem, panowie!

      Po СКАЧАТЬ



<p>21</p>

siła końska (daw.) – tu: koń parowy a. koń mechaniczny, jednostka mocy, powstała z potrzeby porównania mocy nowo tworzonych w XIX w. maszyn do mocy koni pociągowych: maszyna o mocy 1 konia parowego, działająca całą dobę, miała zastąpić 3 konie, pracujące po 8 godzin każdy. Dlatego 1 koń mechaniczny stanowi równowartość 75 kgfm/s (kilogramometrów na sekundę), czyli ok. 735,5 W (Wat). [przypis edytorski]