Marzenia się spełniają. Jennie Lucas
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Marzenia się spełniają - Jennie Lucas страница 6

Название: Marzenia się spełniają

Автор: Jennie Lucas

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Остросюжетные любовные романы

Серия:

isbn: 978-83-276-4731-3

isbn:

СКАЧАТЬ tę noc, była taka naiwna. Myślała, że to przeznaczenie przyciągnęło ich do siebie. Magiczna siła. Wiele słyszała o właścicielu hotelu, w którym pracowała, i gdy oddelegowano ją do sprzątania jego prywatnych apartamentów, było to jak nagroda. A gdy nagle zobaczyła go przed sobą, to jakby marzenia stały się rzeczywistością. Ten przystojny miliarder, spotykający się z księżniczkami i dziedziczkami fortun, z niewiadomych przyczyn zapragnął właśnie jej.

      Przez chwilę rozmawiali, ale zanim się zorientowała, znaleźli się w łóżku, które sama pieczołowicie posłała. Po tych wszystkich trudnych doświadczeniach, tęsknocie za utraconym domem i rodziną, gdy ten przystojny miliarder złożył pierwszy pocałunek na jej ustach, myślała, że ból tego życia ma już za sobą.

      I tak się rzeczywiście stało, w pewien sposób. Miała dziecko. Jack był teraz dla niej najważniejszy.

      – Wychodzę – stwierdziła oschle. – Jak tylko zrealizuję czek, obiecuję, że już nigdy więcej nie będziesz musiał mieć ze mną do czynienia.

      Cristiano pochylił głowę i wyszeptał jej prosto do ucha:

      – A ja ci obiecuję, że nic podobnego nie będzie mieć miejsca.

      Przeraziła się. Gdy natrafiła na jego spojrzenie, zrozumiała, jak bardzo była nieostrożna. Popełniła idiotyczny błąd. Nigdy nie powinna tak otwarcie mu się sprzeciwiać. Teraz jej słowa były dla niego nie tylko wyzwaniem, ale obelgą dla jego męskości. A nawet dla jego honoru. Cały czas myślała o swojej dumie, a nie wzięła pod uwagę jego dumy. Teraz będzie musiała za to zapłacić.

      – Przecież mnie nie chcesz – wyszeptała błagalnie. – Wiem, że nie chcesz.

      Pociemniałe z gniewu oczy świdrowały jej duszę na wylot.

      – Mylisz się co do tego. Pragnąłem cię przez cały ten rok. A teraz wreszcie będę cię miał.

      – O czym ty mówisz? – spytała zaskoczona.

      – To moje dziecko, Hallie. Mój syn. Nie pozwolę się go pozbawić. Zresztą ciebie też nie – dorzucił, patrząc na nią w szczególny sposób.

      – Nie będę twoją kochanką, jeśli to masz na myśli – zaznaczyła zdecydowanie, starając się nie pokazać lęku, jaki ją ogarniał.

      – Wiem – uśmiechnął się. – Będziesz moją żoną.

      Żoną.

      Cristiano widział, jak oczy Hallie rozszerzają się ze zdumienia. Nie wiedział, że zdecyduje się na małżeństwo, dopóki nie wypowiedział tych słów. Przez całe swoje życie nigdy nie myślał o małżeństwie. Oczywiście nigdy też nie wyobrażał sobie, że zostanie ojcem. A gdy to powiedział, nagle się zorientował, że dokładnie tego chciał. Poślubić Hallie. Twierdziła, że on nie jest w stanie wziąć na siebie żadnych zobowiązań? Że nie będzie kochał własnego dziecka? Wykluczone.

      Cristiano nie porzuci swojego syna, by czekało go to samo bezlitosne dzieciństwo, jakie przypadło jemu w udziale. Nie, gdy sam spędził większość swojego życia, szukając zemsty na człowieku, który porzucił go, zanim się jeszcze urodził.

      Ale nie mógł też odebrać syna własnej matce. Więź między nimi była czymś wyjątkowym. Ale jednocześnie potrzebował mieć tę całą sytuację pod kontrolą. Małżeństwo było brutalnie prostym rozwiązaniem.

      – Miałabym cię poślubić? Oszalałeś? Powiedziałam ci przecież, że cię nienawidzę!

      – Ja też nie szaleję z miłości – zadrwił. Choć nie minął się z prawdą, gdy powiedział, że pragnął jej przez ostatni rok.

      – Dlaczego więc miałabym cię poślubić?

      – Dla naszego dziecka – odparł spokojnie, patrząc na śpiącego malca.

      – Ale przecież… naprawdę chcesz być jego ojcem? Jeśli chcesz go widywać, możemy się przecież umówić…

      – Nie – przerwał jej zimno. – Chcę być przy nim przez cały czas.

      – Odbierzesz mi go? – spytała smutno.

      – Nie. Chcę, by miał oboje rodziców. Zresztą nie będziemy o tym tutaj dyskutować – zdecydował, widząc zaciekawione spojrzenia pracowników hotelu. – Chodź ze mną.

      Rozejrzała się niepewnie dookoła, jakby jeszcze miała nadzieję, że dałaby radę uciec. Niewiele myśląc, wyjął dziecko z jej ramion.

      – Co robisz? – spytała zaskoczona.

      – Biorę mojego syna – odpowiedział i poszedł w kierunku windy. Nie miała innego wyjścia, jak pójść za nim.

      – Czy mam pójść z panem, panie Moretti? – spytał jego osobisty ochroniarz.

      Cristiano potrząsnął głową.

      – Przekaż Natalii, że jednak nie dołączę do niej na gali charytatywnej. Przeproś ją w moim imieniu.

      – Jasne, szefie.

      Weszli do windy i przyciskiem palca uruchomił wjazd na ostatnie piętro, gdzie mieściły się jego prywatne apartamenty. Hallie przyglądała mu się z niepokojem. Starał się nadrabiać miną, ale też był skrępowany. Nigdy wcześniej nie trzymał dziecka w ramionach. Nawet trzymiesięczny Jack przyglądał mu się z niedowierzaniem, jakby nie mógł się zdecydować, czy płakać, czy nie.

      – Źle trzymasz mu główkę – zauważyła Hallie, próbując poprawić ułożenie chłopca. – Może najlepiej mi go oddaj.

      – Nie ma mowy.

      Drzwi otworzyły się bezgłośnie. Zawsze najwyższe piętro w sieci Campania Hotel było na jego prywatny użytek. Podobne apartamenty miał w Rzymie, Tokio, Sydney, Rio, Londynie i Berlinie. Mógłby je wynajmować specjalnym gościom za oszałamiającą sumę, ale wolał pozostawić je tylko dla siebie. Zamierzał pozwolić sobie na ten mały kaprys, skoro już udało mu się zdobyć fortunę.

      Hallie szła za nim krok w krok, jak gdyby obawiając się, że upuści dziecko. To było upokarzające.

      – Oddaj mi go – zażądała.

      Niespiesznie podał jej syna, jak gdyby chciał pokazać, że to była jego własna decyzja.

      – Dlaczego nas tu ściągnąłeś? To prawie jak porwanie!

      – Porwanie? – spytał zimno. – A kto zamierzał ukryć przede mną syna?

      – Gdyby tak ci zależało, to skontaktowałbyś się ze mną, gdy zostawiłam wiadomość twojej sekretarce o ciąży.

      Niestety miała rację. Ponosił część winy. Weszli do przestronnego salonu, z którego okien roztaczał się wspaniały widok na miasto. Hallie milczała. Zastanawiał się, czy myślała o tej szalonej nocy, którą razem spędzili. Namiętność pokonała wszelkie bariery i tej nocy poczęli dziecko.

СКАЧАТЬ