Название: Ostrożnie z miÅ‚oÅ›ciÄ…
Автор: Samantha Young
Издательство: PDW
Жанр: Современные любовные романы
isbn: 9788380534513
isbn:
Zajmowałam uroczy pięćdziesięciopięciometrowy apartamencik, usytuowany na Beacon Hill. Dokładnie mówiąc, na Mount Vernon Street, kilka minut spacerem od rozległego parku Boston Common. Miesięczny wynajem kosztował mnie ponad cztery tysiące dolarów, a nie wchodziły w to rachunki za media. Pensji, po zapłaceniu podatków, wystarczyłoby na zgromadzenie jakichś oszczędności, ale wtedy nie byłoby mnie stać na kupowanie ulubionych butów Jimmy’ego Choo.
Tak, przyznaję, dotarłam do trzydziestki obciążona długiem na karcie kredytowej.
Ale to chyba upodobniało mnie do większości moich rodaków i rodaczek, prawda? Spojrzałam na swoje nieskazitelne odbicie w lustrze, starając się nie dopuścić do siebie myśli, że wielu współobywateli ma długi ze względu na koszty opieki medycznej lub dlatego, że muszą wykarmić dzieci.
Nie z powodu apartamentu w niedorzecznie drogiej dzielnicy Bostonu (choć uwielbiałam tam mieszkać) czy kupowania butów drogich projektantów, które pozwalały przekonać klientów, że mają do czynienia z kimś, kto doskonale rozumie ich potrzeby.
Zignorowałam te wnioski, nie chcąc dłużej krytykować samej siebie w myślach. Od przyjazdu do rodzinnego Phoenix niemal nic innego nie robiłam, chociaż przedtem mój tryb życia dawał mi szczęście.
Byłam w pełni szczęśliwa w perfekcyjnie urządzonym mieszkaniu, z nieskazitelną fryzurą i doskonałymi butami!
Perfekcja jest dobra.
Wygładziłam żakiet i chwyciłam rączkę walizki pokładowej.
Perfekcja oznacza kontrolę.
Patrzyłam na śliczną dziewczynę w lustrze i czułam, że się odprężam. Gdyby ten facet przy bramce wolał kobiety, natychmiast dostałabym bilet na pierwszą klasę.
– Nieważne – wyszeptałam do siebie.
Co się stało, to się nie odstanie.
Po wyjściu z łazienki postanowiłam kupić wytęsknioną przepyszną sałatkę śródziemnomorską i kanapkę w jednej ze swoich ulubionych restauracji sieci Olive & Ivy. Ta myśl sprawiła, że poczułam się jeszcze lepiej.
Wszystko będzie dobrze, gdy tylko zaspokoję głód i pragnienie kawy.
2
Wszechświat chyba jednak mnie nie znienawidził, ponieważ w Olive & Ivy dostrzegłam wolne miejsce. Była to popularna restauracja, więc nic dziwnego, że niezajęty pozostał tylko jeden stołek przy kontuarze otaczającym niewielką salkę. Młoda, dwudziestokilkuletnia kobieta, siedząca na miejscu obok wolnego stołka, zmierzyła mnie wzrokiem od stóp do głów, a po chwili zachęcający uśmiech rozjaśnił jej twarz. Ha. Miałam nadzieję, że jej nieskrywane zainteresowanie mną oznacza chęć przypilnowania dla mnie miejsca, podczas gdy ja będę zamawiać jedzenie. Okrążyłam ją, czując na sobie jej uważne spojrzenie. Już miałam ją poprosić, żeby zajęła mi wolny stołek, kiedy na blacie tuż przy nim wylądowała ciężka torba na laptopa, z takim hukiem, że aż podskoczyłam.
– To miejsce jest zajęte.
No nie!
Nie ma mowy!
Nie!
Odwróciłam się szybko i zobaczyłam znajomego irytującego osobnika, który dziś już pojawił się w moim życiu.
– Tak, jest zajęte. Przeze mnie!
Szkot patrzył na mnie z bezczelnym, niezmąconym spokojem.
– A złożyłaś już zamówienie? Bo ja tak. Jako pełnoprawny klient mam pierwszeństwo przed stukniętym, przemądrzałym krasnalem, przekonanym, że wszystko mu się od życia należy.
Wzniosłam oczy do nieba, ale oczywiście zamiast Wszechświata zobaczyłam sufit.
– Ja chyba śnię – wymamrotałam.
– O, proszę. Na dodatek gadasz do siebie. Najlepszy dowód na to, że jesteś stuknięta.
Zgromiłam go wzrokiem.
– Znów ten niepoprawny politycznie język.
– Skarbie, popatrz na mnie. – Uśmiechnął się krzywo. – Cały jestem niepoprawny politycznie.
– Tylko nie „skarbie” – zaprotestowałam. – Nie spoufalaj się.
Pochylił się nade mną, przygwożdżając mnie do miejsca zimnym spojrzeniem niebieskich oczu.
– Nie zamierzam się znów z tobą kłócić w publicznym miejscu. Sio stąd, do cholery!
Czy właśnie powiedział do mnie „sio”?
„Sio”!
Zdecydowanym ruchem odsunął stołek, aż musiałam się cofnąć, żeby mnie nim nie uderzył. Zauważył moje zdziwienie i, ku swojemu zaskoczeniu, na jego twarzy dostrzegłam nie tylko irytację, lecz także pogardę.
– Pewnie jesteś przyzwyczajona, że mężczyźni padają do twych stóp, więc dam ci jeszcze dwie sekundy na zdziwienie. Ale jeśli za pięć sekund jeszcze tu będziesz, narobię ci cholernego wstydu na całe lotnisko.
– Często przeklinasz. – To były jedyne słowa, jakie dałam radę z siebie wydusić, czując tak silną niechęć z jego strony.
Jego mina stawała się coraz groźniejsza.
– Pięć, cztery, trzy…
Prychnęłam z oburzeniem, przerywając mu odliczanie, i już miałam odejść, ale siedząca obok młoda kobieta położyła mi dłoń na ramieniu.
– Ja już kończę, więc może pani zająć moje miejsce.
Uśmiechnęłam się do niej słodko.
– To bardzo miło z pani strony – powiedziałam, a potem dodałam, podnosząc głos: – Ale wolałabym popełnić harakiri wykałaczką, niż siedzieć obok tego nieokrzesanego fiuta, którego zachowanie przeczy pogłoskom, że Szkoci to najsympatyczniejszy naród świata.
Dokończywszy zdanie, odwróciłam się szybko, dramatycznym gestem odrzucając włosy do tyłu, i odeszłabym jako zwyciężczyni w tej słownej szermierce, gdybym nie usłyszała, jak koleś wybucha pełnym rozbawienia niskim śmiechem.
Ten dźwięk wyraźnie wybił mnie z rytmu.
Bezczelny Szkot nie pozwolił mi nawet oddalić się z gracją.
Zamiast pysznej sałatki kupiłam gotową kanapkę z lodówki i choć zupełnie nie miała smaku, zjadłam ją, siedząc pod przypadkową bramką i gapiąc się na góry. Upływ czasu sprawił, że nieco ochłonęłam, a bolesne wspomnienie minionego tygodnia pomogło spojrzeć na wszystko z odpowiednim dystansem. Kiedy poczułam się wystarczająco spokojna, postanowiłam podejść do jednego z lotniskowych stoisk z napojami i kupić kawę. Przy najbliższym stoisku СКАЧАТЬ