Название: PiÄ™kno ludzkiej duszy
Автор: Osho
Издательство: PDW
Жанр: Философия
Серия: Prawdziwe życie
isbn: 9788381432238
isbn:
Mistrz wezwał księcia i powiedział mu, że jest z niego zadowolony i drugi etap nauki uważa za zakończony. Książę odrzekł: „Jestem ogromnie wdzięczny i szczęśliwy. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że będę w stanie rozwinąć w sobie taką uważność. Nawet najdelikatniejszy podmuch bryzy nie może pozostać przeze mnie niezauważony. Nie zrodzi się we mnie żadna myśl, której bym nie zauważył. Cieszę się, że wciąż istnieje coś, czego mógłbym się jeszcze nauczyć. Początkowo byłem pełen wątpliwości, oporu, niechęci; przyszedłem tu, bo ojciec mi kazał. Teraz chcę tutaj być i to nie za sprawą ojca, królestwa ani czegokolwiek innego. Myślę jedynie o tym, jak podnieść swoją świadomość na możliwie najwyższy poziom, albowiem sprawia mi to radość, jakiej nigdy wcześniej nie zaznałem, o jakiej nawet nie marzyłem. Rozpoczynajmy więc trzeci etap”.
Mistrz objaśnił więc, że od teraz będzie próbował go uderzyć mieczem podczas snu. Młodzieniec bez lęku odparł: „To doskonale. Jestem gotowy. Kiedyś bałem się bambusowego kija. Teraz nie boję się nawet twojego miecza, choćby miał mnie uderzać we śnie. Od pewnego czasu obserwuję siebie podczas snu. Kiedy przewracam się z boku na bok, mam świadomość, że to robię. Kiedy nadchodzi sen, obserwuję, jak powoli mnie ogarnia. Wiem, kiedy zasypiam, bo czuję w sobie płomień, który zawsze czuwa”.
Mistrz przez trzy miesiące usiłował zaskoczyć księcia nocą, ale za każdym razem, gdy wchodził do jego pokoju, książę się budził. Ani razu nie udało mu się zadać mu ciosu mieczem. W końcu podarował mu ten miecz, mówiąc: „Twój ojciec będzie wiedział, dlaczego ci go dałem. Otrzymałem go od swojego mistrza. Teraz ty możesz go przejąć, bo osiągnąłeś wysoki poziom świadomości. Potrzeba posiadania miecza stała się sprawą drugorzędną”.
To właśnie trzeba robić, ponieważ odpowiedzialność leży po stronie człowieka. Hipoteza o istnieniu Boga jest bardzo niebezpieczna – zdejmuje z ciebie jakąkolwiek odpowiedzialność. Bóg jest odpowiedzialny za wszystko, a ty za nic. On wszystko stworzył, on wszystko zniszczy. Przysyła swojego syna, by cię uratował. A ty jesteś tylko marionetką – można cię stworzyć, można cię zniszczyć. I na dodatek jeszcze stworzył cię z błota! Jakie to upokarzające!
Może stało się to tutaj, na Wielkim Błotnistym Ranchu, Big Muddy? Bo gdzie indziej można znaleźć tyle błota? Nie na darmo ma taką nazwę. Zapewne tutaj Bóg stworzył człowieka. Człowieka z błota. Nie mógł okazać nieco więcej szacunku? Mógłby cię stworzyć z czegoś cenniejszego – ze złota albo z platyny. Jeśli mógł z błota tworzyć, mógł także ze złota! Ale ten stary żydowski sknera stworzył cię z czegoś o konsystencji humusu. To zapewne stąd wzięła się łacińska nazwa ludzkości, humanitas. Imię Adam po hebrajsku oznacza błoto, glebę. Jesteś po prostu zabawką w rękach Boga. Bez względu na to, czy stworzył cię na poważnie czy na żarty, jedno jest pewne – to on rządzi w tym spektaklu. I gdzie tu jest miejsce na twoją odpowiedzialność? Jeśli Bóg istnieje, ty nie ponosisz żadnej odpowiedzialności.
Jeśli ludzkość stała się nieodpowiedzialna, jest to wina Boga, a nie żadna zasługa. To wszystko przez niego i przez to, że każda religia twierdzi, że Bóg stworzył świat, że jest współczujący i dobry. Cóż to za bzdury? Wcale go nie ma. Jaka dobroć? Jakie współczucie? Jest on wytworem cwanego kleru, jest hipotezą konieczną do tego, by wykorzystywać ludzkość.
Odrzuć ideę Boga, a nagle poczujesz wolność, przestrzeń, rozwój i wielką odpowiedzialność. Nikt nad tobą nie stoi. Jesteś najwspanialszym dziełem stworzenia, egzystencji, życia. Nikt tobą nie rządzi. Dzięki temu pojawia się w tobie ogromna odpowiedzialność. Moim zdaniem to właśnie czyni ludzi religijnymi.
Zaczynasz odczuwać odpowiedzialność za wszystkie zwierzęta. Jak mógłbyś je dręczyć? Jak mógłbyś jeść mięso? To niemożliwe. Jesteś na najwyższym poziomie świadomości i robisz to tym biednym zwierzętom? Nie możesz sobie na to pozwolić. Twoja odpowiedzialność obudziła twoje człowieczeństwo. Po raz pierwszy możesz podnieść głowę i stanąć prosto. Wolność i odpowiedzialność idą w parze. Moment, w którym radość z wolności i radość z odpowiedzialności spotykają się, jest tak wspaniały, że nazywam go ekstazą. Czujesz w sobie taką błogość, że możesz błogosławić całą egzystencję.
Już sama twoja istota jest błogosławieństwem, nieustannym błogosławieństwem wszystkich, którzy są blisko i daleko – ludzi i zwierząt. Nie zachowasz się arogancko nawet w stosunku do skały. Będziesz pełen szacunku bez względu na to, z kim masz do czynienia. Twój szacunek będzie w tobie i nie będzie skierowany do nikogo konkretnego. Będziesz wdzięczny, bo zrodziło się w tobie tak wiele wolności, odpowiedzialności, radości, tyle ekstazy – jak mógłbyś nie czuć za to wdzięczności?
Ludzie pytają mnie, gdzie będzie miejsce modlitw, poświęcenia w mojej religii, bo myślą, że modlitwy i oddanie nie są możliwe, jeśli nie istnieje Bóg. Ja twierdzę, że one są niemożliwe wtedy, kiedy Bóg istnieje. Cała idea istnienia Boga jest tak obrzydliwa, że taka idiotyczna hipoteza nie pozwala mi czuć oddania. Nie mogę się modlić do Boga, bo nie widzę żadnego powodu, żeby to robić.
Według mnie oddanie jest wyrafinowaną formą miłości. I nie ma znaczenia, do kogo czujesz tę miłość: do Jahwe, Boga, Jezusa, Buddy. Nie chodzi o adresata, ale o tę wartość, którą rozwijasz w sercu. Czujesz ogromny podziw dla wszystkiego, co cię otacza. Czujesz wielką miłość do wszystkiego i nie zastanawiasz się, czy ktoś jest tego wart, czy nie – miłość to nie biznes. Nie chodzi o to, czy ktoś na nią zasługuje, ale o to, czy twoje serce przepełnione jest miłością, czy nie. Jeśli przepełnia je miłość, dosięgnie ona tych, którzy są jej warci, i tych, którzy na nią nie zasługują. Nie będzie nikogo wybierać ani odrzucać.
Chmura napełniła się i musi spaść deszcz. Czy będzie padał tylko na ludzi prawych, a omijał niegodziwych? Będzie padał tylko na dobrych chrześcijan, dobrych hinduistów, dobrych żydów, a ominie ateistów? Pada deszcz, bo przepełniła się chmura. Oddanie jest jak deszcz miłości.
Miłość jest zazwyczaj skierowana do kogoś. To prosta, niewyrafinowana forma miłości. Potrzebuje ona obiektu i występuje w bardzo niewielkiej ilości. Stąd bierze się zazdrość kochanków. Nie zdają sobie oni sprawy z tego, jaki jest jej powód. Być może czują, że zazdrość nie jest niczym dobrym, i oczywiście mają rację, tyle że nie wiedzą dlaczego. Myślą, że to sama zazdrość jest niedobra, ale to akurat nieprawda. Po prostu niedobrze jest mieć w sobie tak mało energii miłości – to wtedy rodzi się zazdrość.
Kobieta może się obawiać, że jej ukochany ma inną kobietę – posiada on w sobie tak mało miłości, że kobieta nie może pozwolić sobie na to, by się nią z kimś dzielić. Jeśli mężczyzna będzie spotykał się z jeszcze jedną kobietą, to tej miłości zabraknie. Już teraz jej nie wystarcza. A czując niedosyt, kobieta nie ma zamiaru dzielić się z kimś jeszcze.
Mężczyzna tak się tego boi, że nawet jeśli jego żona jedynie rozmawia i śmieje się z sąsiadem, zaczyna się denerwować; wie, że żona niezbyt często się śmieje. Jeśli te nieliczne chwile radości spędza z sąsiadem, to co zostanie dla męża? Miło spędza czas z sąsiadami – uśmiecha się, śmieje, opowiada ploteczki – a kiedy mąż wraca do domu, ona leży z bólem głowy. Jakimś dziwnym trafem, gdy w okolicy pojawia się mąż, żona natychmiast skarży СКАЧАТЬ