Co się stało z Iwoną Wieczorek. Janusz Szostak
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Co się stało z Iwoną Wieczorek - Janusz Szostak страница 11

Название: Co się stało z Iwoną Wieczorek

Автор: Janusz Szostak

Издательство: PDW

Жанр: Биографии и Мемуары

Серия:

isbn: 9788366252585

isbn:

СКАЧАТЬ umowę-zlecenie pomiędzy mną a Biurem Detektywistycznym Rutkowski w przypadku, gdyby zaistniała konieczność podejmowania jakichkolwiek obserwacji czy też prowadzenia zakresu działań detektywistycznych w związku z tą sprawą” – zeznał Rutkowski.

      Jednocześnie dodał, że to nie jest jego jedyna firma:

      „Jest jeszcze Rutkowski Biuro Detektywistyczne Security Service sp. z o.o. z siedzibą w Łodzi. Ja jestem udziałowcem w tej firmie, mam 99 udziałów, jeden udział należy do mojego ojca, który piastuje funkcję prezesa w tej firmie. Zarząd jest jednoosobowy. Firma zatrudnia trzy osoby: to jest mnie, dyrektora Biura Detektywistycznego – on posiada licencję na wykonywanie usług detektywistycznych, oraz mojego ojca jako prezesa. Spółka zatrudnia dodatkowo w razie konieczności osoby na umowę-zlecenie lub umowę o dzieło. (…) Nie została zawarta od razu umowa przez Biuro Detektywistyczne, ponieważ nie widziałem takiej potrzeby, a w każdej chwili mogłem to zrobić. Do chwili obecnej nie podjęliśmy żadnych czynności, które mogłyby być podjęte przez Biuro Detektywistyczne, które mogłoby kogokolwiek śledzić czy obserwować. Dane osobowe, które uzyskałbym w trakcie rozmów z osobami zainteresowanymi przedmiotową sprawą w przypadku, gdyby miały związek z zaginięciem Iwony Wieczorek, przekazane byłyby natychmiast organom ścigania. Ja tych danych osobowych nie gromadziłem i w żaden sposób nie przetwarzałem, ponieważ nie było takiej potrzeby – zastrzega Rutkowski i kontynuuje zeznania: – W przypadku uzyskanych jakichkolwiek informacji przekazałem je do organów ścigania, chociaż w pierwszej fazie próbowałem przekazać informację funkcjonariuszowi policji z Sopotu, kontaktując się z telefonu, którego jednak to nie interesowało. Rozmowa z policjantem została nawiązana bezpośrednio po otrzymaniu informacji od koleżanki zaginionej Iwony Wieczorek. W momencie uzyskania i skopiowania z zapisu monitoringu z budynku przy ulicy Grunwaldzkiej zapis ten również został przekazany do KMP w Sopocie. Po mojej wcześniejszej interwencji w sekcji kryminalnej KMP w Sopocie, jak również wykonując telefon, ze zwróceniem uwagi na brak zainteresowania policji sopockiej przedmiotowym przypadkiem, do oficera dyżurnego. Ja ze swojej strony po zakończeniu działań dotyczących zaginięcia Iwony Wieczorek złożę zawiadomienie do Biura Spraw Wewnętrznych KGP Warszawa na brak zainteresowania, jak również niedopełnienie obowiązków służbowych przez funkcjonariusza, który zajmował się czy też zajmuje się w dalszym ciągu przedmiotowym przypadkiem w KMP Sopot. Do chwili obecnej tego nie zrobiłem ze względu na brak czasu” – zaznaczył przesłuchiwany detektyw.

      Rutkowski twierdzi też, że wiedzę, jaką posiadał na temat zaginięcia Iwony Wieczorek, przekazywał organom ścigania, podobnie jak zapis monitoringu z ulicy Grunwaldzkiej. Wyjaśnia również, w jaki sposób wszedł w posiadanie zapisu monitoringu z wejścia na plażę numer 63 w Gdańsku-Jelitkowie:

      „(…) uzyskałem go od dziennikarza TVP, który otrzymał ten zapis z policji w Sopocie podczas jednej z konferencji. Była to kopia zapisana mi na pendrivie. Na podstawie tego zapisu został sporządzony, na moje zlecenie w ramach biura doradczego, portret pamięciowy mężczyzny z ręcznikiem przy wejściu nr 63, który został przekazany do publikacji w mediach. Uzyskałem również monitoring od (…), jak również przekazany za jego pośrednictwem do mojej dyspozycji przez ochronę z Dream Clubu i budynku Krzywy Domek, w którym klub się znajduje. Monitoring nigdzie przeze mnie nie był publikowany, gdyż był bardzo mało czytelny. Zapis z tego monitoringu posiadam na którymś z pendrive’ów. Obecnie ja dysponuję zapisami z Dream Clubu, zapisem z ulicy Grunwaldzkiej, restauracji Sanatorium i zapisem z wejścia 63 Gdańsk-Jelitkowo. Ja pozyskanych zapisów z monitoringów nie okazywałem nikomu podczas prowadzenia czynności. Niemniej jednak monitoring z zapisem przy ulicy Grunwaldzkiej przekazałem do dyspozycji telewizji i mediom, jak również policji. W uzyskaniu tego monitoringu pomagała mi koleżanka zaginionej Iwony, która była przy przeglądaniu zapisu z kamer z dnia 17 lipca 2010 roku z godzin rannych. Poprosiłem o pomoc administratorkę budynku, żeby umożliwiła nam przejrzenie tego monitoringu, co uczyniła, wykazując duże zainteresowanie i pomoc. Zdziwiony byłem, że nie zrobiła tego wcześniej policja. Widzieli ten zapis dziennikarze, siłą rzeczy poinformowałem ich o tym, że monitoring został zabezpieczony przeze mnie, a nie zrobiła tego policja. Fotografia z tego monitoringu opublikowana została w »Gazecie Wyborczej«, która była w dniu publikacji ostatnim zdjęciem Iwony i ostatnią informacją, że Iwona poszła w kierunku pasa nadmorskiego. Zdziwiło mnie także to, że policjanci nie zabezpieczyli monitoringu należącego do straży miejskiej, a który znajduje się w KP nadzorującym zapis z kamer z Gdańska-Jelitkowa, gdzie dyżurny straży miejskiej jest odpowiedzialny za ich zapis. Dopiero po ujawnieniu przeze mnie monitoringu z ulicy Grunwaldzkiej zaczęto wykonywać czynności. Odczuwałem, że doszło do niezdrowej atmosfery pomiędzy policją i mną” – Rutkowski przekonuje prokurator Badtke.

      Detektyw zeznaje też, w jakich okolicznościach rodzina zaginionej przekazała mu telefon komórkowy, który należał do Iwony Wieczorek:

      „Nie pamiętam, w jakim okresie Iwona miała posługiwać się tym aparatem, niemniej jednak po uzyskaniu informacji, które zostaną z niego odtworzone, przekażę niezwłocznie do tutejszej prokuratury uzyskane materiały odzyskane z tego telefonu oraz aparat telefoniczny, w którym nie ma karty SIM. Ten telefon znajduje się obecnie w Łodzi” – dodał.

      W tym momencie prokurator zobowiązała Krzysztofa Rutkowskiego do przekazania, bez jakiejkolwiek dalszej ingerencji, posiadany przez niego aparat telefoniczny Iwony Wieczorek. W terminie trzech dni miał go dostarczyć do Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi lub do KWP w Gdańsku. Okazało się wówczas, że Rutkowski przejął nie tylko telefon zaginionej nastolatki:

      „Od matki Iwony na moją prośbę otrzymałem dwa dyski komputera Iwony Wieczorek, które zostały przekazane do firmy HD-Lab z Wrocławia, gdzie zostały odzyskane wszystkie zapisane dane, które zostały zapisane na dysku głównym, jak również sprawdzono dysk pomocniczy. Zapis tych danych został mi przekazany wraz z dyskami po wcześniejszej analizie przez pracownika tejże firmy, czy nie ma nic, co może być dla nas interesujące, np. o próbie jej umawiania się gdzieś na wyjazd, czy też o aktualnym miejscu jej pobytu. Takich informacji nie było. Dyski wraz z analizą z wydrukowanym zapisem zostały przekazane do dyspozycji matki Iwony. Z tego, co mi wiadomo, dyski są w nienaruszonym stanie, natomiast osoby, które dokonywały odzysku danych, nigdy nie uszkodziły czy też nie naruszyły w jakikolwiek sposób bazy danych znajdujących się na powierzonych im nośnikach. Nie pamiętam, czy również w zapisie informatycznym. Ja nie dysponuję w tej chwili tymi zapisami w żadnej formie. (…) Otrzymałem także zdjęcie Iwony. Żadnych innych rzeczy ani od rodziny oraz osób zainteresowanych sprawą nie otrzymałem. Przekazano mi dwie kartki, na których są zanotowane imiona i numery telefonów osób, które miały związek z Iwoną Wieczorek. Skąd jest ta lista, tego nie wiem. Podejrzewam, że może być z telefonu, który mi przekazano. Ja osobiście nie robiłem żadnej weryfikacji ani ingerencji w telefon, ponieważ pozostawiam to osobom z firmy HD-Lab, które ze mną współpracują. Oryginały tych kartek dołączam do niniejszego protokołu i proszę o sporządzenie dla mnie z nich kserokopii. Ja nie posiadam żadnych innych rzeczy, które otrzymałbym od osób zainteresowanych odnalezieniem Iwony, żadnych zapisów, notatek – twierdził w czasie przesłuchania Rutkowski, dodając jednocześnie: – Otrzymuję każdego dnia na adres mojego maila różne informacje od jasnowidzów, od tak zwanych osób postronnych, ale po zapoznaniu się z nimi w żaden sposób nie jestem w stanie stwierdzić żadnych realnych informacji o miejscu pobytu bądź też przetrzymywania Iwony Wieczorek. Są też różne informacje dotyczące osoby z ręcznikiem, ale nie ma nic takiego, co w jakikolwiek sposób potwierdziłoby istnienie sprawców mających związek z porwaniem Iwony Wieczorek”.

      Słynny detektyw podkreśla też, że jego relacje z matką zaginionej dziewczyny są bardzo dobre. Zwraca jednak uwagę na Pawła, który bawił się z Iwoną w Dream Clubie w noc jej zaginięcia.

      „Jeżeli chodzi o jego СКАЧАТЬ